Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Na coś trzeba umrzeć, po co ta panika. Wiecznie nas nie będą trzymać w domu, bo będzie walka o ogień. Wyciszą gospodarkę, trochę ludzi umrze. Kilka państw straci, a potem będzie hossa. W latach siedemdziesiątych było nas 3mld, teraz prawie 8mld. Największy drapieżny ludzki gatunek niszczy wszystko co ma po drodze. Zaglądamy w kosmos, a nie potrafimy ogarnąć własnego świata. Budujemy zderzacze hadronów, a nie potrafimy lub nie chcemy poradzić sobie z wirusami. W pędzącym codziennym świecie, zatracamy to co cenne i ważne. Gromadzimy wokoło siebie wiele zbędnych rzeczy. Tracimy zdrowie, nasze organizmy nie nadążają z regeneracją, doznając stresu i popadając w choroby. Kopiujemy się w zastraszającym tempie. Brak higieny i dbałości o zdrowie daje pożywkę bakteriom i rozwojowi wielu chorób, modnie nazywanych cywilizacyjnymi. Jesteśmy skazani na zagłade....chyba, że ludzkość się opamięta.....bardzo w to wątpię. Nadzieja tkwi w nas samych., musimy pogonić toksycznych ludzi u władz, lub tych toksycznych którzy do niej dąrzą. Wytyczyć nowe zasady i normy współistnienia i odpowiedzialności za otoczenie. Chcieliścimy się uważać za królów zwierząt, a dziś siedzimy w domach z koroną na głowie, a zwierzęta z nas się śmieją. Pozdrawiam