Trasa Transfogaraska bêdzie p³atna?
Rumuńska trasa Transfogaraska od lat przyciąga kierowców i motocyklistów z całego świata, którzy marzą o przejechaniu się jedną z najbardziej widowiskowych dróg Europy. Dziś przejazd tą słynną serpentyną jest darmowy, ale wiele wskazuje na to, że już wkrótce może się to zmienić.
Okazuje się, że władze Rumunii, wspierane przez lokalne organizacje turystyczne, chcą wprowadzić opłaty za wjazd. Tłumaczą to potrzebą budowy parkingów, bo obecnie auta i motocykle często zatrzymują się w miejscach niedozwolonych, blokując przejazd i tworząc korki. Zwolennicy zmian twierdzą, że dzięki temu uda się rozładować ruch, a dodatkowe fundusze pozwolą zabezpieczyć i utrzymać trasę w dobrym stanie.
Dziś koszt podróży Transfogaraską ogranicza się do winiety, opłaty za odcinki dojazdowe oraz około 10 zł za postój w parku narodowym. Sama DN7C, bo tak brzmi oficjalna nazwa tej drogi, jest wciąż darmowa. Jednak dyskusja nad jej przyszłością nabiera rozpędu, bo coraz więcej osób obawia się, że ogromny napływ turystów w końcu zniszczy to wyjątkowe miejsce. Padają nawet propozycje, by wpisać trasę do kodeksu dziedzictwa, co umożliwi lepszą ochronę na przyszłość.
Trasa Transfogaraska powstała w latach 70. z rozkazu Nicolae Ceaușescu i od tamtej pory dorobiła się miana kultowej. Ma około 150 kilometrów długości i łączy miejscowości Bascov i Cârțișoara. Jej największym atutem są niesamowite serpentyny wijące się wśród lasów, wzgórz i gór. To droga, która pnie się na wysokość ponad 2000 m n.p.m., czyli o 400 metrów wyżej niż szczyt Śnieżki. Nie bez powodu zdobyła uznanie ekipy Top Gear, która okrzyknęła ją jedną z najpiękniejszych tras Europy. Szczególnie północny odcinek zachwyca podróżnych, ale warto przejechać całość, by poczuć klimat miejsca, które zachwyca zarówno motocyklistów, jak i kierowców samochodów.
Ale bajeczne widoki to nie wszystko. Trasa DN7C potrafi być zdradliwa. Kręte zakręty, duże różnice wysokości i brak stacji benzynowych na całym odcinku wymagają odpowiedniego przygotowania. Do tego dochodzi fakt, że droga jest czynna tylko przez kilka letnich miesięcy, bo poza sezonem panują tam warunki uniemożliwiające jazdę. W okolicy czekają jednak dodatkowe atrakcje, takie jak ruiny zamku Poenari, dawnej siedziby Włada Palownika, pierwowzoru słynnego hrabiego Drakuli.
Dla wielu motocyklistów Transfogaraska to absolutny klasyk, punkt obowiązkowy na liście tras do przejechania chociaż raz w życiu. Wizja dodatkowych opłat nikogo nie cieszy, ale może właśnie dzięki tym środkom droga przetrwa w dobrej kondycji i nadal będzie zachwycać kolejne pokolenia podróżników?


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze