Tegoroczny debiutant w klasie MotoGP, Hiroshi Aoyama, z dużym niezadowoleniem odniósł się do regulacji, które znacznie utrudniają wejście do klasy królewskiej nowym zawodnikom

Zawodnik Interwetten Honda Team ostro skrytykował przepisy, które, jak sam twierdzi, uderzają przede wszystkim w nowych zawodników w tej klasie. Chodzi mianowicie o limitowaną ilość przedsezonowych testów dla pierwszoroczniaków, które przekładają się z kolei na odpowiednie poznanie nowych maszyn i przygotowanie się do nowego wyzwania w całkiem nowym środowisku.

Aoyama, który przejdzie do historii jako ostatni zawodnik, który zdobył mistrzostwo w klasie 250GP (od tego sezonu będzie to kategoria Moto2), twierdzi, że jest to zdecydowanie nie fair. Przez takie a nie inne regulacje, jego pierwszy sezon w klasie MotoGP będzie w dużej mierze zależał od szczęścia.

Hiroshi Aoyama:

„W tej chwili jestem bardzo niezadowolony. Jestem zły, ponieważ nikt nie pomyślał o nas, debiutantach. Zasada, która ogranicza przedsezonowe testy do sześciu dni może być dobra dla weteranów, ale dla pierwszoroczniaka jak ja to jest naprawdę duży problem. Sześć dni to nic. Biorąc pod uwagę jeszcze trzy dni testów jakie mieliśmy w grudniu zeszłego roku, nawet suma dziewięciu dni pozwala tylko i wyłącznie na minimalne poznanie swojego motocykla. Sezon praktycznie już się zaczyna. Nie ukrywam, że mam w związku z tym choć najmniejszą nadzieję, że będę w stanie uczynić jakiś mały krok do przodu podczas pierwszych kilku wyścigów, ale boję się, że będzie to za mało.

Muszę przede wszystkim popracować nad kompletnym wyczuciem maszyny. Muszę też zacząć rozumieć problemy szybciej niż do tej pory, a przede wszystkim muszę umieć je rozpoznawać i przekazać je odpowiednio mechanikom. Bez tego nie ma żadnego progresu w tej klasie. Jest to dla mnie problem, ponieważ czasami jestem naprawdę w kropce, nie potrafię do końca zrozumieć czy np. dany problem bierze się z podwozia, zawieszenia czy też elektroniki."