Przewodnik wyjazdu na MotoGP w czeskim Brnie
Jak dojechać, gdzie spać, koszty i najlepsze trybuny. Wzorem lat ubiegłych, wybieramy się na Grand Prix Czech. Może dołączysz do ekipy Ścigacz.pl?
Czeska runda MotoGP odbędzie się w dniach 3-5 sierpnia. Jest to jeden z dwóch najbliżej położonych torów, gdzie odbywają się wyścigi tej kategorii i zdecydowanie warto się tam wybrać. Korzystając z doświadczeń lat ubiegłych, postaram się przedstawić Wam zarys możliwości i emocji, jakie niesie za sobą uczestnictwo w tej wyjątkowej imprezie.
Dojazd.
Można dojechać motocyklem, lub samochodem i te dwie opcje sprawdziłem osobiście. W zależności od Waszego miejsca zamieszkania, macie bliżej, lub dalej, ale to i tak kwestia kilku godzin podróży. Tor jest położony bardzo blisko autostrady E50. Dwupasmówka prawie do samego toru, więc traficie bez problemu. Zbliżając się do terenu Autodromu Brno, znajdziecie wiele znaków kierujących w odpowiednie miejsce. Pamiętajcie tylko o ograniczeniach prędkości, gdyż czescy policjanci dość rygorystycznie podchodzą to przepisów obowiązujący na drogach, a słowo „pokuta”, co jest odpowiednikiem naszego mandatu, może być dość sroga.
Nocleg.
Wraz z kolegami, sprawdziliśmy dwie lokalizacje i obie, choć podobne charakterem, zupełnie inne atmosferą i towarzystwem.
Camp A
Jest to kamping położony dosłownie przy torze, pomiędzy 3 i 4 zakrętem. Pole namiotowe znajduje się przy samej siatce, więc pobudkę zapewnią Wam samochody SAFETY CAR, pędzące z piskiem opon. Jeśli to nie zakłuci głębokiego snu, motocykle klasy Moto3 i Red Bull Cup skutecznie postawią Was na nogi. Lokalizacja i wrażenia są wspaniałe. Sam kamping jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla motocyklistów…na motocyklach. Nie ma wstępu dla żadnych innych pojazdów, czy pieszych. Wjeżdżając na strzeżony teren Camp A, otrzymujecie numerowaną opaskę na rękę, oraz na motocykl i numery muszą te się zgadzać.
Nikt inny nie wyjedzie za bramę na Waszym motocyklu. Parking jest odpowiednio duży, całkiem równy, ciągle strzeżony i oświetlony. Aby dostać się na plac z namiotami, musimy się przedrzeć przed dość wysoki wał, co jest niezłym wyczynem, szczególnie gdy pada deszcz…ale niektórym nawet w „Kubotach” się udawało.
Miejsca na namiot jest wystarczająco, gdyż ilość miejsce jest ograniczona, więc każdy ma kawałek trawnika dla siebie. Infrastruktura jest całkiem dobra, gdyż mamy dostęp do czystych sanitariatów, prysznica z ciepłą wodą i zaplecza gastronomicznego, gdzie ceny nie powalają z nóg. Można oczywiście zaopatrzyć się w artykuły spożywcze w sklepie, który oddalony jest o kilka minut jazdy, lub około 15-20 minut pieszo.
Towarzystwo raczej spokojne i stonowane, a grupowe imprezki międzynarodowe są miłym i kulturalnym standardem. Prądu nie ma, lecz można pozostawić telefon, czy power bank w recepcji, gdzie dostaniecie numerek przypisany do urządzenia, by potem spokojnie odebrać co swoje.
Jakie czekają nas atrakcje w tym miejscu? Wspomniany wcześniej wał, jest super miejscem do oglądania zawodów. Z jednej strony widać prostą po drugim zakręcie, gdzie MotoGP hamuje z prędkości około 290 km/h w lewy zakręt. Z drugiej strony widać prawy zakręt numer 4, z którego zawodnicy wychodzą na pochyloną w dół prostą, kierującą na „stadion”, o czym wspomnę później.
Dodatkową atrakcją dla gości tego kampingu, jest możliwość wjechania własnym motocyklem na tor. Tak, to nie żart. Po sobotnich kwalifikacjach, każdy trzeźwy może wsiąść na swoją maszynę i w grupie pewnie około 100 motocykli, przejechać kilka okrążeń pod eskortą aut i motocykli obsługi toru. Wyścigu nie będzie, ale wrażenie jest super. Tylko w ten sposób można się przekonać, jak stromy jest podjazd od zakrętu im. Kevina Schwantza, do prostej startowej. Potem postój na linii startu, chwilka na zrobienie pamiątkowych zdjęć i powrót na kamping. Serio polecam.
Koszty tej opcji.
Na tą chwilę, wjazd dla jednej osoby kosztuje 187 EUR, a z pasażerem 312 EUR. Pasażer oczywiście może brać udział w przejażdżce po torze.
W tej cenie mamy oczywiście zakwaterowanie, sanitariaty, parking i bilet GOLD, który kupowany osobn, kosztuje 100 EUR. Bilet ten otwiera wejście na wszystkie trybuny trawiaste wokół toru, więc jest dobrze. Możecie przybywać z namiotami już we czwartek, by spokojnie wyjechać w niedzielę, nawet wieczorem. Trzy noclegi w cenie. Poza atrakcjami związanymi z wyścigami, organizator zapewnia sobotni koncert, który chyba nikogo nie powalił nigdy na kolana. Atrakcji typowych dla zlotów motocyklowych brak. Na kampingu jest czysto i w miarę cicho, a jeśli już coś zakłóca ciszę nocną, to dźwięki dobiegające z drugiej stronu toru, a o tym poniżej.
Camp Start
Właśnie stąd dobiegają wszelkie dźwięki nigdy niekończącej się imprezy. Jeśli chcesz tam spać, to chyba tylko w trakcie wyścigu, ale od początku.
Kamping usytuowany jest na przygotowanym specjalnie polu, skąd w kilka minut piechotą, można dojść pod główną bramę toru, by właśnie tam odczekać swoje w kolejce do wejścia. Przed niedzielnymi wyścigami, droga od namiotu do trybun, potrafi zająć 45 minut…tyle ludzi.
Miejsca na kampingu jest naprawdę dużo, tak jak dużo jest kibiców. Przyjeżdżają z całego świata. Motocykle, samochody, ciężarówki, kampery, dosłownie wszystko. Żadna scena jest tam niepotrzebna (choć fizycznie jest), gdyż każdy obóz ma swoją i chętnie zapraszają do wspólnego szaleństwa, gdyż zwykłą zabawą tego nazwać nie można. Totalny HARD CORE. Dlaczego?
Największe zawody między ekipami, polegają na najgłośniejszym silniku, zagłuszającym wszystko w promieniu kilku kilometrów. Silniki te pochodzą z przeróżnych sprzętów i zwykle stoją na paletach, bez żadnych wydechów, czy osprzętu. Byle głośniej. Kolejna dyscyplina polega na wytworzeniu jak największej ilości dymu z silników, co uzyskuje się poprzez wlewanie do nich oleju. Widok podobny do dymu z kominów wielkich hut, czy elektrowni. Potem konkurs palenia gumy, ale nie w zwykłych motocyklach, lecz w specjalnie do tego przygotowanych „trupach”. Mocowane na specjalnych stojakach, z wydechami wyklepanymi z blachy, 5 kół na wymianę i jazda…całą dobę.
Warunki ogólnie całkiem dobre, choć kolejka do prysznica jest zwykle bardzo długa, a ciepła woda jest tylko dla pierwszych kilkudziesięciu osób.
Koszty pobytu zależą od rodzaju pojazdu, ilości namiotów i osób, lecz średnio wyszło nam lekko ponad 100 złotych na głowę, jadąc we trzech, jednym autem, z dwoma namiotami. Do tego oczywiście trzeba doliczyć koszt samego biletu na tor…
Inne opcje noclegowe są, oczywiście. Można zakwaterować się w pobliskich hotelach, lub w samym mieście Brnie, które oddalone jest o jakieś 14 kilometrów od toru. Wiąże się to oczywiście z przejazdem w obie strony, każdego dnia, co szczególnie w niedzielę, może pochłonąć sporo czasu. Wielu kibiców z Polski przyjeżdża tylko na samą niedzielę, a bilety kupują na miejscu od „koników”. To też jest opcja, lecz trzeba szukać miejsca na parkingu, potem z niego wyjechać…czas.
No właśnie, jak to wygląda z czasem? Wjazd jest rozłożony na kilka dni, lecz wyjazd już nie. Każdy opuszcza tor zaraz po wyścigu MotoGP w niedzielę i robi się tłoczno…ale służby czeskie dbają o porządek i zdecydowanie nie ma tragedii. 15 minut i jesteście na autostradzie.
Bilety.
W opcji Camp A, bilet jest w cenie, ale w każdej innej, trzeba dokupić osobno.
Bilet GOLD, to koszt 100 Euro, Silver 75, Junior (dla dzieci oczywiście) 10 Eur i Senior (21). Są to ceny w przedsprzedaży, gdyż później pójdą w górę , odpowiednio (120, 96, 15, seniorzy bez zmian). Możliwe są również trybuny siedzące, z numerowanymi miejscami i jest ich w sumie 6. Przy prostej startowej i w „stadionie”. Na bilet „trybunowy”, możecie oczywiście wejść na trawiaste części, tak jak z biletem GOLD. Kosztu od 117 do 250 Euro.
Dlaczego warto wybrać bilet GOLD? A dlatego, że upoważnia on do wejścia na wspomniany wcześniej STADION.
Tam zbiera się cały fanklub Rossiego i żółte race wytwarzają rewelacyjną atmosferę. Z tego miejsca widać zakręty od 6 do 9 i w tym rewirze jest zawsze widowiskowo.
Inne, również ciekawe miejsca, to trybuna D, gdzie zawodnicy osiągają wysokie prędkości, przed najsłynniejszym zakrętem im. Kevina Schwantza. W sumie, to wszystkie trybuny są świetne, serio. Warto przez weekend odwiedzić każdą, by finalnie wybrać tą najciekawszą dla siebie, na niedzielę.
Co i za ile można kupić przy torze?
Klasyczne jedzenie typu Fast Food, napoje, piwko i gadżety…mnóstwo gadżetów. Od długopisów i breloczków, po bluzy, kurtki, czapki i wszystko inne, co posiada barwy Waszego ulubionego zawodnika. Te stoiska są praktycznie wszędzie, więc nie ma obaw, że dla Ciebie braknie. Można płacić kartą, w zasadzie wszędzie.
Co mi się rzuciło w oczy? Nie ma rywalizacji między kibicami. Koleś w bluzie z numerem 46, spokojnie siedzi obok innego w czapce z numerem 93 i panuje pokój. Nie ma krzyków, czy buczenia na trybunach.
Gdzie kupić bilety?
Można je nabyć choćby na stronie toru Brno i pamiętajcie, że te na Camp A szybko się kończą. Lub na stronie MotoGP.com
Czy można spotkać zawodników? Można, choć raczej z klas Moto2 i Moto3. Główne gwiazdy nie wychodzą poza Paddock i można ich uchwycić aparatem przez siatkę, ale sam widziałem np. Colina Edwardsa, spacerującego w części otwartej dla wszystkich, czy skaczącego o kulach Jorge Martina, więc warto czatować.
Podsumowując, zdecydowanie warto się wybrać na tą właśnie rundę, choćby ze względu na bliskość toru, przystępne ceny, oraz super widoki i atmosferę. My tam będziemy z ekipą Ścigacza i zdecydowanie się z Wami spotkamy na miejscu. Skomponujmy wielką, polską ekipę wariatów MotoGP😊