Mieszkanka Lubina miała na liczniku ponad 200 km/h. Chciała tylko "przetestować auto męża"
Policjanci zatrzymujący kierowców przekraczających dozwoloną prędkość znają na pamięć dekalog tłumaczeń, jakie serwują im mniej lub bardziej skruszeni kierowcy. Ale wyjaśnienie pewnej kobiety zatrzymanej na ekspresówce S3, wprawiło funkcjonariuszy w zdumienie.
Jedno z najpopularniejszych tłumaczeń i chyba zarazem najgłupszych w zaistniałej sytuacji, to "spieszyło mi się" oraz dalsze wyjaśnienia, co było powodem pośpiechu, np. odbiór dziecka z przedszkola lub szkoły, ważna wizyta u lekarza albo w szpitalu, czy też konieczność szybkiego dotarcia do… sklepu budowlanego. To wszystko autentyczne przypadki.
Równie często spotykane i tak samo nieprzekonujące są zapewnienia kierowcy "nie wiedziałem, że tak szybko jadę", natomiast policjanci z grupy SPEED co raz częściej stykają się z zarzutem, że "to panowie jechaliście mi na zderzaku".
Ale kobieta jadąca samochodem marki Audi ponad dwieście kilometrów na godzinę (213 km/h) i zatrzymana na drodze S3 pod Lubinem, miała inny, nieoczekiwany powód szalonej jazdy. Wyznała stróżom prawa, że chciała jedynie "sprawdzić auto męża, bo sama ma słabe". Niestety policjanci nie okazali się zrozumienia dla chęci przetestowania granicy prędkości samochodu męża. Mieszkanka Lubina została ukarana mandatem i 10 punktami karnymi.
Być może znacie tłumaczenia znajomych lub pamiętacie własne w podobnych sytuacjach? Nie wstydźcie się podzielić z innymi. Kto wie, że niektóre okażą się pomocne podczas niechcianego spotkania z mundurowymi?
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarze-Czemu Pan się nie zatrzymał do kontroli jak jechaliśmy za Panem? - Rok temu moja żona odeszła z policjantem, bałem się, że chce mi ją oddać!
OdpowiedzPrzynajmniej babka z fantazją, a nie taka, dla której jedyny słuszny sposób spędzania wolnego czasu to nieustanne sprzątanie mieszkania.
Odpowiedz