Drony sprawdzaj± siê nie tylko na Ukrainie. Polska policja kosi kierowców. Nawet 40 mandatów w godzinê
O tym, że policja zbroi się w drony, pisaliśmy już kilka razy. Sterowane przez operatora na ziemi statki powietrzne potrafią wyśledzić i zarejestrować niemal wszystkie podlegające karze wykroczenia kierowców.
W Bydgoszczy wystarczyło zaledwie kilkanaście minut, aby policyjny dron zauważył osiem przypadków złamania przepisów. Urządzenie nie tylko rejestruje wszystko, co dzieje się na drodze, ale również umożliwia podgląd sytuacji z radiowozu i zapis materiału wideo. Nagranie jest podstawą do wystawienia mandatu.
Jeszcze lepiej sprawdził się dron filmujący skrzyżowanie z znakiem "stop" w powiecie działdowskim. Efektem jego pracy było zatrzymanie 46 kierowców, którzy zignorowali znaki. 39 kierujących zostało ukaranych mandatami.
Skoro drony są tak skuteczne, dlaczego wciąż rzadko spotykamy tego typu kontrole na drogach w Polsce? Powód jest oczywisty. Policja ma po prostu mało tych urządzeń.
Według danych ujawnionych pod koniec zeszłego roku przez ministra Macieja Wąsika, komórki właściwie do spraw ruchu drogowego w Policji dysponują 35 bezzałogowymi statkami powietrznymi. 19 znajduje się w dyspozycji Komendy Stołecznej policji, pozostałe 16 jest na wyposażeniu komend wojewódzkich Policji, czyli po jednym dronie w każdym garnizonie.
Niestety nie dysponujemy pełnymi danymi dotyczącymi efektywności dronów, ponieważ policja nie gromadzi danych statystycznych obejmujących przypadki ujawnionych naruszeń przepisów w ruchu drogowym z wykorzystaniem bezzałogowych statków powietrznych. Aktualnie ich nie gromadzi, ale w przyszłości zapewne to się zmieni.
Liczba dronów w służbie drogówki i innych formacji policyjnych na pewno będzie rosła. W zasadzie powinniśmy być zadowoleni, bo przecież chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich, uczestników ruchu drogowego.
Z drugiej strony zbyt często jesteśmy świadkami nadużywania władzy i jej instrumentów, co rodzi podejrzenie, że drony staną się kolejnym narzędziem do drenowania naszych kieszeni. Skąd ta ponura wizja?
Ot, choćby z nowego taryfikatora mandatów. Przecież, jeśli urządzenie zarejestruje, że kierowca rozpędził się do szalonych 53 km/h, a dopuszczalna prędkość wynosi 50 km/h, funkcjonariusz ma prawo nałożyć mandat karny w wysokości 50 zł. Właściwie wystarczy już 51 km/h. Przy 61 km/h do zapłaty jest już 100 zł. I nie mówcie mi, że policja nie będzie karać za tak drobne przewinienia.
Przepisy są potrzebne, tak samo ograniczenia, które mają eliminować patologicznych kierowców, ale czy kolejne kary nie uderzają w ogół zmotoryzowanych? Drony mogą służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach, ale mogą stać się również kolejnym narzędziem do zasilania bezdennej kieszeni budżetu państwa.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeMusz± zarabiaæ na utrzymanie przybyszów z ukr.
Odpowiedz