Ucieczka na motocyklu. Mê¿czy¼nie grozi 15 lat wiêzienia
Czy warto ryzykować życie swoje i innych? 31-latek zatrzymany w Pile uznał, że tak.
Motocyklista poruszający się na enduro bez tablic rejestracyjnych, postanowił nie zatrzymywać się do policyjnej kontroli i rozpoczął szaleńczą jazdę po ulicach miasta. Jego desperackie próby, by zgubić funkcjonariuszy, mogły zakończyć się nieszczęściem - pędził chodnikami i przez przejścia dla pieszych, narażając przypadkowe osoby na poważne niebezpieczeństwo. Takie nie tylko skrajna głupota, ale również realne zagrożenie dla życia pieszych, którzy w każdej chwili mogli znaleźć się pod kołami maszyny.
Pościg nie trwał długo. Motocyklista stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w ogrodzenie. To go jednak nie zniechęciło i nie zamierzał się poddać. Porzucił swój jednoślad i rzucił się do ucieczki pieszo, próbując schronić się w pobliskim bloku. Policjanci nie dali się zwieść, a przywieziony na miejsce pies tropiący szybko doprowadził ich do mieszkania uciekiniera. Na miejscu mundurowi odkryli, że uciekinier miał o wiele więcej na sumieniu niż tylko brawurową jazdę.
Mężczyzna był pod wpływem narkotyków i nie miał prawa jazdy. W jego mieszkaniu znaleziono również ponad dwa kilogramy amfetaminy oraz inne substancje odurzające. Co więcej, nie był to jego pierwszy konflikt z prawem - miał już na koncie wcześniejsze przewinienia narkotykowe. Teraz czeka go poważna kara. Odpowie za posiadanie znacznej ilości środków odurzających, niezatrzymanie się do kontroli oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem substancji psychoaktywnych. Jako recydywista może trafić za kratki nawet na 15 lat. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
To nie koniec tej sprawy. Policjanci zatrzymali również 42-letniego mieszkańca Piły, który próbował utrudnić działania funkcjonariuszy, wprowadzając ich w błąd co do kierunku ucieczki motocyklisty. Za swoje zachowanie usłyszał zarzut poplecznictwa, co może kosztować go nawet 5 lat więzienia.
Nie ma tygodnia, byśmy nie słyszeli o kolejnej szaleńczej ucieczce motocyklisty przed policją. Dlaczego niektórzy wciąż uważają, że mają szansę na ucieczkę? Każda taka pogoń to nie tylko ryzyko dla samego uciekiniera, ale przede wszystkim ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu - pieszych, kierowców, przypadkowych przechodniów. Jak kończą się takie desperackie próby? W najlepszym przypadku - aresztowaniem. W najgorszym - tragedią.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze