Ścigacz.pl

Po tragicznym w skutkach wypadku w Aleksandrowie Łódzkim pojawiło się wiele głosów o konieczności zaostrzenia kar dla piratów drogowych. W internetowych wypowiedziach osób ze środowiska motocyklowego czuć było złość i żal, bo okoliczności zdarzenia były dramatyczne - dwóch motocyklistów i pasażerka zostali dosłownie skoszeni z drogi przez 22-letnią kobietę kierującą Jeepem. Teraz sąd zadecydował, że sprawczyni opuści areszt.

Do wypadku doszło na początku maja br. na peryferiach Aleksandrowa. Później świadkowie relacjonowani, że 22-latka, która prowadziła Jeepa, jechała z bardzo dużą prędkością, wyprzedziła jeden samochód, wróciła na swój pas ruchu i postanowiła wyprzedzić kolejne auto gwałtownie zjeżdżając na pas, którym poruszali się nadjeżdżający z przeciwka motocykliści.

43-letni zgierzanin i jego 42-letnia pasażerka oraz drugi, 40-letni motocyklista z Ozorkowa, nie mieli żadnych szans. Mężczyźni zginęli na miejscu, kobieta zmarła w szpitalu. Małżeństwo osierociło syna, a drugi motocyklista pozostawił żonę i trójkę dzieci.

Auto 22-latki zatrzymało się na drzewie. Kobieta również odniosła obrażenia i trafiła do jednego ze szpitali w Łodzi. Badanie wykazało, że była trzeźwa. Wkrótce została aresztowana a sąd w Zgierzu zdecydował, że areszt należy przedłużyć.

Ale obrońcy młodej kobiety zaskarżyli postanowienie Sądu Rejonowego w Zgierzu do wyższej instancji i finalnie Sąd Okręgowy w Łodzi uchylił postanowienie o przedłużeniu tymczasowego aresztowanie zamieniające je na dozór policyjny oraz poręcznie majątkowe w wysokości 150 tys. zł.  

22-latka jest już na wolności, ale czeka ją postępowanie w sprawie wypadku. Jeszcze w czerwcu śledczy tłumaczyli, że areszt jest konieczny, bo zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanej. Z tego powodu sąd na wniosek prokuratury wycofał wówczas możliwość zastąpienia aresztu poręczeniem majątkowym.