Ścigacz.pl

Japońscy policjanci z prefektury Okinawa wzięli gymkhanę na wyższy poziom

Pewnie już nie raz oglądaliście wyczyny Japończyków w zręcznościowych slalomach, zwanych gymkhaną. Pewnie widzieliście też amerykańskich policjantów przerzucających pomiędzy słupkami Harleye ważące tyle, co roczna sprzedaż motocykli w Polsce. Pewnie byliście onieśmieleni i zazdrośni.

Teraz jednak pokażemy wam coś nowego. Japońscy policjanci z prefektury Okinawa wynieśli gymkhanę na wyższy poziom. Zawody rozgrywały się w rzęsistym deszczu, co oczywiście nikomu nie przeszkadzało. Na trasie stały kałuże, których kierowca jakby nie zauważa. Każdy inny, normalny człowiek podarowałby sobie start, ale ten jedzie tylko trochę bardziej gładko i mniej agresywnie zmienia kierunki. Mimo tego uzyskuje złożenia, których wielu z nas nie powstydziłoby się na suchym i idealnie przyczepnym asfalcie. Żeby nie było wątpliwości, motocykl też Japończykowi nie pomaga – to przecież wcale nie najlżejsza VFR800. Zobaczcie dowód na to, że na mokrym też można mieć przyczepność: