Honda CR250R - nie sprzęt, a umiejętności
Urok sportów motocyklowych polega na tym, że rola kierowcy nie została w nim zminimalizowana w takim stopniu, jak w przypadku wyścigów samochodowych. Utalentowany kierowca, nawet na słabszym sprzęcie jest w stanie walczyć o dobre pozycje z rywalami dosiadającymi sprzętu z najwyższej półki. Dowodów na taki stan rzeczy jest oczywiście wiele, ale wybraliśmy jeden, niezwykle obrazowy.
16 letni Jerry Robin z Minnesoty od 10 lat ściga się w różnych klasach motocrossu. Obecnie jeździ 2-suwową 250-tką i nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, gdyby nie fakt, że Honda Robina, to model CR250R z 1985 roku…
Jerry, pomimo rywalizacji na motocyklu, który zgodnie z np. polskim prawem można by wpisać oficjalnie do rejestru zabytków (dla pojazdów to 25 lat, Honda Robina ma już 28 lat!) wcale nie zamyka tyłów. Chłopak w regionalnych wyścigach walczy w ścisłej czołówce przykuwając uwagę widzów i wzbudzając ogromną sympatię. Powód dosiadania takiego, a nie innego motocykla? Poza sympatią do Hondy, to oczywiście kwestia dostępności środków na starty, które młodzieniec posiada w ograniczonym zakresie. Dobre wyniki na CR250R doprowadziły jednak do sytuacji, w której do Robina zgłaszają się potencjalni sponsorzy, chętni do wsparcia go w rywalizacji na współczesnym motocyklu…
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNiby ciekawostka, ale po tylu latach użytkowania - w niemałej części dość intensywnego, jak widać - pewnie w tej starej hondzie niewiele zostało starej hondy. A teza o zminimalizowaniu roli ...
Odpowiedz