Motocykl z silnikiem Ferrari 355. Birger i Michael budowali go rêcznie przez 8 lat!
Birger wpadł na pomysł, żeby zbudować motocykl z silnikiem Ferrari. Michael natychmiast podłapał pomysł i chwilę później dżentelmeni ustalili, że dawcą ma być Ferrari 355. Dlaczego akurat Ferrari 355? Dlaczego nie? Idea wsadzania samochodowego silnika jest znana, chociażby z USA gdzie urodził się Boss Hoss
Większość najbardziej szalonych pomysłów w historii zrodziło się przy alkoholu. Kiedy cząsteczki etanolu zaczynają krążyć w krwiobiegu, osoba spożywająca zaczyna najpierw czuć się rozluźniona, oddzielona od problemów świata doczesnego, a następnie odważna. Właśnie dlatego jesteś w stanie zagadać do o wiele atrakcyjniejszej kobiety albo ukraść pachołek drogowy. Zrelaksowany mózg, który właśnie otrzymał mieszankę adrenaliny, dopaminy i endorfiny zaczyna generować nieprzerwany strumień myśli. Prawie dziewięćdziesiąt miliardów komórek nerwowych kłębi się jak w ulu, a neurony nieprzerwanie dostarczają myśli z prędkością 480 km/h. Czasami te myśli nie są dobre i możesz odpalić gaśnicę w sejmie albo granatnik na Komendzie Głównej, ale czasami są… interesujące.
Birger Hansen siedział kiedyś ze swoim kumplem, Michaelem Andersonem w duńskim barze nawilżając swoje gardła Carlsbergiem, kiedy ni stąd ni zowąd Birger stwierdził: "Wiesz, co by było fajne? Zrobić coś, czego nikt jeszcze nie zrobił". No i się zaczęło. Neurony ruszyły do wyścigu po całym układzie nerwowym i prędzej niż później Birger wpadł na pomysł, żeby zbudować motocykl z silnikiem Ferrari. Michael natychmiast podłapał pomysł i chwilę później dżentelmeni ustalili, że dawcą ma być Ferrari 355. Dlaczego akurat Ferrari 355? Dlaczego nie? Idea wsadzania samochodowego silnika jest znana, chociażby z USA gdzie urodził się Boss Hoss:
![]() |
Hoss Boss. Motocykl z silnikiem V8 z Corvette. 260 km/h cruiserem » |
z którym ten duńsko-włoski romans ma więcej wspólnego, ale o tym za chwilę. Zresztą na naszym nadwiślańskim podwórku lata wiele zmot z piecami z Zaporożca, Łady, Trabanta czy nawet legendarnego Daewoo Tico. Panowie dopili piwo, a Michael stwierdził, że on załatwi silnik, a Birger go obuduje motocyklem.
Minęło trochę czasu i Birger szczerze mówiąc nie myślał zbyt dużo o tym projekcie, ale nie wiedział, że kumpel serio załatwia mu silnik. No i silnik pewnego dnia przybył i przed Duńczykiem stała paleta z V-ósemką wprost z jednego z najgenialniejszych i najchętniej kupowanych Ferrari w historii. Najlepszy w tym wszystkim jest fakt, że Birger w ogóle nie planował budowy, nie miał nawet szkiców, a jedynie pewien obraz tego, jak powinno to wyglądać. Miał po prostu wielkie V8 i zaczął je obudowywać motocyklem. Tak duży silnik chcąc nie chcąc musiał się znaleźć w wielkim cruiserze, bo tylko cruiserowa rama by go pomieściła. Ale oczywiście nie mogła to być Yamaha Virago, więc Birger zrobił to, co było rozsądne - zorganizował ramę z Boss Hoss’a (warto wspomnieć, że w Danii jest oficjalny importer). Skoro ta była w stanie ugościć prawie sześciolitrowy silnik z Corvette’y, to pewnie nie będzie problemów, żeby upchnąć w niej o dwa litry mniejszy silnik z Ferrari. Birger wziął się do roboty i pracował przez osiem lat, czyli tyle ile zajmuje Ducati wypuszczenie mniej więcej dwustu jubileuszowych malowań i edycji limitowanych. Osiem lat budowania wszystkiego ręcznie, od podstaw, mając do dyspozycji tylko ramę. Wszyscy znajomi jednogłośnie marudzili, że będzie sobie mógł tym wynalazkiem jeździć po garażu i nigdy go nie zarejestruje, ale 10 Kwietnia 2017 roku Birger przypiął tablicę rejestracyjną, uiścił niezbędne opłaty i mógł oficjalnie i legalnie jeździć swoim dziełem po drogach publicznych. W TUV, czyli duńskim odpowiedniku naszego Wydziału Komunikacji mieli pewnie kilka kłopotliwych zebrań, ale dla mnie każda trudność zafundowana temu urzędowi i zmuszenie go do pracy i finalnie postawienie na swoim jest wspaniała.
Czym ten projekt różni się od bliźniaczego poniekąd Boss Hoss’a? Tym, że Boss Hoss zaczynał jako jedna sztuka, ale rozwinął się do globalnego przedsiębiorstwa i sprzedaje się ich na całym świcie tysiące. Motocykl Birgera jest jeden i tylko jeden. W Socjalistycznej Republice Zjednoczonych Narodów Europejskich aktywiści i niszczyciele zabawy będą pewnie pytać ile to pali, ile generuje CO2 i ile myszy ginie za każdym razem, kiedy Birger przejeżdża obok pola, ale ludziom z Ferrari się ten projekt spodobał i odpisali Birgerowi w e-mailu: "Dzięki za zdjęcia. Fantastico!".
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarze"Socjalistycznej Republice Zjednoczonych Narodów Europejskich" XDD ch³opie ¿al mi ciebie
OdpowiedzZa³o¿enie, ¿e wiêkszo¶æ pomys³ów pojawia siê po pijaku, socjalistyczna republika zjednoczonych narodów europejskich... nawet jak to siê czyta to mo¿na po¶lizgn±æ siê na glutach które ci z nosa ...
OdpowiedzPanie "Boczo" tak pan ciekawie i spostrzegawczo piszesz i taki lapsus Pan zrobi³. Naprawdê mo¿na porównaæ tego pó³g³ówka policyjnego z tym granatnikiem oraz pos³a który zamanifestowa³ absolutn± ...
Odpowiedzwyglada jak gówno
Odpowiedz