tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Walki uliczne
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Walki uliczne

Autor: Lovtza 2005.06.12, 14:59 4 Drukuj

Definicje bycia szczęściarzem są tak samo różne, jak różni są ludzie. Gdyby jednak definicję szczęścia odnieść do posiadacza motocykla, to jednym z największych przejawów owego szczęścia byłaby możliwość codziennego dojeżdżania motocyklem do pracy.

Mi dane było dostąpić tego szczęścia i na własnej skórze odczuć wszelkie plusy i minusy porannych i wieczornych manewrów na zatłoczonych ulicach wielkiego miasta. Chyba nie ma sensu przekonywanie kogokolwiek do zalet poruszania się motocyklem w mieście – oszczędność czasu i miejsca oraz frajda w czasie, gdy samochodziarze niezdrowo podnoszą sobie ciśnienie gotując się w korkach. Przecież nawet najbardziej sportowy motocykl, czy też najbardziej błyszczący chopper nie są stworzone jedynie do tego, aby odpalać je w niedzielne popołudnie.

NAS Analytics TAG

Nie da się jednak nie zauważyć, że przemieszczanie się jednośladem po mieście niesie ze sobą największe zagrożenie dla motocyklisty. To właśnie w mieście skazany jesteś na największe natężenie potencjalnie kolizyjnych sytuacji. To właśnie tutaj w największym stopniu uwidacznia się konieczność zdania się na innych kierujących, a właściwie na ich (nie)znajomość zasad ruchu drogowego oraz zdrowy rozsądek.

Przyrost ilości motocykli na ulicach naszych miast może przyprawić o zawrót głowy. Co prawda ciągle nie możemy równać się z krajami zachodnimi, czy tym bardziej południowoeuropejskimi, jeśli chodzi o ilość jednośladów na drogach, ale tendencja wzrostowa zdecydowanie się umacnia. Starsi stażem czytelnicy doskonale wiedzą na co zwracać uwagę w czasie walki w miejskiej dżungli. Ci młodsi zdani są na siebie i muszą uczyć się na swoich błędach. Zastosowanie się do kilku prostych zasad, nie zapewni początkującemu motocykliście nieśmiertelności, ale pomoże zdecydowanie ograniczyć prawdopodobieństwo uwikłania się w jakąś ponurą historię. Co mogę zatem podpowiedzieć tym, którzy od niedawna poruszają się motocyklem po mieście, bądź też dopiero się do tego przymierzają?

Nikomu nie ufaj

Ta zasada stała się aktualna na polskich drogach i ulicach na długo przed chrztem Mieszka I. Od tamtych zamierzchłych czasów, poza obecnością sygnalizacji świetlnej, nie zmieniło się nic. Co więcej w realiach dzisiejszego natężenia ruchu drogowego zasada ta jest bardziej aktualna niż kiedykolwiek. Tak naprawdę, gdy siadasz za kierownicę motocykla możesz i musisz ufać tylko jednej osobie – sobie samemu.

Zwracaj szczególną uwagę na samochody poobijane, obdrapane, z pourywanymi antenami i lusterkami. Taki stan pojazdu to zapis długiej historii błędów, zaniedbań i braków w opanowaniu samochodu. A przecież Ty nie chcesz stać się częścią tej historii. Kierowcy autobusów i taksówkarze często przekonani są, że im wolno więcej niż innym, przez co stojący w zatoce Ikarus z włączonym kierunkowskazem to nadawana otwartym tekstem zapowiedź karkołomnego hamowania.

Kierowcy samochodów powszechnie uważanych za bezpieczne (np. Volvo) często wybierają takie samochody, bo zdają sobie sprawę z tego ze jeżdżą słabo i obawiają się, że prędzej czy później będą mieli w nich wypadek. Dopilnuj, abyś to nie Ty wypełniał z nimi formularz zgłaszający zaistniałe szkody. Kierowcy minivanów często wożą ze sobą dzieci, co oznacza że w czasie jazdy muszą walczyć nie tylko z ruchem ulicznym. Małolaci w sportowych furach zawsze będą myśleli, że to oni dyktują warunki na drodze. Wiekowe Żuki, Nyski i Maluchy najczęściej nie mają już od lat hamulców i sprawnych kierunków. W okresie wiosny i lata szyby i lusterka większości samochodów są w większości samochodów zaparowane od wewnątrz i zabłocono na zewnątrz. Zakładaj, że nikt Cię wtedy nie widzi.

Są to wszystko oczywiście niesprawiedliwe uogólnienia, ale motocykliści też padają ofiarą uogólnień i jakoś muszą sobie z tym radzić. Aż ciśnie się na usta pytanie jakie rodzaje samochodów są bezpieczne dla motocyklisty na drodze – odpowiedź jest prosta: żadne.

Unikaj miejsc gdzie inni Cie nie widzą

Ograniczone pole widzenia w samochodowych lusterkach to zmora każdego motocyklisty. Jeśli dodamy do tego mobilność nowoczesnego jednośladu i najczęściej ciemne ubranie motocyklisty to mamy gotowy przepis na kolizję drogową.

Niejednokrotnie motocykliści sami ograniczają swoją widoczność na drodze. Najlepszym tego przykładem może byś poruszanie się w mieście bardzo blisko prawej krawędzi jezdni. Ta często spotykana u początkujących przypadłość (wynikająca z irracjonalnego strachu przed wyjechaniem na środek jezdni) nie daje szans kierowcy samochodu wyjeżdżającego na ulicę na dostrzeżenie motocyklisty do momentu, gdy uniknięcie kolizji jest już niemożliwe. Zupełnie nietrafionym pomysłem jest poruszanie się centralnie za poprzedzającym nas samochodem. W takim układzie, po pierwsze sami nic nie widzimy przed sobą, a po drugie w wewnętrznym lusterku wstecznym jesteśmy zupełnie niewidoczni dla kierowcy puszki.

Jadąc miedzy pasami mamy w przypadku awaryjnego hamowania znalezienia kilku cennych metrów właśnie między samochodami stojącymi w korku. Ograniczenie widoczności mogą również powodować wysokie żywopłoty, parkany oraz tablice reklamowe.

Defensywne nastawienie, ofensywna jazda

W czasie jazdy po mieście zachowuj taką czujność, jakby każdy bez wyjątku, był dla Ciebie realnym zagrożeniem. Z prostej przyczyny – bo tak właśnie jest. Jedź natomiast tak abyś to ty ustalał rozwój wydarzeń na jezdni. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to tyle, że należy jeździć zdecydowanie i zawsze trochę (trochę!) szybciej niż reszta ruchu. W takim bowiem układzie to my decydujemy kiedy zmieniamy pas, gdzie i kiedy wykonamy manewr nie będąc zdanymi na to czy ktoś łaskawie „wpuści” nas. Ta zasada szybszego poruszania się od reszty samochodów jest wpajana amerykańskiej motocyklowej policji autostradowej.

Defensywność należy też rozumieć jako pozostawienie sobie odpowiedniej ilości miejsca wokół siebie oraz obserwowanie drogi na dalszym odcinku, niż tylko poprzedzający nas samochód. To pozwoli na ciągłe zapewnienie sobie awaryjnej drogi ucieczki w przypadku zaistnienia kolizyjnej sytuacji.

Nie należy obawiać się zdecydowanego wykorzystania możliwości motocykla w przypadku, gdy nie jesteśmy pewni własnego bezpieczeństwa. Gwałtowne hamowanie może samo w sobie doprowadzić do kolizji z podążającymi za nami samochodami, więc logiczną staje się konieczność ciągłej obserwacji tego, co mamy za plecami. Natomiast zdecydowane użycie gazu w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewnie co do zamiarów spiętego pana w zielonym Golfie na sąsiednim pasie jest jak najbardziej wskazane.

Między samochodami

Przejeżdżanie między samochodami to bardzo dyskusyjny temat. Przeciskanie się między stojącymi w korku puszkami nie jest zabronione przez polskie prawo i staje się powoli szarą codziennością dużych miast. Sama operacja wymaga jednak wprawy i dobrego wyczucia pojazdu, gdyż w innym przypadku może skończyć się męczącą pyskówką w sytuacji gdy i tak już jesteśmy spóźnieni do pracy.

Prawdziwe kłopoty zaczynają się gdy samochody ruszają na zielonym świetle a my jesteśmy między nimi. Wielu kierowców samochodów w swej bezmyślności zmienia wtedy błyskawicznie pas łudząc się, że pojedzie szybciej innym pasem. Jeśli w trakcie przejeżdżania obok samochodów któryś z nich zdecyduje się zmienić pas, to jesteśmy w sytuacji nie do pozazdroszczenia.

Paradoksalnie przejeżdżanie miedzy dwoma samochodami jadącymi obok siebie w tym samym kierunku jest całkiem bezpieczne. Kierowca samochodu wiedząc że obok ma inny samochód nie zdecyduje się na zmianę pasa i będzie pilnował odległości od swego sąsiada. Na wielu ulicach pozostawia to dla doświadczonego motocyklisty dosyć miejsca do przeciśnięcia się nawet, jeśli jednoślad objuczony jest kuframi i wiercącą się pasażerką. Jeżeli już decydujemy się na wstrzeliwanie się między jadące samochody – należy robić to dynamicznie, tak aby pozostać między puszkami przez możliwie najkrótszy okres czasu.

Zostawiaj miejsce na błędy innych

To wydawałoby się sprawa oczywista, ale chyba nikt z nas nie ma tutaj czystego sumienia. O tym jak jeżdżą polscy kierowcy wie każdy z nas. Beznadziejny system szkolenia, koszmarne drogi oraz kiepski stan techniczny pojazdów, a wszystko to przyprawione naszym narodowym brakiem poszanowania dla prawa oraz arogancją – to rzeczywistość jakiej musimy stawiać czoło każdego poranka.

Niejednokrotnie kierowcy samochodów nie zdają sobie sprawy, iż popełniają błędy mogące kosztować życie lub zdrowie kogoś, komu zachciało się akurat pojeździć motocyklem. Ważne jest, aby zrozumieć, iż nie nauczymy wszystkich wokół nas jak należy jeździć, tym bardziej iż czasem można odnieść wrażenie, że jako motocykliści nie jesteśmy dla nikogo autorytetem w zakresie przepisów ruchu drogowego. Osobiście jeżdżąc po mieście traktuję znajdujące się na ulicach samochody jak jedno wielkie stado bezmyślnego bydła, które przez gapiostwo farmera znalazło się na drodze. Wiem, że to kolejne niesprawiedliwe uogólnienie, ale tak niskie oczekiwania w stosunku do możliwości intelektualnych poszczególnych osobników tego stada oszczędzają wielu rozczarowań. Pozwala to też zachować kontrolę nad samym sobą w tej krótkiej chwili, gdy zdolni jesteśmy do zdejmowania skalpów, wyrywania serc gołymi rękami, a jedyną rzeczą która ratuje gościa w samochodzie od wygryzienia tchawicy jest to, że mamy na głowie kask integralny...

To co w tej kwestii możemy zrobić, to zostawić sobie trochę miejsca, swoisty bufor, na błędy popełniane przez innych. Jeśli zaczniemy traktować każdy samochód na drodze to potencjalne zagrożenie dla naszego życia to pewnym czasie wyrobimy w sobie odruch ustawiania się w potoku samochodów tak, aby być zawsze gotowym na awaryjne hamowanie, szybką zmianę pasa czy też dynamiczne przyspieszenie. Stosując takie podejście po pewnym czasie obserwowanie wszelkich przejawów nieudolności na drodze przestanie być irytujące i stresujące, a stanie się na swój sposób zabawne.

Nie oszczędzaj świateł drogowych i klaksonu

Jeśli masz wątpliwości co do tego, czy kobieta dojeżdżająca w swoim Punto do skrzyżowania na którym masz pierwszeństwo Cię widzi, nie wahaj się nawet przez chwilę krótkim sygnałem zmusić ją do odwrócenia głowy w Twoją stronę. Podobnie można posługiwać się światłami drogowymi.

W czasie przeciskania się w korku krótkie (krótkie!) naciśnięcie na klakson co kilkadziesiąt metrów zmusza kierowców w samochodach do rozejrzenia się w lusterkach, co sprzyja naszemu bezpieczeństwu. Podobnie działa użycie światła drogowego, ale nie jest tak skuteczne. Oczywiście posługiwanie się klaksonem jak i światłami drogowymi w terenie zabudowanym jest zabronione, ale zabronione jest też wymuszanie pierwszeństwa, spychanie z jezdni, oraz wiele innych „atrakcji” które kierowcy samochodów serwują nam na co dzień w mieście. Dlatego właśnie, przynajmniej ja, naciskając na klakson sumienie mam czyste.

Zwolnij w mieście

Niestety żadna z wskazówek jakie wyżej zamieściłem nie zda się na nic, jeśli nie ograniczysz w terenie prędkości jazdy. Smutną regułą jest, że kierowcy samochodów bagatelizują ten niepozorny punkcik oddalony od nich o kilkadziesiąt metrów. W dwie-trzy sekundy później ze zdumieniem odkrywają (o ile to przeżyją), że w ich samochód z siłą pocisku przeciwpancernego trafia rozpędzony motocykl. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z wymuszeniem pierwszeństwa przejazdu na motocyklu jadącym np. 160 km/h. Gdzie w takiej sytuacji leży wina?

Nawet jeśli hamujesz sprawniej niż Valentino Rossi, to ciągle musisz pamiętać o tym, że z prawami fizyki nie chodzi się na kompromisy. Dwukrotne zwiększenie prędkości to czterokrotnie dłuższa droga hamowania. Z prędkości 50km/h zatrzymanie się wymaga 10m drogi hamowania. Dobry kierowca wyhamuje ze 100 km/h na dystansie 40m, ale aby z 200 wyhamować na 160-180 metrach potrzeba już bardzo dobrego motocyklisty. 40 metrów przestrzeni w zatłoczonym mieście zdarza się od święta, a ponad 100m na swobodne hamowanie, to już czysta abstrakcja. Jeśli zatem nie potrafisz jeździć po mieście powoli – możesz oczekiwać najgorszego.

Nie daj się sprowokować

Poza odległymi jak plan pięcioletni sukcesami Sobiesława Zasady i znakomitą postawą naszych motocyklistów Czachora i Dąbrowskiego, my Polacy jako naród nie możemy pochwalić się zbytnimi sukcesami w sportach motorowych. Przeczyć temu zdaje się jednak rzeczywistość na naszych ulicach. Z motocyklem ścigać chce się każdy. Dresiarz w BMW, małolat w Sportingu, czy też krawaciarz w Mondeo z kratką – wszystkich ich łączy szczytny cel jakim jest „objechanie” dawcy. Jeśli dasz się sprowokować do takiego wyścigu, to albo musisz być bardzo dobrym motocyklistą, albo jesteś bardzo głupi. W przypadku zaistnienia podbramkowej sytuacji kierowca samochodu dla ratowania własnej skóry bez mrugnięcia okiem zepchnie Cię z jezdni. Często też zfrustrowani przedstawiciele młodzieży w sportowej odzieży w swej porażającej bezmyślności z premedytacją prowokują kolizyjne sytuacje, ot tak – dla przysłowiowych jaj.

Trenuj

Nawet najlepsze przygotowanie teoretyczne zdaje się na nic w realnym starciu z leciwym Żukiem na ciechanowskich tablicach. Dlatego też aby reagować właściwie na zaistniałe zagrożenia należy regularnie jeździć i doskonalić swoje umiejętności. Bardzo rozsądnym posunięciem jest trenowanie (oczywiście w sytuacji gdy pozwala na to sytuacja na drodze) awaryjnych hamowań, omijania przeszkód, czy też jazdy między tymi przeszkodami. W czasie jazdy utrwalaj sobie pozytywne nawyki, takie jak ciągła obserwacja sytuacji na drodze daleko przed Tobą oraz stała obserwacja tego co dzieje się w lusterkach wstecznych. Nie zapominaj używać kierunkowskazów i, co ważne, wyłączać ich.

Jeżeli Twoje umiejętności są ciągle zbyt małe polecamy zainteresowanie się szkołami doskonalenia jazdy, gdzie swe umiejętności można podnieść pod okiem doświadczonych instruktorów i w kontrolowanych warunkach.

Ciągłe doskonalenie swoich umiejętności jest tak samo istotne dla początkujących jak dla doświadczonych motocyklistów. Co prawda nie zapewnią one nam premii w robocie ani karty do zbierania punktów na choinkę o zapachu zielonego jabłuszka, ale dzięki umiejętnościom jazdy po mieście oszczędzimy dużo cennego czasu i zapewnimy sobie mnóstwo frajdy o jakiej kierowcy samochodów nie mogą nawet pomarzyć. 

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

NAS Analytics TAG
Tagi

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê