Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Mam tak samo! Na placu instruktorzy mówią, że świetnie sobie radzę, a na egzaminie zawsze coś zmaszczę. Pewnie motocykl egzaminacyjny ma inaczej obroty ustawione niż ten, na którym się uczysz. Druga sprawa, to stres a trzecia, to brak szczęścia. Ja właśnie dziś ostatni raz podchodziłam do A2. Zależało mi, ale nowe przepisy mnie pokonały :( Albo dotknięcie pachołka na wolnym, albo kilometr za wolno na szybkim... Umiem jeździć, ale nie umiem zdać egzaminu. Zapisywałam się w zeszłym roku na kat. A, a teraz straciłam kupę kasy na A2 i nerwowo mnie wykończyli. Jazd wzięłam sporo… Wydałam wszystkie pieniądze, które zarabiałam na jazdy doszkalające (których nie żałuje, bo sprawiały mi przyjemność i dużo nauczyły) i egzaminy (na które szkoda mi każdej złotówki, bo cena jest wprost nie proporcjonalna do całej tej zabawy). Dziś się dowiedziałam od egzaminatora, że może jestem za drobna, żeby jeździć Niech sobie MORD wsadzi to prawko, nie chce mieć z nimi do czynienia. Na kat. B też się tu nie wybieram. Pozdrawiam i życzę powodzenia, mam nadzieję, że Tobie się uda :) Ja zbieram kasę i kupuję jakieś małe moto i uczę się jeździć we własnym zakresie... albo crossa i będę śmigać po krzakach ;)