Od wielu lat budowa motocykli wygląda tak samo. Wystarczy mieć ramę, silnik, zawieszenie, kierownicę i dwa koła. No właśnie, dwa? Może jest inne wyjście? Pewnie, że jest. Można zrobić trajkę. Customizerzy z całego świata od dawna tak robią, ładując do swoich wynalazków silniki z Corvetty. Ale tutaj mamy jeszcze inny pomysł - dwa koła w rzędzie. Inżynier z Wielkiej Brytanii Jon Parsons, właściciel Dynamic Design Studio postanowił, że chce temat ogarnąć inaczej. Powodem był paskudny highside, którego zaliczył w czasie jazdy swoim Kawasaki. "Więcej kół = więcej kontroli" pomyślał, i zaczął pracować nad trójkołowym motocyklem.

Takie rozwiązanie ma wiele zalet. Przede wszystkim, dodatkowe koło zapewnia większą powierzchnię stylu opony z nawierzchnią, co sprawia, że motocykl efektywniej przyspiesza, ale także lepiej radzi sobie z terenem, zwłaszcza z luźnymi powierzchniami i podjazdami. Poprawia się także sterowność i co najważniejsze dla twórcy, można się pochylać jak na klasycznym motocyklu. Zerknijcie na film, w którym możemy zobaczyć to cudo w akcji. Obecny design dotyczy motocykla raczej offroadowego, dlatego też zastosowano szerokie, balonowe opony, które jak widać radzą sobie nieźle. Co jednak powiecie na palenie dwóch gum na światłach albo efektowne drifty z dwoma strumieniami dymu?

Bądźmy jednak na chwilę poważni. Wydaje się, że takie rozwiązanie sprawdziłoby się w wyścigach offroadowych. Na piachu dwa koła oznaczają dwa razy więcej przyczepności, a co za tym idzie, o wiele efektywniejsze przenoszenie mocy oraz większą kontrolę na zakrętach. Nie sądzimy, że ten design przyjmie się niedługo w Motocrossie, ale w imprezach przełajowych?