Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Już na klatce schodowej oczami wyobraźni obserwuję jak sobie stoi, taka samotna, z lekko przekrzywioną na bok w pozie myślopodobnej kierownicą i te 2 oczęta wpatrzone we wrota jakby czekające aż się tam pojawię...te 3 kilometry mijają mi niczym wieczność albo borowanie ósemki bez znieczulenia przez dentystkę-sadystkę z mojej podstawówki i już jestem. Ręka drży próbując otworzyć kłódkę drzwi garażu, raz, drugi aż w końcu zardzewiałe żelastwo odpuszcza i z głośnym trzaskiem i zgrzytem wrota się otwierają a tam - stoi ONA. i gapi się na mnie. W tym wzroku widzę pretensję, Hej Tygrysie, co tak rzadko ostatnio tu zaglądasz? Weź no się ogarnij, pieprznij te niepotrzebne zajęcia, kichaj na pogodę i weź mnie porządnie w obroty! No cóż, jak tu można damie odmówić? I nie ważne że ma już 21 lat, że pewne niedoskonałości na powierzchowności i takie tam ...Jest moja i tak już zostanie :)