Fotoradary przestały być pobłażliwe dla kierowców. Po 10 latach od kontroli NIK. Jaki jest próg tolerancji?
W 2014 r. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła 126 stacjonarnych fotoradarów pod kątem lokalizacji, legalizacji i prawidłowości działania. Okazało się wtedy, że wszystkie były ustawione na łapanie kierowców przekraczających prędkość znacznie powyżej ustanowionego przez prawo limitu tolerancji. Jak jest teraz?
Przyzwyczailiśmy się do tego, że fotoradary oraz odcinkowe pomiary prędkości mają tzw. próg tolerancji, który wynosi 10 km/h, dlatego w jakichkolwiek statystykach podawanych przez CANARD próżno szukać informacji o przekroczeniach z przedziału do 10 km/h. Wynika to z faktu, że zmienne warunki pomiaru mogą wpływać na odczytywaną prędkość. Jednak już w 2014 r. NIK wskazywał, że GITD ustawiał niektóre urządzenia, żeby działały znacznie powyżej tego progu.
Reklama
Jak czytamy w informacji portalu Moto.pl z 2023 r. takie praktyki były wskazywane jeszcze w innych raportach Najwyższej Izby Kontroli. W jednym z nich napisano, że np. w latach 2015-2017 próg tolerancji sięgał nawet 30 km/h. Mówiono wtedy o stratach na poziomie 2,8 mld zł. Tak ustawionych fotoradarów mogło być całkiem sporo. W raporcie z 2014 r. jest mowa aż o 126 stacjonarnych urządzeniach rejestrujących. Próg tolerancji był ustawiony o 15 km/h powyżej tego określonego w § 6 rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 14 marca 2013 r. w sprawie warunków lokalizacji, sposobu oznakowania i dokonywania pomiarów przez urządzenia rejestrujące.
Jak sytuacja wygląda obecnie? W tym tygodniu przez sieć przetoczyła się informacja z portalu BRD24.pl, gdzie czytamy, że 10 lat po pierwszym raporcie NIK na polskich drogach nie ma już fotoradaru, który wykonywałby zdjęcia dopiero po przekroczeniu prędkości o 20 czy 30 km/h. Można przypuszczać, że wynika to z chęci jeszcze większej poprawy bezpieczeństwa, ale bardziej należałoby założyć, że chodzi o nowy taryfikator mandatów, który zmotywował wielu kierowców do zdjęcia nogi z gazu. To sprawiło, że wpływy do budżetu zapewniane przez sieć fotoradarów po prostu zmniejszyły się.
Jeżeli spojrzymy na serwowane w ostatnich latach statystyki dotyczące wykroczeń rejestrowanych przez fotoradary i odcinkowe pomiary prędkości, to można zauważyć, że najwięcej jest tych w przedziale od 11 do 20 km/h i od 21 do 30 km/h. Jednocześnie liczba kierowców przyłapanych przez urządzenia CANARD na nieprzepisowej jeździe i tak sukcesywnie maleje. Jak podaje BRD24.pl, spadła z ok. 1,4 mln w 2019 r. do nieco ponad 600 tys. w 2023 r.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze