Ścigacz.pl

Pomysł, aby motocykliści byli zobligowania do wożenia ze sobą trójkąta ostrzegawczego, gaśnicy i apteczki, wraca każdego roku jak bumerang. Ale o ile w Polsce sytuacja jest jasna i takie obowiązku po prostu nie ma, wątpliwości pojawiają się w chwili przekroczenia granicy. Na przykład rumuńskiej.

Dlaczego wspomniałem akurat o Rumunii? Na początku tegorocznego sezonu motocyklowego FEMA przypomniała, że rumuńskie przepisy dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów nie rozróżniają motocykli i samochodów.

W efekcie motocykliści powinni posiadać taki sam ekwipunek, jak ma to miejsce w przypadku auta. Oprócz gaśnicy na liście są m.in. apteczka i trójkąt ostrzegawczy. Ale czy to znaczy, że przepisy obowiązujące motocyklistów w Rumunii dotyczą również obcokrajowców, na przykład Polaków?

Warto wiedzieć, że takiego obowiązku nie ma, bo zgodnie z Konwencja Wiedeńską w pojeździe powinno znajdować się wyposażenie wymagane w kraju zarejestrowania pojazdu. Oznacza to, że w samochodach zarejestrowany w Polsce wystarczy trójkąt i gaśnica, natomiast w motocyklach nie musimy w ogóle posiadać tych środków bezpieczeństwa - co oczywiście nie oznacza, że nie warto ich ze sobą zabrać.

Przypomnijmy w tym miejscu, ze Konwencja Wiedeńska o ruch drogowym to międzynarodowy traktat określający ogólne zasady ruchu drogowego obowiązujące w krajach będących jego sygnatariuszami. Polska ratyfikowała ten traktat jeszcze w czasach PRL.

Dla nas najważniejszy jest fakt, że jednym z wymiarów praktycznych Konwencji jest to, iż policja drogowa nie ma prawa nakładania mandatu na kierowców pojazdów zagranicznych, wyposażonych zgodnie z wykazem wynikającym z rodzimego prawa o ruchu drogowym, ale niewystarczająco z punktu widzenia kraju, przez który przejeżdżają.

Na przykład policja niemiecka nie może w Niemczech karać polskich kierowców za brak lub nieodpowiednio wyposażoną apteczkę - w Polsce jest ona zalecana, ale nieobowiązkowa, natomiast pojazdy zarejestrowane w Niemczech muszą ją mieć i to wyposażoną w ściśle określone środki medyczne. Zgodnie z tymi samymi ustaleniami wynikającymi z Konwencji polska policja w Polsce nie może karać kierowców niemieckich za brak gaśnicy, która w Niemczech nie jest obowiązkowa.

Skoro motocyklistów chroni międzynarodowa umowa, to czy nie muszą obawiać się nieprzyjemności ze strony lokalnych stróżów prawa? Oczywiście w przypadku braku obowiązkowego w danym kraju wyposażenia pojazdu? I tu pojawia się niestety problem, bo mundurowi z lokalnych komisariatów mogą upierać się, że należy przestrzegać krajowych przepisów - sygnały o takich sytuacjach wcale nie są rzadkie.

Jak zachować się, kiedy policjant żąda pokazania trójkąta, gaśnicy lub apteczki? Niestety część kierowców nie zna swoich praw, inni ustępują w zderzeniu z policją i ewentualności zaognienia sytuacji. Policjant, któremu uda się wmówić obcokrajowcy "winę" i brak obowiązkowego wyposażenia, najczęściej kontynuuje ten proceder, dlatego zdecydowana odmowa przyjęcia mandatu chroni przed podobnymi przygodami nie tylko nas, ale i kolejnych kierowców. Ale to może oznaczać nieprzyjemności, na przykład konieczność udania się z policją na komisariat celem wyjaśnienia sprawy. Co można zrobić, że nie wpakować się w taką kabałę?

O tym każdy decyduje sam, natomiast moje zdanie jest takie, że… nie warto tracić czasu i nerwów. Zdziwieni? Pomyślmy. Niewielka gaśnica typu samochodowego waży 1 kg, trójkąt połowę tego, apteczka jeszcze mniej. Poza tym mówimy o ekwipunku, które rzeczywiście ratuje życie. Dlaczego  zatem nie zabrać tych kilku rzeczy ze względów bezpieczeństwa i spokoju w razie kontroli?

Może uznacie, że takie podejście jest nazbyt konformistyczne, ale przecież podczas motocyklowej wędrówki najważniejsza są dwie rzeczy: przygoda i bezpieczeństwo. Gaśnica, trójkąt i apteczka ma wpływ na oba te aspekty, bo co to za przygoda, kiedy musisz obawiać się nieprzyjemności ze strony każdego napotkanego, zagranicznego policjanta?

Na koniec wrócimy jeszcze do rumuńskich motocyklistów, których wcale nie podobają się identyczne obowiązki kierowców samochodów i motocykli. Sytuacja jest niewesoła, bo obowiązkowe wyposażenie auta w Rumunii to wspomniana apteczka i gaśnica, ale aż dwa trójkąty odblaskowe (sic!) i gumowe rękawiczki.

Aby walczyć z obecnie obowiązującym kształtem przepisów, rumuńska motoADN skierowała do parlamentu MSW petycję, którą w ciągu tygodnia podpisało ok. 8 tys. osób. Z tej liczby 97 proc. uznało, że powinno się zrezygnować z obowiązku posiadania gaśnicy, 88 proc. jest za likwidacją obowiązkowych apteczek. Do tej pory brak odzewu ze strony władz.

I co tu robić? Bo o ile jeden trójkąt wydaje się całkiem rozsądnym obowiązkiem, to dwa już chyba nie bardzo…