Ścigacz.pl

Styl jazdy powinniśmy zawsze dostosowywać do panujących warunków, a nie do rodzaju posiadanego motocykla. W szczególności motocykl sportowy powinniśmy w ruchu ulicznym używać tak, jakby to był najzwyklejszy motocykl turystyczny do codziennej jazdy do pracy.

Oczywiście zazwyczaj nie kupujemy motocykli sportowych po to, aby udawać, że mamy motocykl turystyczny. Z pewnością będziemy chcieli wypróbować, jak szybko nasz nowy nabytek osiąga 100 km/h, 200 km/h, jak szybko można nim jechać itp. Próbę taką powinniśmy przeprowadzić w miejscu, w którym będziemy mieli pewność, że jeżeli coś nam „nie wyjdzie”, to poszkodowani będziemy tylko my, a nie również inni uczestnicy ruchu. Idealnie nadają się do tego pasy startowe wycofanych z użytku lotnisk i udostępniane dla wszystkich tory wyścigowe. Jeżeli w naszej okolicy nie ma takich obiektów, to powinniśmy poszukać nieuczęszczanych, na przykład w nocy, dróg lub pustych w godzinach nocnych mostów. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na to, czy na naszej trasie nie ma żadnych dróg bocznych, z których może wyjechać dorożka zbłąkanego furmana lub mały fiat z powracającymi uczestnikami wesela. Przy prędkości 100 km/h w ciągu jednej sekundy przejeżdżamy 27 metrów. Przy 200 km/h są to już 54 metry, przejeżdżane w ciągu jednej sekundy. Jeżeli przy takiej prędkości dostrzeżemy wjeżdżającego na drogę kierowcę samochodu, to być może pierwsze 150 metrów przejedziemy zanim jeszcze zdążymy podjąć jakąkolwiek reakcję. Jeżeli na drodze są wzniesienia lub zakręty, to jadąc z dużą prędkością możemy dotrzeć do skrzyżowania w czasie, który upłynie od momentu upewnienia się przez wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej kierowcę, że nic nie jedzie, do momentu włączenia się do ruchu. Jeżeli dojdzie do kolizji, to teoretycznie winę ponosi kierowca włączający się do ruchu, jednak jeżeli jedziemy bardzo szybko, to policja może uznać, że byliśmy niewidoczni i naruszając przepisy ruchu drogowego uniemożliwiliśmy kierowcy samochodu prawidłową ocenę sytuacji na drodze.

Wypróbowując motocykl powinniśmy się dokładnie przyjrzeć nawierzchni drogi. W szczególności powinniśmy się upewnić, że na drodze nie ma żadnych plam oleju, piachu, gliny (naniesionej przez wywrotki, wyjeżdżające, na przykład, z pobliskiej budowy).

Część zagrożeń, które mogą nas spotkać w jeździe po ulicy, można wywołać sztucznie, na przykład na piaszczystej, polnej, ubitej drodze. Polna droga ma śliską nawierzchnię. W efekcie dużo łatwiej wywołać uślizg przedniego lub tylnego koła. Dodatkowo łatwiej jest nad takim uślizgiem zapanować, gdyż jedziemy wolniej, a miękki grunt ogranicza i spowalnia ruch kół na boki. Dzięki doświadczeniu, wyniesionemu z przejażdżki polną drogą, łatwiej będzie nam zachować zimną krew przy poślizgach na mokrym asfalcie lub na pomalowanych śliską farbą pasach dla pieszych. Zanim jednak wjedziemy motocyklem na polną drogę powinniśmy sprawdzić, czy nisko zamontowane owiewki motocykla sportowego (np. Suzuki SRAD lub Yamaha R1) nie zaczepią w którymś miejscu o podłoże, albo czy ciężki chopper nie zakopie się w zbyt grząskim piasku. Warto przy tym pamiętać, że gładkie opony motocykli sportowych mają bardzo małą przyczepność na piachu i trawie, dlatego przejazd po podłożu innym niż asfaltowe powinniśmy wykonywać bardzo ostrożnie.