tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Wywiad - Ruben Xaus specjalnie dla Ścigacz.pl
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Wywiad - Ruben Xaus specjalnie dla Ścigacz.pl

Autor: Michał "Mick" Fiałkowski 2007.07.30, 12:06 Drukuj

„Chcę walczyć o mistrzostwo"
Mistrz wywrotek powraca do walki i prawdziwy tytuł.

Był ogromną nadzieją Ducati i wielkim talentem odkrytym przez Carla Fogarty'ego. W swoim trzecim pełnym sezonie w World Superbike - w 2003 roku - wywalczył wicemistrzostwo świata i ruszył na podbój MotoGP. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem i po ubiegłorocznym powrocie do WSB Ruben Xaus znów jest gotowy do walki o najwyższe laury.

Kiedy, po wywalczeniu mistrzostwa świata w World Superbike, Neil Hodgson został przed Ducati awansowany do MotoGP, umieszczenie Rubena Xausa po drugiej stronie garażu prywatnej ekipy Luisa d'Antina wydawało się wyjątkowo trafnym posunięciem.

Dosiadając takich samych motocykli zdystansowali resztę stawki WSB w sezonie 2003 dlatego dalsza jazda w tych samych barwach byłaby dobrym wyznacznikiem talentu i postępu obu. Hiszpańscy sponsorzy Rubena z chęcią przekazali walizkę pełną Euro Luisowi d'Antinowi aby pokryć koszty jego startów i wszyscy byli zadowoleni.

Nie był to jednak ich najlepszy sezon w karierze i choć Hodgson miał sporo pecha, ostatecznie tym razem to on został zdystansowany przez Xausa, który zakończył rok na jedenastej pozycji w generalce, podczas gdy Brytyjczyk zdołał wywalczyć zaledwie siedemnaste miejsce w tabeli.

Choć Rubenowi udało się nawet stanąć podium w Katarze, pod koniec sezonu bez zastanowienia przeszedł do prowadzonej przez Herve Poncharala satelickiej ekipy Yamahy - Tech 3. Prywatna Yamaha okazała się jeszcze gorszym motocyklem niż prywatne Ducati i szesnastą pozycją w klasyfikacji generalnej Xaus zakończył swoją przygodę z MotoGP, wracając rok temu do World Superbike.

Może i czternasta pozycja w tabeli w 2006 roku nie wyglądała najlepiej, ale trzeba wziąć fakt, iż pochodzący z Barcelony zawodnik ścigał się na prywatnym Ducati i nie korzystał ze wszelkich dostępnych czołówce elektronicznych bajerów (kontrola trakcji itd.)

„To był ciężki rok ponieważ powróciłem do World Superbike po złym sezonie z Yamahą w MotoGP pod którego koniec złamałem nogę po upadku z motocykla motocrossowego." - powiedział mi Ruben Xaus podczas naszej niedawnej rozmowy. „Przystąpiliśmy do walki nie posiadając równie dobrego sprzętu co czołowi zawodnicy ale myślę, że poszło nam nieźle. Dałem z siebie wszystko i ostatecznie jestem zadowolony."

Faktycznie było ciężko, ale tak naprawdę sezon 2006 w wykonaniu Rubena stanął pod znakiem zapytania zanim jeszcze w ogóle się zaczął. „Najgorszy moment sezonu 2006 miał miejsce 31 grudnia... 2005 roku."- wyjaśnia 29'latek z Barcelony. „To właśnie wtedy złamałem nogę i zamiast świętować, nowy rok witałem na sali operacyjnej. Obudziłem się już pierwszego stycznia 2006. W nodze miałem płytkę i trzydzieści pięć szwów zaś dodatkowo kolejnych osiem na twarzy. Miałem strasznego pecha ponieważ zaledwie tydzień wcześniej razem z moimi sponsorami zakupiliśmy dwa motocykle od Ducati i wówczas nie wiedziałem czy w ogóle będę w stanie wystartować w pierwszej rundzie. Trenowałem bardzo ciężko i ostatecznie byłem konkurencyjny mimo, iż nie dysponowałem najlepszym sprzętem. Siedemnastego listopada miał z kolei miejsce najlepszym moment minionego roku, urodziło się moje dziecko."

Może i ubiegłoroczne wyniki na papierze nie wyglądają za dobrze, to jednak determinacja i wola walki Rubena wystarczyły aby przekonać ekipę GMB Racing i - co ważniejsze - prywatnych sponsorów Hiszpana do dalszej współpracy. „Powiem wprost." - zgodnie z moimi oczekiwaniami, Xaus wali prosto z mostu. „To ja zapłaciłem zespołowi aby dla niego jeździć a nie on mi. Moi sponsorzy kupili motocykle i zapłacili ekipie abym mógł się dla niej ścigać. Dobre wyniki rok temu zachęciły kilku dodatkowych sponsorów i mogliśmy zakupić motocykle razem z elektroniką." - opłaciło się.

Warto wspomnieć, iż Xaus nie jest jedynym zawodnikiem w zespole, który posadę zawdzięcza własnym sponsorom. W barwach GMB Racing kilka razy zobaczyliśmy w tym roku słynnego Giovanni Bussei. Włoch trafił do ekipy dzięki wsparciu producenta samochodów Alfa Romeo. Co ciekawe, Bussei reklamował nowy model włoskich samochodów - 159 - ścigając się z takim właśnie numerem. W ramach umowy musiał także sam przyjeżdżać na tor 159'tką - po całej Europie ciągnąć za sobą odkrytą przyczepkę ze swoim motocyklem! Niezła akcja, prawda?

Po dziewięciu rundach Ruben zajmuje w generalce siódmą pozycję, a dzięki równej jeździe do szóstego w tabeli - Lorenzo Lanziego na fabrycznym Ducati, traci tylko dziesięć punktów. To naprawdę spore osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, iż włoski zespół to typowo prywatny skład. „Otrzymaliśmy motocykle bardzo późno, bo dopiero dwudziestego stycznia, ale ciężko nad nimi pracowaliśmy. Jako zespół prywatny nie mogliśmy testować zimą nowych mieszanek ogumienia Pirelli, a pierwsze dwie rundy nie były dla nas łatwe ponieważ w ogóle nie testowaliśmy w Katarze. Mimo wszystko załapałem się do pierwszej dziesiątki na Losail, na Donington Park byłem już konkurencyjny, a w Walencji wygrałem wyścig więc nie mogę narzekać."

No właśnie, Walencja. Po spokojnym początku sezonu, Ruben niespodziewanie wygrał pierwszy, rozgrywany w wyjątkowo trudnych warunkach wyścig na torze imienia Ricardo Tormo. Ciekawi Was pewnie czego dosypali mu tego dnia do kawy? Ruben, co się stało? „Nic się nie stało. Ruben Xaus jest po prostu wystarczająco szybki aby wygrywać wyścigi i znów to robi. Ruben jest szybki, skoncentrowany i ma wokół siebie ciężko pracujący, dobry zespół, dlatego Ruben jest w czołówce."

Pewny siebie? Wyjątkowo! Nie ma się co dziwić skoro sponsorowany przez firmę Sterilgarda - włoskiego producenta produktów spożywczych - zespół został zbudowany niemal od podstaw dla Rubena. „Kiedy dołączyłem do ekipy w zeszłym roku mogłem sam wybrać z którymi mechanikami chce pracować dlatego ze wszystkimi świetnie się dogaduje, a atmosfera jest naprawdę bardzo dobra. Pozytywna atmosfera jest ważna w każdej pracy, nie tylko w wyścigach motocyklowych."

Ważne są także motocykle, a na te Xaus nie może aktualnie narzekać. „Moje motocykle są bardzo podobne do oficjalnych maszyn Troya Baylissa i Lorenzo Lanziego." - wyjaśnia Hiszpan. „To maszyny którymi rok temu Neil Hodgson i Ben Bostrom ścigali się w AMA Superbike i jestem z nich zadowolony. Co prawda brakuje nam trochę mocy i kilku elektronicznych gadżetów, ale motocykle są bardzo dobre. Fabryczni zawodnicy mogą ustawić je w taki sposób aby było odrobinę łatwiejsze w prowadzeniu, ale nie narzekam. Dzięki elektronice, kontroli trakcji i hamowania silnikiem, mogę być naprawdę konkurencyjny. Ogólnie, maszyny Ducati mają mniej mocy niż czterocylindrowce, ale pokazałem w Walencji, że są wystarczająco dobre, aby wygrywać. Potrzebujemy tylko kilka koni aby być naprawdę groźnymi."

Tym sposobem doszliśmy do bardzo ważnego i kosztowego tematu... elektroniki. W chwili obecnej nie da się wygrać wyścigu w World Superbike bez pomocy wyjątkowo zaawansowanej kontroli trakcji i różnych tego typu „gadżetów". Liderem w tej dziedzinie jest właśnie Ducati, które niedostatki mocy musi nadrabiać za przy pomocy bardzo wyszukanych i drogich systemów czerpiących garściami ze startującego w MotoGP modelu Desmosedici. „Wszyscy w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej World Superbike korzystają obecnie z elektroniki." - zdradza Xaus. „Bez niej jazda jest o wiele bardziej ryzykowna, szczególnie pod koniec wyścigu. Choć możesz zaliczyć świetny weekend, równie dobrze możesz też zaliczyć bardzo zły weekend."

To właśnie ogromne koszty jakie boloński producent wydaje na rozwój elektroniki i fakt, iż żadnej (z wyjątkiem teamu GMB Racing) z prywatnych ekip nie stać na jej zakup, skłonił Ducati do walki o przeforsowanie przepisu umożliwiającego im wystawienie maszyny z silnikiem 1200ccm w 2008 roku. W tym sezonie w Pucharze Superstock 1000 możemy zobaczyć szereg ekip (Xerox Ducati, GMB, Pedercini) korzystających z 1098 i przygotowujących się do pracy z tym modelem w specyfikacji Superbike. „Prawda jest taka, że jeśli wstawisz wszystkie motocykle z World Superbike na hamownie, Ducati pokaże około 185 KM podczas gdy maszyny czterocylindrowe pokażą 215-220 KM. Nie proszę aby dać Ducati te dodatkowe 200ccm, ale może da się wprowadzić jakiś inny przepis który sprawi, że osiągi motocykli będą bardzo wyrównane, a stawka bardziej konkurencyjna." - powiedział Xaus i trudno się z nim nie zgodzić.

Wróćmy na chwilę do Rubena, który ma w tym roku ambitne plany. „Moim celem jest wygranie wielu wyścigów, wywalczeniu wielu finiszów na podium i zakończenie sezonu w pierwszej piątce w klasyfikacji generalnej. Nie ma torów na które specjalnie czekam. Jeśli chcesz walczyć o mistrzostwo musisz być szybki na każdym z nich." - czy mu się uda?

Przekonamy się za kilka miesięcy. Jedno jest pewne: Xausa nie kusi już powrót do MotoGP. „Wywodzę się z World Superbike i tu jest moje miejsce." - potwierdził. „Spędziłem dwa lata w MotoGP, ale nie miałem wystarczająco dobrego sprzętu aby rywalizować z czołówką. Dobrze mi tu gdzie teraz jestem. Są przy mnie moi najbliżsi, a cały paddock jest jak jedna wielka rodzina. Zarówno MotoGP jak i WSB to świetne, bardzo wymagające mistrzostwa, ale nie chcę wracać do Grand Prix. Brakowało mi walki o mistrzostwo i to chcę teraz właśnie znów robić w World Superbike."

Dokładnie dwa lata temu rozmawiałem z Rubenem w Assen podczas Dutch TT. Czy od tego czasu w jakiś sposób się zmienił? „Jako zawodnik - wcale." - Hiszpan odpowiada bez wahania. „Jestem żonaty i mam dziecko. Moja rodzina jest teraz najważniejsza. Dopiero po niej są wyścigi. Więcej czasu poświęcam moim najbliższym i dlatego jestem o wiele mniej zestresowany podczas wyścigowych weekendów. Nie muszę już tak ciężko trenować ponieważ rodzina zapewnia mi spokój i czysty umysł."

Jest jednak coś, co zmieniło się i to bardzo. „Jedyną różnicą jest to, że nie posiadam obecnie statusu fabrycznego zawodnika. Mimo wszystko jestem przekonany, że mentalnie jestem o wiele lepiej przygotowany niż wówczas. W 2003 roku nie byłem jeszcze gotowy do walki o najwyższe laury." - teraz chyba już jest dlatego będziemy trzymać kciuki.

Zdjęcia: GMB Racing
NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę