Ścigacz.pl

Inauguracja sezonu 2012 już za nami. Po emocjonującym wyścigu nowych litrowych maszyn MotoGP najwyższe miejsce na podium zdobył nieco niespodziewanie Jorge Lorenzo. Mimo, iż Stoner prowadził przez większość wyścigu to właśnie hiszpański zawodnik Yamahy był w stanie utrzymać tempo przez cały wyścig, a przed jego końcem wyprzedzić Pedrosę i Stonera. Choć Pedrosa próbował kontratakować, było już za późno. Katar tym razem okazał się szczęśliwy dla Lorenzo, drugie miejsce przypadło dla jadącego z cieknącym nosem Pedrosy, ostatnie miejsce na podium wywalczył Stoner, który zmagał się z bolącym ramieniem.

Lorenzo: „Cóż za niesamowity wyścigi. Dałem z siebie wszystko co miałem, całą moją energię przełożyłem na tor, w zwycięstwo, ponieważ ani przez chwilę się nie poddałem, zamiast tego naciskałem i próbowałem. Casey był bardzo mocny na początku wyścigi i zbudował sobie przewagę. Na szczęście dla nas w drugiej połowie wyścigu zaczął mieć problemy i jego tempo spadło, podczas gdy ja mogłem utrzymać moje tempo, dzięki czemu ostatecznie go wyprzedziłem. Jestem bardzo wdzięczny zespołowi Yamahy, ponieważ wykonał on duży krok tej zimy z nową YZR-M1.”

Pedrosa: Jestem bardzo zadowolony z wyniku, bo byliśmy w stanie przezwyciężyć problemy które mieliśmy w czasie weekendu. Po dobrych przygotowaniach przedsezonowych, nagle wszystko potoczyło się źle: złapałem grypę i gorączkę, w piątek zaliczyłem upadek, kwalifikacje zakończyły się katastrofą. Tymczasem wyjeżdżam stąd z podium i to bardzo dobrze. Oczywiście jestem trochę smutny, bo myślałem przez chwilę że mogę wygrać ten wyścig. Zespół wykonał fantastyczną pracę i po warmup’ie sprawy wyglądały już zupełnie inaczej – wykonałem perfekcyjny start, który był kluczowym momentem wyścigu, a potem mogłem utrzymać się z Casesyem i Jorge. Potem na 4 okrążenia przed końcem próbowałem wyjść na prowadzenie, ale Lorenzo był sprytniejszy tym razem ode mnie i wybrał lepszą strategię. Wyprzedziłem go, ale on wyszedł natychmiast na prowadzenie przede mnie i Stonera. Potem byłem jedno okrążenie za Caseyem i straciłem kontakt z Jorge. W każdym razie to dobry początek sezonu i postaramy się, aby było lepiej w Jerez.

Stoner, który bezdyskusyjnie dominował w przedsezonowych testach w Katarze pojawił się w roli murowanego faworyta do zwycięstwa, szczególnie że w swojej dotychczasowej karierze wygrywał tutaj już czterokrotnie. Trzecie miejsce, choć samo w sobie jest wspaniałym sukcesem, dla Australijczyka jest lekkim rozczarowaniem. Problemy z pompowaniem ramion Stoner przerabiał już jakiś czas temu, ostatnio dopadły go w Assen w 2010 roku. Tym razem problemem mogły być zbyt ciasne rękawice, które utrudniały krążenie krwi w dłoniach i ramionach, ale pojawiły się także spekulacje na temat ustawień samego motocykla, które wcale nie musiały być idealne. Jak sam stwierdził:

To nie jest sposób w jaki chcieliśmy zakończyć ten wyścig. Po wolnym treningu FP3 i treningu kwalifikacyjnym było jasne, że to będzie trudny wyścig, ale pod sam koniec sprawy potoczyły się w złym kierunku. Motocykl pracował dobrze, zdecydowanie mam pakiet i tempo, które pozwalają mi prowadzić. Niestety tym razem musiałem zmagać się z naprawdę ciężkim pompowaniem ramion (określanym także jako „betonowanie ramion” – przyp. red.). Po trzech czterech kółkach zacząłem to czuć, a potem cały czas się pogarszało. Staram się na początku zbudować jak największą przewagę nad Danim i Jorge, a potem utrzymywać ją z jak najmniejszym nakładem energii i wysiłku, ale z biegiem wyścigu sytuacja się pogarszała i w końcu mięśnie nie były już w stanie dać więcej z siebie. Nie mogłem trzymać się poprawnie kierownicy, a to utrudniło mi zadanie i sprawiło że te wyścig był dla mnie nieco rozczarowujący. Od strony technicznej i z wielu innych powodów był to jednak obiecujący start.

Ben Spies, który świetnie pojechał w kwalifikacjach (był czwarty) tym razem zakończył wyścig na 11 pozycji jako ostatni zawodnik na prototypie. Skąd taki rozwój wypadków?