tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Sachsenring Grand Prix - spektakl z awersją.
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Sachsenring Grand Prix - spektakl z awersją.

Autor: Thrillco 2006.07.21, 09:36 Drukuj

Nieopodal naszej zachodniej granicy na saksońskim torze odbyła się kolejna, dziesiąta runda mistrzostw świata.

Była to jedna z niewielu okazji, by w miarę tanim kosztem zobaczyć całe widowisko na żywo. A było warto i na pewno licznie zgromadzeni fani nie żałowali swego wyboru.

Tor Sachsenring należy do obiektów, którego nie lubi właściwie żaden kierowca. Podzielony jakby na dwie osobne części, pierwszą techniczną i drugą szybkościową. Do tego dochodzą bardzo duże różnice wysokości, podjazdy, zjazdy i niewidoczne, szybkie łuki i zakręty. Tego po prostu nie da się lubić, można tylko czuć się tu lepiej lub gorzej. Ten czynnik samopoczucia najczęściej stawał się głównym elementem przetargowym w drodze do zwycięstwa. Choć i to nie zawsze.

Klasa 125

Matia Pasini, Alvaro Bautista i Lukas Pesek byli tymi, którzy najlepiej spisywali się na niemieckim obiekcie od początku wyścigowego weekendu. W kwalifikacjach ponownie zaskoczeniem był Czech, który zajął pole position. Powoli młody Czeski zawodnik zaczyna nas przyzwyczajać do tego, że jeździ w czołówce.

Zaraz obok na starcie ustawili się A.Bautista, M.Pasini i M.Kallio.

Start jednak nie wyszedł Czechowi i został on nieco z tyłu. Na prowadzenie kolejny raz wyszli zawodnicy zespołu Master Aspar-M.Pasini i A.Bautista. Lukas Pesek szybko pozbierał się po nieudanym starcie i doskoczył do prowadzącej dwójki. I w tym składzie powoli, acz skutecznie zawodnicy zaczęli oddalać się reszcie stawki.

Na prowadzeniu, co jakiś czas zmieniali się M.Pasini z A.Bautistą. L.Pesek przyglądał się uważnie wszystkiemu nieco z tyłu, nie tracąc ani na moment dystansu. Wcześniej zdecydował się na atak i poprowadzenie wyścigu, jednak nie trwało to zbyt długo i najwidoczniej Czech uznał, że nie ma sensu przepychanka przez cały dystans. Kłopoty miał Mika Kallio, którego KTM po 1/3 dystansu jakoś nie chciał jechać i był wyprzedzany bez trudu przez innych zawodników.

Końcówka wyścigu to zdecydowane ataki Peska i kontrataki Bautisty i Pasiniego. Na nieszczęście Czecha, udane. Pesek nie dał rady obronić prowadzenia i ostatnie metry walki o zwycięstwo należały do Bautisty i Pasiniego. Pasini najwyraźniej niesiony niemieckim sukcesem włoskiej reprezentacji nie dał się hiszpańskiemu koledze i broniąc się łokciami i kolanami wygrał z Bautistą o zaledwie setną cześć sekundy. Pesek bez najmniejszych kłopotów zajął najniższy stopień na pudle.

1 M. Pasini (ITA) Aprilia 0
2 A. Bautista (ESP) Aprilia 0.010
3 L. Pesek (CZE) Derbi 0.111
4 H. Faubel (ESP) Aprilia 9.298
5 S. Corsi (ITA) Gilera 9.372
6 T. Luthi (SUI) Honda 10.570
7 N. Terol (ESP) Derbi 11.835
8 M. Kallio (FIN) KTM 11.905
9 J. Olive (ESP) Aprilia 26.017
10 S. Gadea (ESP) Aprilia 26.172
11 F. Lai (ITA) Honda 26.361
12 B. Smith (ENG) Honda 26.389
13 S. Cortese (GER) Honda 26.480
14 G. Talmacsi (HUN) Honda 26.608
15 T. Koyama (JPN) Malaguti 27.068

Klasa 250

Jorge Lorenzo kontynuował świetną passę podczas niemieckiego Grand Prix. Dominował bezapelacyjnie we wszystkich sesjach aż do wyścigu. A wyścig to już zupełnie inna sprawa, w której zdarzyć się może dosłownie wszystko. I zdarzyło się.

J.Lorenzo psuje start, ale już na początku kolejnego okrążenia wychodzi na prowadzenie zostawiając za plecami A.DeAngelisa, Y.Takahashi, A.Dovizioso i H.Barbera. Do walki początkowo chciał wmieszać się weteran Roberto Locatelli, ale jakoś szybko osłabł i odpadł od uciekającej grupy. Doskonale spisywał się Alex DeAngelis, który szybko i bez trudu poradził sobie z J.lorenzo. Potem zawodnik z San Marino zaczął się szybko oddalać, lecz nie mógł uzyskać odległości, która dawałaby bezpieczną przewagę. Za nim jak cień podążał J.Lorenzo. A zaraz za jego plecami Yuki Takahashi rozgrywał swój wyścig, pokonując A.Dovizioso i czyhając na najmniejszy błąd J.Lorenzo. Wkrótce lider klasyfikacji A.Dovizioso zostaje pokonany przez H.Barbera, który ostro zabiera się za Y.Takahashi. Trochę trwa zanim Japończyk poradził sobie z czerwoną Aprilią Hiszpana, przy okazji przeskakując drugi czerwony pojazd ujeżdżany przez J.Lorenzo. Zamieszanie za plecami dało szansę A.DeAngelisowi na dalsza ucieczkę i niemal pewne zmierzanie po pierwsze w życiu zwycięstwo w zawodach Grand Prix. Jadący za nim Japończyk Y.Takahshi widział finisz nieco inaczej i zaczął szybki pościg. Na tyle szybki, że pod koniec dojechał do DeAngelisa i rozpoczął atak. Alex jadąc w stronę tak upragnionego triumfu nie wytrzymał ciśnienia i dał się ograć na ostatnim zakręcie. Ostateczny triumf wyśliznął się o zaledwie jedną dziesiątą sekundy. J.Lorenzo spokojnie przyjeżdża jako trzeci, co i tak pozwala na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Dodajmy-zasłużonego prowadzenia, gdyż młody Lorenzo w tym sezonie zalicza już siódme podium, pięć razy wygrywał i siedem razy startował z pole position, statystyki największego rywala A.Dovizioso mają się do tego nijak. Włoch wygrał tylko raz, tylko dwa razy miał pole position, jedynie podium zaliczył o jeden raz więcej, ale przewagę u niego ma stopień najniższy. Czy utrata prowadzenia zmobilizuje go do większego wysiłku? Miejmy nadzieję, bo wtedy może być naprawdę ciekawie.

1 Y. Takahashi (JPN) Honda 0
2 A. De Angelis (SMR) Aprilia 0.1
3 J. Lorenzo (ESP) Aprilia 1.0
4 A. Dovizioso (ITA) Honda 4.0
5 H. Barbera (ESP) Aprilia 9.3
6 R. Locatelli (ITA) Aprilia 19.2
7 A. West (AUS) Honda 26.4
8 H. Aoyama (JPN) KTM 26.6
9 S. Aoyama (JPN) Honda 26.7
10 S. Guintoli (FRA) Aprilia 30.6
11 A. Baldolini (ITA) Aprilia 44.7
12 F. Battaini (ITA) Aprilia 45.0
13 M. Poggiali (SMR) KTM 48.7
14 J. Smrz (CZE) Aprilia 52.3
15 A. Espargaro (ESP) Honda 52.4

motoGP

Najważniejszą wiadomością był powrót wszystkich zawodników, którzy w ostatnim czasie ulegli poważniejszym kontuzjom. Powrócił Sete Gibernau i Toni Elias. Rossi tez już tak się nie użalał na ból nadgarstka, jednak powróciły problemy z Yamahą i mistrz nie był w stanie uzyskiwać przynajmniej przyzwoitych, jak na siebie, czasów, co w efekcie dało dopiero 11tą pozycję na starcie. W ogóle klasa najmocniejszych maszyn to ta, w której nie było zdecydowanego faworyta. Każdy z kierowców miał swoje gorsze momenty na trasie i zaczęła się robić z każdej sesji istna ruletka. Wszystkie sesje „królewskich” obfitowały w mniej lub bardziej groźne wypadki i upadki. Upadali C.Stoner ( i to kilkakrotnie), D.Pedrosa, R.De Puniet i kilku innych zawodników. Rossi również zaliczył wycieczkę poza tor, ale nie upadł i powrócił do dalszej jazdy. Ostatecznie najszybszym zawodnikiem na torze okazał się Dani Pedrosa, który jednocześnie pobił niemal o sekundę rekord Maxa Biaggi z 2004 roku. Pechowcem numer jeden w Niemczech stał się Casey Stoner. Australijczyk po raz kolejny wydzwonił w sesji warm-up, która rozgrywana jest 30 minut przed rozpoczęciem zawodów. Upadek nie wyglądał groźnie, jednak lekarze po przebadaniu Stonera kategorycznie zabronili mu startu.

Start z 11tej pozycji stawiał V.Rossiego w ciężkiej sytuacji, o tyle ciężkiej, że po raz pierwszy przyznał się, że był kompletnie zrezygnowany. Nawet mechanikom powiedział, że tego nie da się wygrać. A po stracie…

Nie wiem czy to motocykl nagle przeszedł metamorfozę czy psychika Rossiego. Prawdopodobnie jedno i drugie po części. Wiadomo, że Rossi to typ „fightera”, który jeszcze dysponuje świetnymi mechanikami i geniuszem w osobie Jeremy Burgesa. To sprawiło, że Vale nie tylko dobrze wystartował, ale mógł nawiązać wale z zawodnikami czołowej grupy i zyskiwać pozycje za pozycją. A na samym czele najwięksi rywale w osobach Nicky Haydena, Daniego Pedrosy i Marco Melandriego. Każdy z nich to trudny zawodnik a szybkie zbliżanie się do nich Rossiego zapowiadało świetne widowisko i ogrom emocji. Marco widząc, co się szykuje postanowił wyjść na bezpieczniejszą pozycję i zaatakował obydwu jeźdźców na fabrycznych Hondach. To, co wyprawiał za ich plecami Rossi, zasługuje na pełne uznanie. Dziwne i ciasne tory jazdy oraz przeskakiwanie w bardzo bezkonfliktowy sposób kolejnych zawodników, takie rzeczy trzeba mieć we krwi. Momentem grozy było skopiowanie toru Rossiego przez Kenny Robertsa Jr. Stary mistrz nie opanował podczas zacieśniania zakrętu swojej maszyny i upadł. Ślizgający się po nawierzchni toru KR211V podciął motocykl świetnie jadącego Makoto Tamady wyrzucając go tym samym z toru.

Kiedy Rossi znalazł się tuż za plecami D.Pedrosy przelewki skończyły się na dobre i zaczęło się ostre ściganie. Włoch pokonał dosyć szybko i sprawnie debiutującego Hiszpana i równie szybko załatwił sprawę z Nicky Haydenem. Pozostał Marco Melandri…znowu, można by powiedzieć, przypominając sobie walkę tych dwóch zawodników z Donnington Park. To zapowiadał się ostry show. I tak tez było. Vale uporał się z rodakiem, lecz ten nie zamierzał ani na moment odpuścić. Zaraz za nim trwała tez bratobójcza walka zespołowych kolegów. Pedrosa zamienił się miejscami z Haydenem. Ten zaś nie chciał pozwolić żółtodziobowi na odbieranie punktów i powrócił na trzecią pozycje. Później młody Hiszpan podejmował jeszcze ataki na kolegę, ale bezskutecznie.

W czubie Rossi miał poważne kłopoty z odpieraniem ataków Marco, który odzyskał prowadzenie i rozpoczął ucieczkę. I tu znać o sobie dała natura toru Sachsenring. Nie wygrywa tu najszybszy tylko ten, kto popełnia najmniej błędów lub nie popełnia ich w ogóle. Marco popełniał błędy i na dwa okrążenia przed końcem wyścigu jeden taki błąd, choć niewielki, bezlitośnie wykorzystuje Rossi. Mistrz objął prowadzenie, lecz nie było mowy o ucieczce i spokojnym zwycięstwie. Marco naciska, lecz Vale doskonale orientuje się w tym, co dzieje się za jego plecami i nie popełnia błędów. Jedzie szybko, ale też bardzo ciasno, nie zostawiając nawet centymetra wolnego miejsca. To uniemożliwia wyprzedzenie. I Valentino Rossi startujący z 11tego pola wygrywa wyścig! Rzecz niemal niewiarygodna a jednak prawdziwa. Drugi jest wspaniale jeżdżący Marco Melandri. To jego należałoby wskazywać dziś na następcę Rossiego, tylko, że Rossiego…nikt zastępować na razie nie musi. Kolejny raz Nicky Hayden zalicza „pudło” uzupełniając skład na trzecim miejscu. Jazda Nicky Haydena jako żywo przypomina osiągnięcia Andrei Dovizioso z klasy 250. 1 wygrał, 3 razy był drugi i 4 razy trzeci. Na razie jest jeszcze na szczycie tabeli, ale raczej dzięki kłopotom zawodników, którzy są wyraźnie lepsi od niego. Finał może być podobny jak obecna sytuacja A.Dovizioso. To, co znów może uratować skórę Amerykaninowi to najbliższy wyścig, który zostanie rozegrany 23lipca. Wtedy to zostanie rozegrana runda na rodzinnym dla niego torze Laguna Seca. Będzie to nietypowa rozgrywka. Podobnie jak przed rokiem pojadą tu wyłącznie motocykle „królewskiej klasy”. Czy Nicky powtórzy ubiegłoroczny sukces, czy może zawody te będą miały nowego „czarnego konia”? Odpowiedź za tydzień.

1 V. Rossi (ITA) Yamaha 00.0
2 M. Melandri (ITA) Honda 00.1
3 N. Hayden (USA) Honda 00.2
4 D. Pedrosa (ESP) Honda 00.3
5 L. Capirossi (ITA) Ducati 08.7
6 S. Nakano (JPN) Kawasaki 09.1
7 C. Vermeulen (AUS) Suzuki 16.6
8 S. Gibernau (ESP) Ducati 16.7
9 C. Checa (ESP) Yamaha 17.0
9 J. Hopkins (USA) Suzuki 17.0
11 A. Elias (ESP) Honda 27.4
12 C. Edwards (USA) Yamaha 29.3
13 J. Ellison (ENG) Yamaha 62.0
14 J. Cardoso (ESP) Ducati 79.9
NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę