Cyfrowa pu³apka kierowcy. mObywatel nie wystarczy
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie. Masz smartfona, masz aplikację mObywatel, masz w niej wszystkie potrzebne dokumenty, więc pakujesz kluczyki, plecak i ruszasz w drogę. Papierowy dowód rejestracyjny zostaje w domu, bo przecież, po co dźwigać coś, co i tak już masz w wersji cyfrowej.
Ale wystarczy jeden telefon z komendy, jedno odholowanie w środku urlopu, by beztroska zamieniła się w gorzką lekcję. Bo choć aplikacja działa, to jej cyfrowa moc kończy się tam, gdzie zaczynają się twarde przepisy.
W czym problem? Chodzi o to, że na papierze mObywatel ma wszystko, czego potrzeba. To dane kierowcy, dane pojazdu, dostęp do baz. Policjant machnie ręką i puści dalej, diagnosta spojrzy w ekran i pokiwa głową. Tak to sobie wyobrażamy, ale czy tak to działa?
Nie do końca. Rzeczywistość skrzypi jak tylne zawieszenie po sezonie. Straż miejska w Gdańsku, skrupulatnie trzymając się litery prawa, nie odda ci pojazdu z parkingu, jeśli nie pokażesz fizycznego dowodu rejestracyjnego. A mPojazd w telefonie? Możesz nim sobie, no cóż, poświecić w bagażniku. Przepisy są jasne. Tylko dokument papierowy daje prawo do odzyskania odholowanego pojazdu. Nawet jeśli to oznacza powrót przez pół Polski po zapomniany świstek. A że jesteś właśnie na wakacjach nad morzem, a dowód został w szufladzie w Krakowie? Cóż, czas pakować się z powrotem, zanim zdążysz zjeść smażonego dorsza.
To nie wszystko. Jeśli twój motocykl czeka na przegląd techniczny, również nie wystarczy odpalić aplikację. Diagnosta musi mieć dowód w rękach, by porównać dane. To samo dotyczy sytuacji, gdy chcesz wymienić tablicę rejestracyjną, bo np. uległa zniszczeniu lub uszkodzeniu. Tu mObywatel okazuje się być tylko ładnym ekranem, bez mocy prawnej do zapisania czegokolwiek.
Oczywiście są również miejsca, gdzie strażnicy miejscy przymykają oko na ten cyfrowy niedostatek i może odebrać odholowany pojazdu jedynie na podstawie cyfrowych dokumentów, ale nie licz, że w całym kraju trafisz na podobną łaskawość. Okazuje się, że przepisy są równe dla wszystkich, ale ich interpretacja już niekoniecznie.
Na koniec warto przypomnieć, że sejm przegłosował nowelizację, która pozwoli w aplikacji tworzyć notatkę z kolizji i przesyłać ją od razu do ubezpieczyciela. Świetna sprawa, tylko że jeszcze nie wiadomo, kiedy to ruszy. Trzeba stworzyć odpowiednią infrastrukturę, a to, jak wiemy, nie dzieje się z dnia na dzień. Na razie więc mObywatel to bardziej cyfrowy gadżet niż pełnoprawny dokument dla kierowcy. Ciągle ma wiele niedociągnięć, które zapewne będą stopniowo eliminowane, ale warto pamiętać, że aktualnie lepiej mieć przy sobie twarde dokumenty. Tak na wszelki wypadek.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze