tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Grand Prix Chin - Analiza
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Grand Prix Chin - Analiza

Autor: Michał 2007.05.09, 12:14 1 Drukuj

Kilka dni po wyścigach czwartej rundy MŚ MotoGP, Grand Prix Chin, na spokojnie analizujemy wydarzenia z Szanghaju.

Znowu Stoner

Trzecia w historii Grand Prix Chin na torze w Szanghaju zakończyła się trzecim w tym sezonie zwycięstwem Australijczyka Casey'ego Stonera.

Dosiadający fabrycznego Ducati Desmosedici 22'latek triumfował w tym roku także w Katarze i Turcji, zaś po dotarciu do mety nie mógł uwierzyć, że po czterech rundach z przewagą piętnastu punktów prowadzi w klasyfikacji generalnej klasy MotoGP.

"Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że w tym punkcie sezonu będę miał na swoim koncie już trzy zwycięstwa, co najwyżej głośno bym się zaśmiał." - odpowiadał pochodzący z Kurri-Kurri zawodnik ekip Ducati Marlboro. "To był kolejny wspaniały dzień. Chciałbym bardzo podziękować naszemu kierowcy testowemu, Vittoriano Guareschi, Ducati i Bridgestone za tak wspaniały pakiet. Tempo podczas wyścigu było niesamowicie szybkie a my byliśmy wyśmienici na prostych. Znowu mogłem utrzymać się na prowadzeniu i kręcić dobre czasy do samej mety. Miałem problemy za zakręcie wychodzącym na tylną prostą ponieważ motocykl nie za dobrze zmieniał tam kierunki ale udało się nam poprawić to na wyścig. Skoncentrowałem się na uzyskiwaniu dobrych, równych czasów, a pod koniec wyścigu, kiedy spaliliśmy większość paliwa, maszyna zachowywała się jeszcze lepiej. Jestem też bardzo zadowolony z moich opon. Spodziewaliśmy się wyższej temperatury w dniu wyścigu dlatego wykorzystaliśmy twardsze mieszanki i spisały się świetnie. Wiedziałem, że jedzie za mną Valentino dlatego skoncentrowałem się na szybkiej jeździe i niepopełnianiu błędów. Spodziewałem się walki na ostatnich kółkach ale on popełnił błąd spokojnie dojechałem do mety."

Po wyścigu dyrektor techniczny FIM Mike Webb zbadał pojemność silnika w motocyklu Stonera, potwierdzając, że wszystko jest zgodnie z przepisami. Wynikało to ze standardowej procedury FIM a nie protestu ze strony rywali. Do tej pory, FIM skontrolowała już pojemność zbiorników oraz temperaturę paliwa w maszynie Australijczyka... wszystko jest okay!

Mieszane nastoje w garażu Fiat Yamaha Team

Choć Valentino Rossi dojechał do mety na drugiej pozycji zdobywając jednocześnie dwadzieścia bardzo cennych punktów, ekipa Fiat Yamaha nie jest w siódmym niebie. Po pierwsze maszyna Włocha traciła średnio 10km/h na końcu tylnej prostej w porównaniu z motocyklem zwycięzcy, uniemożliwiając Rossiemu nawiązanie walki na tym fragmencie toru. Ostatecznie Doktor popełnił błąd na szesnastym okrążeniu i po "przestrzeleniu" zakrętu stracił szansę na walkę o zwycięstwo.

"Dzisiejszy wyścig bardzo mi się podobał - walka była zacięta a moja Yamaha spisywała się świetnie." - Rossi mydlił nieco oczy dziennikarzom. "Wiedzieliśmy, że na tym torze będzie nam ciężko walczyć ze Stonerem jak równy z równym od startu do mety. Nie wygrałem, ale myślę, że drugie miejsce to w takich okolicznościach dobry wynik. Nie chciałem się poddać i jechać spokojnie po dwadzieścia punktów, dlatego kilka razy próbowałem go wyprzedzić. Nie byłem jednak w stanie utrzymać prowadzenia na długiej, tylnej prostej. Później popełniłem błąd hamując na nierównościach i musiałem odpuścić hamulec aby nie upaść. Szkoda, ale kiedy jedziesz przez cały wyścig na limicie, takie rzeczy się zdarzają; na tym polegają wyścigi! Wiedziałem, że nie mogę się poddać i zaliczyłem dobry pojedynek z Johnem ostatecznie zajmując drugą pozycję. Cały czas jest mi bardzo przykro z powodu tego co stało się Turcji. Gdyby nie problem z oponą, mógłbym dzisiaj być na czele klasyfikacji generalnej. Sezon jest jednak długi a teraz czekają nas wyścigi na moich ulubionych europejskich torach, dlatego myślę, że będziemy na nich groźni."

Wynik Rossiego w Chinach można nazwać "redukcją strat" ale tego samego nie można powiedzieć o wyścigu jego zespołowego kolegi, Colina Edwardsa. Amerykanin, który startował z trzeciej pozycji po bardzo udanych kwalifikacjach, nie posłuchał się dostawcy opon - Michelin i wybrał ogumienie, które ostatecznie nie było w stanie umożliwić mu wystarczająco szybkiego tempa.

"Nie mam zbyt wiele do powiedzenia jeśli chodzi o ten wyścig." - wyjaśniał zawiedziony Teksańczyk. "Liczyłem, że będę w stanie walczyć o miejsce na podium ale zaraz po starcie pojawiły się problemy z przyczepnością tylnej opony... a raczej jej brakiem. Wierzę, że mamy najlepszy motocykl w stawce ale jako pakiet, ten zestaw po prostu nie spisuje się dla mnie za dobrze i teraz musimy zrozumieć dlaczego. Korzystałem z innej opony niż Valentino ale on naprawdę pokazał w Chinach klasę. Chce zapomnieć jak najszybciej o tym weekendzie i nie mogę doczekać się rundy w Le Mans. Zawsze szło mi tam dobrze więc liczę na lepszy wynik."

"Gdyby ktoś zaproponował nam drugą pozycję w ciemno - zgodzilibyśmy się na taką propozycję." - podsumował menedżer ekipy, Włoch Davide Brivio. "Później, podczas treningów zdaliśmy sobie sprawę, że możemy walczyć nawet o zwycięstwo! Valentino jechał perfekcyjnie. Jego błąd wynikał z woli walki i pragnienia zwycięstwa za wszelką cenę - to są wyznaczniki prawdziwego mistrza. Pokazaliśmy, że mamy ogromny potencjał. Brakuje nam trochę jeśli chodzi o prędkość maksymalną ale nasi inżynierzy będą nad tym pracować przez najbliższych kilka tygodni. Colin pokazał podczas treningów i kwalifikacji, że jest w stanie walczyć w czołówce ale niestety, jego ustawienia po prostu nie sprawdziły się podczas wyścigu. Valentino i Yamaha są w świetnej formie a Colin jest w stanie walczyć na czele jeśli wszystko idzie zgodnie z planem dlatego jesteśmy pewni siebie. Czeka nas jeszcze długa droga jeśli chodzi o tegoroczne mistrzostwa, dlatego jesteśmy spokojni.

Pierwsze podium Johna Hopkinsa!!!

W MotoGP ściga się już od sześciu lat jednak dopiero w miniony weekend wywalczył swoje pierwsze podium w Mistrzostwach Świata. John Hopkins zaliczył do tej pory kilka finiszów w pierwszej czówrce ale słaby motocykl nigdy nie pozwalał mu na nawiązanie walki z czołówką.

Wszystko zmieniło się w tym sezonie, kiedy do swojej dyspozycji, 23'latek z Kalifornii otrzymał nowe Suzuki GSV-R800 i z rozpoczął walkę na najlepszymi. W Katarze, po długiej walce z Danim Pedrosą, dojechał do mety na czwartej pozycji. Choć w Jerez wyścigu nie ukończył, to jednak w momencie upadku także jechał na czwartej pozycji, a w Turcji do samego końca walczył w grupie tasującej się o trzecie miejsce. W Chinach w końcu się udało!

"Jestem niesamowicie zadowolony z tego wyścigu i chciałbym zadedykować to podium mojemu tacie." - powiedział na mecie Amerykanin. "Bez wątpienia patrzył na mnie z góry i pomógł mi dotrzeć do końca. Spodziewajcie się kolejnych podobnych rezultatów! Chciałbym także podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali, szczególnie mojej rodzinie i zespołowi. Bridgestone przygotowało świetne opony a Suzuki dało mi motocykl, którym mogę walczyć z czołówką. Objąłem prowadzenie po starcie jednak po chwili spadłem na piątą pozycję. Zacząłem się frustrować ponieważ Casey i Valentino rozpoczęli ucieczkę, dlatego po agresywnych manewrach wyprzedziłem Daniego i Marco, i zacząłem pościg. Od tego czasu po prostu starałem się utrzymać się im na ogonie. Ich tempo było niesamowicie szybkie i po prostu nie byłem w stanie zaatakować. Ostatecznie postanowiłem spokojnie dojechać do mety na trzeciej pozycji. Modliłem się aby nic nie nawaliło na ostatnich kółkach i nic się nie stało więc mój tata chyba się za mną wstawił! Nie mogę doczekać się Le Mans - liczę na kolejne podium." - powiedział "Hopper", którego nieżyjący już ojciec, wygrał w przeszłości legendarne TT na wyspie Man jednak został zdyskwalifikowany ponieważ... był za młody!

Hondy cały czas w martwym punkcie

Dani Pedrosa, ubiegłoroczny zwycięzca GP Chin, był pierwszym "hondystą" na mecie jednak nie dał rady utrzymać tempa prowadzącej trójki. Pozostali zawodnicy korzystający z RC212V wyścig zakończyli na jeszcze dalszych pozycjach. Honda cały czas ma problem ze swoim maszyną i wiele wskazuje na to, iż nieprędko będzie on rozwiązany.

"Miło byłoby stanąć dziś na podium ale czwarta pozycja jest okay, ponieważ oznacza dodatkowe trzynaście punktów do klasyfikacji generalnej." - powiedział Hiszpan. Zaliczyłem dobry start i przez kilka okrążeń byłem w stanie utrzymać tempo liderów. Zawodnicy na prowadzeniu byli jednak bardzo szybcy i po prostu nie dało się dotrzymać im kroku. W połowie Grand Prix stoczyłem pojedynek z Melandrim i kiedy go wyprzedziłem, czołówka była daleko z przodu. Myślę, że i tak nie byłbym w stanie utrzymać ich tempa. W wyścigu byłem jeszcze szybszy niż w treningach, czego tak naprawdę się nie spodziewałem ale to za mało. Opony spisywały się dobrze, ale nie byliśmy wystarczająco szybcy. Mam nadzieję, że w Le Mans będzie lepiej."

Vermeulen kontra Capirossi - ciąg dalszy

Podczas ostatnich minut sobotnich kwalifikacji doszło do zderzenia Lorisa Capirossiego i Chrisa Vermeulena. Obaj wypadli z toru i ostatecznie musieli wystartować do wyścigu z piątego rzędu startowego. Jakby tego było mało, obaj odnieśli kontuzje: Włoch stopy, Australijczyk ramienia. Podczas wyścigu spotkali się ponownie i do mety dojechali niemal niednocześnie na szóstej i siódmej pozycji.

"Z powodu sobotniej kolizji musiałem startować z końca stawki." - wyjaśniał zawiedziony Capirossi, któremu kilka tygodni temu urodził się pierwszy syn, Riccardo. "Byłem w samym środku zamieszania na pierwszym zakręcie i miałem sporo szczęścia, że nikt nie wypchnął mnie z toru. Niestety, miałem problem z hamulcami i nie mogłem być wystarczająco agresywny podczas atakowania rywali. Mogłem co najwyżej bronić swojej pozycji. Zdobyłem dziesięć punktów. To niewiele ale zawsze coś. Jestem ósmy w klasyfikacji generalnej podczas gdy Casey i Valentino są daleko z przodu ale nie tracę zbyt wiele do trzeciej lokaty. Muszę teraz dać z siebie wszystko. Jak widać nasz motocykl potrafi wygrywać wyścigi więc teraz wszystko jest w naszych rękach."

"Bo wczorajszym wypadku jestem lekko kontuzjowany ale najgorsze było to, że musiałem dzisiaj startować z końca stawki." - mówił w niedzielę po wyścigu Vermeulen. Po starcie awansowałem o kilka pozycji. Motocykl i opony spisywały się bardzo dobrze więc mogłem utrzymywać równe, szybkie tempo. Szkoda, że startowałem z daleka i na początku straciłem sporo czasu z powodu wyprzedzania wolniejszych zawodników. Ostatecznie dojechałem do mety na siódmej pozycji i zaliczyłem świetny pojedynek z Lorisem. Wyprzedzałem go na każdym kółku ale on kontrował na długiej prostej i nie byłem w stanie mu dorównać. Z piętnastej pozycji w kwalifikacjach na siódmą w wyścigu - może być. Gratuluje Johnowi jego pierwszego podium w MotoGP. Wiem jak wiele to dla niego znaczy i jestem pewien, że wywalczymy w tym roku kolejne dla ekipy Rizla Suzuki!"

Spokojne Kawasaki

Na starcie Grand Prix Chin zobaczyliśmy zaledwie jedną zieloną maszynę. Francuz Olivier Jacque odniósł kontuzję ramienia podczas treningów i niedzielny wyścig oglądał ze szpitalnego łóżka w Barcelonie, zaś jego zespołowy kolega, Randy de Puniet, postanowił bez zbytnich szaleństw dojechać do mety.

"Naszym celem był finisz na ósmym miejscu i to się mi udało ale po dobrym wynikach w treningach liczyłem na więcej." - powiedział 26'letni Francuz. "Jestem zadowolony ale byłem chyba za bardzo ostrożny i zachowawczy. Nie chciałem ryzykować. Przez pierwszych sześć kółek byłem w stanie utrzymać tempo prowadzącej grupy ale na tym się skończyło. Potem jechałem samotnie, nie miałem za kim schować się na długich prostych i traciłem z tego powodu ok. 0.3 sekundy na okrążeniu. Capirossi Vermeulen zdołali mnie dogonić i wyprzedzić i choć próbowałem kontratakować Chrisa na ostatnim zakręcie, nie dałem rady. Jestem zadowolony z postępów całego zespołu i myślę, że w Le Mans będzie lepiej - to w końcu mój "domowy" wyścig." - powiedział Randy, który rok temu zakończył Grand Prix Francji na pierwszej szykanie po wypchnięciu z toru przez Valentino Rossiego.

"Jestem zadowolony z postępów w zakręcie poprawy motocykla jakich dokonaliśmy w wyjątkowo krótkim czasie od wyścigu w Katarze." - powiedział Michael Bartholemy, menedżer ekipy Kawasaki. "Jestem też jednak nieco zawiedziony jeśli chodzi o ostateczny, niedzielny wynik. Myślę, że Randy mógł ukończyć wyścig na szóstej pozycji ale chyba był zbyt ostrożny na ostatnich okrążeniach, co pozwoliło Lorisowi i Chrisowi na wyprzedzenie go. Ten weekend pokazał, że nasza Ninja ZX-RR jest w stanie dorównać pozostałym motocyklom fabrycznym więc liczymy na dobry wynik w Le Mans."

Kolejne postępy Birdgestone...

Japoński producent ogumienia tradycyjnie miał w przeszłości problemy w Katarze, Turcji i Chinach jednak w tym sezonie, mimo nowych przepisów, wygrał wyścigi w tych trzech państwach. Dowodzi to ogromnego postępu jakiego dokonali inżynierzy z kraju kwitnącej wiśni.

"Jesteśmy niesamowicie zadowoleni z faktu, iż nasze opony pomogły Casey'emu Stonerowi i Ducati odnieść trzecie zwycięstwo w tym sezonie." - powiedział Hirohide Hamashima - dyrektor rozwoju opon wyścigowych w Bridgestone Motorsport. "Dzięki Johnowi Hopkinsowi na trzeciej pozycji i kolejnym pięciu zawodnikom w pierwszej dziesiątce, pokazaliśmy podobne osiągi jak dwa tygodnie temu w Turcji. Temp wyścigowe było o wiele szybsze niż to z treningów dlatego opony przeszły naprawdę ciężki test. Nasze tegoroczne zwycięstwa miały miejsce w Katarze, Turcji i Chinach na torach, na których nie szło nam równie dobrze w przeszłości dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych ogromnych postępów. Sezon jest jednak bardzo długi dlatego musimy pracować ciężko aby utrzymać podobne tempo na europejskich torach.

... i stagnacja Michelin?

Choć Valentino Rossi był w stanie utrzymać tempo Stonera do samej mety po tym, jak Michelin przygotował dla niego specjalne twardsze miesznaki jako reakcja na problemy z ogumieniem w Turcji, reszta zawodników nie miała tyle szczęścia. Poza drugim na mecie Rossim i czwartym Pedorsą, w pierwszej dziesiątce znalazł się jeszcze tylko jeden zawodnik korzytający z ogumienia francuskiego producenta - Carlos Checa, na dziesiątej pozycji.

"Jesteśmy zadowoleni ponieważ zareagowaliśmy na wydarzenia w Turcji i Valentino był w stanie utrzymać dobre tempo w Chinach." - powiedział dyrektor Michelin zajmujący się wyścigami motocyklowymi - Jean-Philippe Weber. "Bazując na jego komentarzach przygotowaliśmy dla niego odpowiednie ogumienie. Vale mógł być bardzo agresywny jeśli chodzi o przednią oponę, a jego najlepszy czas był tylko o 0.027 wolniejszy od wyniku Stonera przy oczywistej stracie jeśli chodzi o prędkość maksymalną. Dani powiedział, że jego ogumienie pracowało dobrze. Mógł wyprzedzi Marco Melandriego i dojechać do mety jako pierwszy zawodnik Hondy. Z drugiej strony przydałoby mu się trochę więcej przyczepności na lewych zakrętach. Generalnie jesteśmy zadowoleni chociaż wiemy, że czeka nas jeszcze sporo pracy." - zadowoleni nie są chyba jednak zawodnicy korzystający z francuskiego ogumienia!

Zamieszanie na pierwszym kółku... kolejny raz!

Już na pierwszym zakręcie z wyścigiem pożegnał się Hiszpan Toni Elias, którego dwa tygodnie wcześniej, w Turcji, o niebezpieczną jazdę oskarżał Valentino Rossi.

Zawodnik ekipy Gresini Honda zbyt szybko wszedł w pierwszy zakręt i po uderzeniu w maszynę obrońcy tytuły, Nicky'ego Haydena, wypadł z trasy. W Hondę Eliasa niemal wjechał Alex Barros. Brazylijczyk, który w Turcji dojechał do mety na czwartej pozycji, musiał zatrzymać motocykl aby nie wjechać w biało-niebieską RC212V. Ducati Barrosa ostatecznie zgasło przez co zawodnik ekipy Pramac d'Antin stracił szansę do dobry finisz.

Barros powrócił na tor i choć miał tempo, które z pewnością pozwoliłoby mu na walkę o miejsce w pierwszej piątce, był już za daleko z tyłu aby nawiązać kontakt z czołówką. Po wszystkim Elias obwiniał Haydena o zmianę lini jazdy w zakręcie i strącenie go z motocykla jednak widać było ewidentnie, że to Hiszpan za szybko wszedł w łuk i to on ponosi całą winę za wypadek.

"Podczas porannej rozgrzewki motocykl spisywał się świetnie i liczyłem na dobry wynik." - wyjaśniał Elias. "To mógłby być dla nas bardzo dobry wyścig jednak w pierwszym zakręcie Hayden zajechał mi drogę zjeżdżając do wewnętrznej i nie miałem wyjścia - wjechałem w jego tylne koło. Takie rzeczy się zdarzają, szczególnie na początku wyścigu kiedy wszyscy jadą blisko siebie. Nie mam żalu do Nicky'ego ale jestem zawiedziony, że straciłem szansę na walkę o bardzo cenne punkty."

"Rano uzyskałem piąty czas podczas rozgrzewki i liczyłem na najlepszy wyścig w tym sezonie ale na pierwszym zakręcie wszystko się zmieniło." - powiedział Hayden, który po uderzeniu przez Eliasa, musiał wyjechać poza tor i, podobnie jak Barros, stracił kontakt z resztą stawki. "Ktoś po prostu wpadł w tył mojego motocykla i miałem spore szczęście, że się nie wywaliłem. Spadłem z siedzenia i jechałem po trawie jak cowboy, ciągnąc nogi po ziemi i starając się wjechać na tor tak, aby nie wpaść w nikogo innego. Gdy wróciłem na asfalt, wszyscy już znikli. Nie byłem pewny jak bardzo ucierpiała maszyna ale aż do mety czułem dziwne wibracje. Takie czasami mają miejsce ale jestem sfrustrowany tym co się stało. Przejechałem samotny wyścig i choć wyprzedziłem kilku zawodników i tak byłem daleko z tyłu. Mam nadzieję, że wynagrodzę to zespołowi w Le Mans. Pracowali bardzo ciężko więc należy im się dobry wynik." - powiedział obrońca tytułu, który do mety dotarł ostatecznie na dwunastej pozycji.

"Nie mam za wiele do powiedzenia ponieważ to był bardzo samotny wyścig." - relacjonował czternasty na mecie Barros. "Miałem dobry start ale przez Eliasa musiałem wyjechać z toru i zatrzymać się aby nie uderzyć w jego maszynę. Wówczas mój motocykl zgasł i było już po wszystkim. Wróciłem na tor i dałem z siebie wszystko aby zdobyć kilka punktów ale straciłem za dużo czasu i nie byłem w stanie dogonić prowadzącej grupy. Przepraszam cały mój zespół. Wszyscy pracowali naprawdę bardzo ciężko a motocykl zachowywał się wyśmienicie. Wiem, że gdyby nie ten wypadek, byłbym w czołówce ponieważ przez cały wyścig utrzymywałem bardzo dobre tempo. Cóż, takie są wyścigi."

Japońskie Hara-Kiri!

Zamieszanie wywołane na pierwszym zakręcie przed Eliasa nie było jedynym grupowym dzwonem podczas tegorocznego wyścigu o Grand Prix Chin. Na trzecim kółku z toru wylecieli dwaj japońscy zawodnicy, Shinya Nakano i Makoto Tamada. Obaj mają swoje wersje wydarzeń.

"Szkoda, że mój wyścig zakończył się po trzech okrążeniach, ponieważ miałem dobre tempo a opony i motocykl spisywały się świetnie." - wyjaśniał Tamada. "Przykro mi też w powodu Shinyi. Nie chciałem go wyprzedzać. Jechałem za nim na drugiej prostej ale on nagle zwolnił i aby go ominąć, wcisnąłem się po wewnętrznej. Niestety Shinya wtedy złożył się w łuk, zderzyliśmy się i obaj upadliśmy."

"Po pierwsze, cieszę się, że ani Makoto ani ja nie jesteśmy kontuzjowani." - relacjonował Nakano. "Mocno uderzyłem się w prawą dłoń ale za kilka dni powinna już być w pełni sprawna. To był typowy "indycdent wyścigowy" - to się zdarza. Tamada-san za późno zaczął hamować i uderzył w moją tylną oponę. Przepraszam mój zespół, że nie byłem w stanie dojechać do mety i zdobyć punktów." - wyjaśniał zawsze skromny i pokorny Japończyk.

Co ciekawe, Tamada stracił miejsce w zespole Konica Minolta Honda a jego miejsce zajął właśnie Nakano. "Chciałym powiedzieć, że znamy Makoto od lat i wiemy, że to dobry, bezpiecznie jeżdżący zawodnik, a to był zwykły wypadek." - menedżer zespołu, Gianluca Montiron, wykluczał "sabotaż" ;-).

250ccm

Znowu Lorenzo

W popularnych "ćwiartkach" swoje piętnaste zwycięstwo w karierze wywalczył pochodzący z Majorki Jorge Lorenzo. Choć Hiszpan popełnił błąd i na pierwszym okrążeniu spadł na piątą pozycję, ostatecznie dodarł do mety jako pierwszy, z kilkusekundową przewagą nad rodakiem, Alvaro Bautistą.

Dzień wcześniej Lorenzo wywalczył swoje dwudzieste pole position a podczas wyścigu poprawił oficjalny rekord toru w klasie 250ccm o ponad sekundę.

"Słabo zacząłem." - wyjaśnia Lorenzo, który pod względem ilości zwycięstw zrównał się z hiszpańską legendą, Sito Ponsem. "Nie chodzi tu o start ale końcówkę pierwszego okrążenia kiedy wyjechałem z toru i straciłem kilka pozycji. Po kilku okrążeniach odzyskałem pełną koncentrację i ruszyłem do przodu. To był dla mnie idealny weekend. Kiedy wróciłem na prowadzenie, postanowiłem cisnąć najmocniej jak potrafię. Jestem bardzo pewny siebie przed kolejnymi wyścigami i wracam do domu pełny sił przed europejską częścią sezonu. Dzisiaj obchodzimy w Hiszpani dzień matki dlatego dedykuję to zwycięstwo mojej mamie, która bardzo mnie kocha." - powiedział w niedzielę młodziutki Lorenzo o którym mówi się, że w przyszłym roku dołączy do Valentino Rossiego w ekipie Fiat Yamaha.

Na pierwszym zakręcie wyścigu szeroko wypchnięty został ubiegłoroczny Mistrz Świata klasy 125ccm, Alvaro Bautista. Dosiadający fabrycznej Aprilii Hiszpan ruszył w pościg i na przedostatnim zakręcie wyścigu zaatakował zwycięzcę Grand Prix Turcji - Włocha Andreę Dovizioso.

Zawodnicy zetknęli się, a Bautista wypchnął "Doviego" na "tarkę" uniemożliwiając jednocześnie Włochowi skuteczną obronę i omal nie wywracając go z toru. Choć sędziowie ocenili to jako "wyścigowy incydent" podobnie jak Rossi w Turcji, Dovizioso nie żałował słów...

"Po porannej rozgrzewce zdałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężki wyścig, ponieważ Lorenzo był bardzo szybki. Bautista i De Angelis gonili mnie cały wyścig. Miałem problem z tylną oponą dlatego nie byłem w stanie dotrzymać kroku Jorge. Alvaro zaatakował mnie na ostatnim okrążeniu ale zmienił swój tor jazdy i wypchnął mnie szeroko - to było niebezpieczne!" - powiedział Włoch.

W klasyfikacji generalnej cały czas prowadzi obrońca tytułu: Jorge Lorenzo.

125ccm

Wieki sukces Czecha!

Niesamowicie zaciekły wyścig klasy 125ccm, w którym o ostateczny triumf walczyła kilkunastoosobowa grupa zawodników, wygrał Czech Lukas Pesek.

Było to pierwsze w karierze zwycięstwo 21'letniego motocyklisty z Pragi. Pesek ściga się na Derbi w zespole prowadzonym przez słynnego piłkarza, Clarence'a Seedorfa.

"Jestem bardzo szczęśliwy." - powiedział Pesek, który o włos przegrał drugi wyścig sezonu w Jerez w Węgrem Gaborem Talmacsim. "To był idealny weekend i chciałbym podziękować wszystkim, którzy we mnie wierzyli. To zwycięstwo jest dla mnie bardzo ważne. W czechach wyścigi motocyklowe nie są specjalnie popularne więc mam nadzieję, że teraz to się zmieni! Ciężko pracowałem. Mój ojciec posadził mnie na motocykl kiedy miałem trzy lata ale początki mojej kariery nie były najlepsze. W swoim pierwszym sezonie zaliczyłem groźny wypadek i złamałem oba obojczyki. Na trzy kółka przed metą postanowiłem zaatakować, objąłem prowadzenie i dowiozłem je do mety." - powiedział Czech, który wywalczył pierwsze od Grand Prix Kataru 2004 zwycięstwo dla Derbi (wówczas triumfował Lorenzo).

Esteve Rabat - gwiazda przyszłości?

Na podium po raz pierwszy stanął młodziutki Esteve Rabat. Jest do drugi sezon Hiszpana w Mistrzostwach Świata. Esteve ściga się w będącym kuźnią talentów zespole Repsol Honda - razem z utalentowanym Brytyjczykiem Bradley'em Smithem. Czy obaj będą przyszłymi gwiazdami MotoGP?

"Nie mogłem uwierzyć, że wyścig już się skończył i nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego co się stało." - mówił podekscytowany Rabat. "Czułem się świetnie ale pod koniec wyścigu zmęczenie dało mi się we znaki i nie byłem w stanie utrzymać tempa dwóch prowadzących zawodników. Zawsze myślałem, że czołowi zawodnicy pochodzą z innego świata ale od dzisiaj wiem, że są tacy sami jak ja." - święte słowa, prawda?

Pech Pasiniego... znowu!

Włoch Mattia Pasini miał być w tym roku murowanym kandydatem do mistrzowskiego tytułu jednak nie ukończył trzech pierwszych wyścigów sezonu.

W Katarze motocykl wyzionął ducha już na drugim okrążeniu. W Hiszpanii Aprilia Włocha zgasła jeszcze przed wyścigiem, na okrążeniu dojazdowym na pola startowe. Ostatecznie wściekły Pasini, startujący z końca stawki na zapasowej maszynie, wywrócił się odrabiając straty. W Turcji zawiodła świeca i tym sposobem, przed GP Chin młody Włoch miał na swoim koncie zero punktów!

W Szanghaju było lepiej, ale tylko odrobinę bo choć udało się zdobyć punkty, problemy z oponą zepchnęły Mattię na dziesiątą pozycję. Nie wygląda to najlepiej, niestety!

Piąta runda Mistrzostw Świata odbędzie się na francuskim torze Le Mans w dniach 18-20 maja. Obszerna relacja oczywiście na stronach Ścigacz.pl

Wyniki

MotoGP

Wyścig

1. Casey Stoner, Ducati
2. Valentino Rossi, Yamaha
3. Hopkins, Suzuki
4. Dani Pedrosa, Honda
5. Marco Melandri, Honda
6. Loris Capirossi, Ducati
7. Chris Vermeulen, Suzuki
8. Randy De Puniet, Kawasaki
9. Alex Hofmann, Ducati
10. Carlos Checa, Honda
11. Colin Edwards, Yamaha
12. Nicky Hayden, Honda
13. Sylvain Guintoli, Yamaha
14. Alex Barros, Ducati
15. Kenny Roberts Jr., KR Honda

Klasyfikacja generalna
(po czterech z osiemnastu wyścigów)

1. Casey Stoner 86
2. Valentino Rossi 71
3. Dani Pedrosa 49
4. Marco Melandri 41
5. John Hopkins 39
6. Toni Elias 35
7. Colin Edwards 31
8. Loris Capirossi 30
9. Nicky Hayden 30
10. Chris Vermeulen 30
11 Alex Barros 27
12. Carlos Checa 20
13. Randy de Puniet 19
14. Alex Hofmann 19
15. Shinya Nakano 15
16. Sylvain Guintoli 6
17. Olivier Jacque 4
18. Kenny Roberts Jr. 4
19. Makoto Tamada 4

Klasyfikacja konstruktorów

1. Ducati 86
2. Yamaha 71
3. Honda 69
4. Suzuki 46
5. Kawasaki 23
6. KR Honda 4

Klasyfikacja zespołów

1. Ducati Marlboro 116
2. Fiat Yamaha 102
3. Repsol Honda 79
4. Honda Gresini
5. Rizla Suzuki MotoGP 69
6. Pramac d'Antin 46
7. Kawasaki Racing Team 23
8. Honda LCR 20
9. Konica Minolta Honda 15
10. Dunlop Yamaha Tech 3 10
11. Team Roberts 4

250ccm

Wyścig
Pierwsza piętnastka

1. Lorge Lorenzo, Aprilia
2. Alvaro Bautista, Aprilia
3. Andrea Dovizioso, Honda
4. Alex de Angelis, Aprilia
5. Mika Kallio, KTM
6. Hector Barbera, Aprlia
7. Julian Simon, Honda
8. Thomas Luthi, Aprlia
9. Hiroshi Aoyama, KTM
10. Farbizio Lai, Aprilia
11. Aleix Espargaro, Aprlia
12. Ratthapark Wilairot, Aprlia
13. Anthony West, Aprlia
14. Taro Sekiguchi, Aprlia
15. Arturo TIzon, Aprilia

Klasyfikacja generalna
Pierwsza piętnastka

1. Jorge Lorenzo 95 pkt.
2. Andrea Dovizioso 68
3. Alex De Angelis 59
4. Alvaro Bautista 58
5. Hector Barbera 34
6. Thomas Luthi 32
7. Julian Simon 26
8. Mika Kallio 21
9. Fabrizio Lai 21
10. Hiroshi Aoyama 17
11. Yuki Yakahashi 17
12. Shuhei Aoyama 15
13. Aleix Espargaro 15
14. Marco Simoncelli 14
15. Anthony West 13

Klasyfikacja konstruktorów

1. Aprlia 95
2. Honda 68
3. KTM 31
4. Gilera 17


125ccm

Wyścig
Pierwsza piętnastka

1. Lukas Pesek, Derbi
2. Hector Faubel, Aprilia
3. Esteve Rabat, Honda
4. Gabor Talmacsi, Aprilia
5. Simone Corsi, Aprilia
6. Sergio Gadea, Aprilia
7. Michael Ranseder, Derbi
8. Bradley Smith, Honda
9. Pol Espargaro, Aprilia
10. Mattia Pasini, Aprilia
11. Andrea Iannone, Aprlia
12. Raffaele De Rosa, Aprilia
13. Alexis Masbou, Honda
14. Mike di Meglio, Honda
15. Lorenzo Zanetti, Aprilia

Klasyfikacja generalna
Pierwsza piętnastka

1. Lucas Pesek 71 pkt.
2. Gabor Talmacsi 69
3. Hector Faubel 67
4. Simone Corsi 46
5. Pol Espargaro 34
6. Joan Olive 33
7. Raffaele De Rosa 30
8. Tomoyoshi Koyama 26
9. Esteve Rabat 26
10. Michael Ranseder 23
11. Sergio Gadea 21
12. Pablo Nieto 20
13. Bradley Smith 20
14. Andrea Iannone 17
15. Lorenzo Zanetti 16

Producenci

1. Aprilia 95 pkt.
2. Derbi 71
3. Honda 32
4. KTM 29

 

 


NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę