Musk pogr±¿a Nissana jednym wpisem. Co dalej?
Elon Musk jednym wpisem w serwisie X sprawił, że Nissan stracił miliardy. Japoński gigant motoryzacyjny, który od miesięcy walczy o przetrwanie, w ostatnich dniach stał się obiektem gorących spekulacji.
Jakiś czas temu pojawiły się pogłoski, że najbogatszy człowiek świata może rzucić Japończykom koło ratunkowe, gdy jednak Musk uciął temat jednym zdaniem, giełda nie pozostawiła na Nissanie suchej nitki. Wszystko zaczęło się od doniesień, jakoby Tesla miała wykupić amerykańskie aktywa Nissana. Informacja, opublikowana przez "Financial Times", wywołała chwilową euforię wśród inwestorów.
Kurs Nissana skoczył w górę, a na rynku pojawiła się iskierka nadziei, że japoński producent znajdzie sposób na wyjście z finansowego dołka. Radość nie trwała długo. Musk, który jest znany z bezpośrednich i jednoznacznych komentarzy, ostudził emocje krótkim wpisem. Stwierdził, że Tesla nie zamierza inwestować w Nissana i woli skupić się na własnych projektach, takich jak autonomiczne robotaxi Cybercab.
Rynek zareagował natychmiast. Na tokijskiej giełdzie akcje Nissana spadły o 10 proc. To największy spadek od trzech tygodni. Inwestorzy w panice zaczęli wycofywać swoje środki, a Nissan ponownie znalazł się w centrum finansowego zamieszania. Firma już wcześniej borykała się z poważnymi problemami. Jej sprzedaż w Stanach Zjednoczonych i Chinach drastycznie spadła, co wymusiło restrukturyzację, zwolnienia tysięcy pracowników oraz redukcję mocy produkcyjnych. Nissan nie zdołał przewidzieć rosnącej popularności pojazdów hybrydowych, co osłabiło jego pozycję na kluczowych rynkach, a dodatkowo musiał mierzyć się z konkurencją lokalnych producentów w Chinach.
Nie pomogła też niestabilność wewnętrzna. Po skandalu i aresztowaniu byłego prezesa Carlosa Ghosna w 2018 roku firma zmagała się z chaosem w zarządzie, częstymi zmianami kierownictwa i brakiem spójnej strategii na przyszłość. Nissan szukał ratunku w potencjalnych partnerach: Nissan liczył na pomoc Hondy. Pierwsze informacje na temat rozmów tych dwóch potęg pojawiły się już w grudniu ubiegłego roku. Przewidywano wtedy, że jeśli dojdzie do połączenia, to powstanie trzeci co do wielkości gigant motoryzacyjny na świecie. Jednocześnie analitycy wskazywali, że dział motocyklowy powinien zostać wydzielony z tej działalności, choć ma na tyle dobre wyniki finansowe, że mógłby wesprzeć cały projekt w razie tąpnięcia finansowego.
Nissan zarzucił jednak Hondzie, że ta ma nieczyste zamiary i wcale nie zależy jej na partnerskim traktowaniu. Honda chciałaby po prostu wchłonąć swojego konkurenta i podejmować za niego decyzje. W związku z tym zorganizowano dodatkowe walne zgromadzenie akcjonariuszy Nissana. Podjęto na nim decyzję o przerwaniu rozmów. W sprawę zaangażowane było jeszcze Mitsubishi. Porozumienie o współpracy miało ułatwić całej trójce konkurowanie z chińskimi producentami, ale ostatecznie ten pomysł upadł. Inwestycją zainteresowany był również tajwański gigant technologiczny Foxconn, lecz do żadnych konkretów nie doszło.
W obliczu szybko rosnących problemów Nissan musi teraz szukać nowych rozwiązań. Jedno jest pewne. Nadzieja na pomocną dłoń Elona Muska, okazała się złudzeniem. Tesla ma własne plany i Nissan nie jest ich częścią. Co dalej z japońskim gigantem? Odpowiedź na to pytanie wciąż pozostaje otwarte.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze