Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Z dochodzeniówką też tak jest.Zanim udamy się na zdarzenie,to często przed nami wysyłany jest patrol,po to tylko żeby wykazać statystycznie jak szybko policja pojawiła się na miejscu zdarzenia. Patrol informuje zgłaszającego: proszę czekać na przyjazd dochodzeniowca i odjeżdża. Zanim przyjadę z technikiem na miejsce zdarzenia mija jeszcze wiele czasu. Ale statystycznie "czas reakcji"jest taki, jaki życzy sobie KGP i wszystko kolorowo i KGP może brać premię i awansować za "sprawne zarządzanie" Ściema na każdym kroku. Zazwyczaj jest jeden dochodzeniowiec na dyżurze.Jak utknie na włamaniu albo na zgonie,to kolejka z zawiadamiającymi w komendzie czeka kilka godzin na jego powrót. Teoretycznie można usprawiedliwić wysyłanie zwykłego patrolu do takich zdarzeń,bo patrol potwierdzi czy dane zdarzenie miało rzeczywiście miejsce,ale w zasadzie to jest zadanie dyżurnego,żeby dobrze wypytać zgłaszającego co się stało.