tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Top 10 używanych motocykli na prawo jazdy kat. B
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Top 10 używanych motocykli na prawo jazdy kat. B

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2014.10.08, 11:15 41 Drukuj

Po tym, jak Prezydent podpisał nowelizację ustawy o kierujących, która posiadaczom prawka kat. B umożliwia legalną jazdę motocyklami (w tym ze skrzynią manualną) o pojemności 125cc, świat na chwilę stał się lepszy. Dostaliśmy od państwa polskiego wyraźny sygnał, że coś zmienia się na lepsze. Dopóki obywatelom w jakiś sposób ma być lepiej, nie będziemy marudzić. Dobrze, przygotowaliśmy już dla Was zestawienie nowych motocykli, którymi można jeździć na kat. B, ale cały czas pozostawał temat sprzętów używanych dla posiadaczy samochodowych uprawnień. W takim razie, bez zbędnego przedłużania...

BMW C1

Rozpoznanie: Przez wielu uważany jako zbędne dziwactwo, jest w rzeczywistości świetnym miejsko-pozamiejskim środkiem transportu, który, jak pewne już zauważyłeś, ma dach i wycieraczki. Nie był produkowany zbyt długo, ale zdążył przez ten czas zyskać miłośników. Zaprojektowany głównie z myślą o kierowcach samochodów, którzy nie chcą do końca odzwyczaić się od samochodowego doznania jazdy. Zresztą, w C1 można było zamontować fabryczny system audio (który automatycznie robi się głośniejszy wraz ze wzrostem obrotów!), a wtedy do spełnienia marzeń o kabriolecie już bardzo niedaleko.

Diagnoza: Wykonanie (jak to w przypadku BMW) było nienaganne. Czterosuwowy silnik 125cc był raczej bezbłędną konstrukcją, która co prawda nie pozwalała ścigać się z sześćsetkami (185 kg masy + 15 KM), ale na potrzeby rozsądnego przemieszczania się była w zupełności wystarczająca. UWAGA: Silnik C1 powszechnie uważany był za zbyt słaby. Pojazd by przeciążony i miał niedostateczne osiągi. Na wrzucenie większego silnika się nie zdecydowano, bo C1 adresowany był dla tych, którzy chcieli jeździć motocyklem na kategorię B, a z większym silnikiem to było niemożliwe…taka kwadratura koła… C1 nie był jednośladem awaryjnym, ale w wielu egzemplarzach odnotowano usterki wycieraczek, wskaźnika ciśnienia oleju czy oznaki korozji na przednich lagach. Częstą usterką było przegrzewanie się światła stopu. Jeśli chodzi o użytkowanie, to całe to gadanie o przydatności w każdą pogodę jest trochę naciągane, o ile oczywiście deszcz nie pada dokładnie na wprost ciebie, ale fakt faktem, jeśli jedziesz w trasie i wyposażysz się w dodatkowe szyby boczne (rynek akcesoryjny lub garażowe metody), to można się pokusić o stwierdzenie, że to całkiem interesujący miejski motocykl (skuter) ze zdolnościami turystycznymi. Na pokładzie masz pasy (bez zapięcia których C1 nie odpali) oraz wielką półkę/kanapę pasażera. I o ile kierowca może jeździć C1 bez kasku, pasażer siedzący na tylnej kanapie kask już mieć musi. Ciekawie rozwiązano centralną podstawkę. Rozkłada się ją... z kabiny. Postaw nogi na ziemi, pociągnij za wielką wajchę i po chwili skuter będzie stał w pionie. Sprytne. Warto dodać, że C1 ma... strefę kontrolowanego zgniotu (jego rolę pełni przedni zderzak). To rozwiązanie po raz pierwszy w historii użyte w jednośladzie właśnie w C1.

Recepta: Nie były ani nie są to przesadnie popularne jednoślady. Głównie dlatego, że na początku produkcji były zbyt drogie i nadal są bardzo dziwne. Kupno będzie wyzwaniem, ale te sprzęty nadal można na naszym rynku znaleźć. Co ciekawe, są one w rozsądnych cenach rzędu 4000-7000 zł. Dostajesz za to wycieraczki, dach, pasy, światło w kabinie i możesz jeździć bez kasku.

Honda CBR125R

Rozpoznanie: Bezbłędna, niezawodna, mała i filigranowa konstrukcja. Dla młodej kobiety, której podobają się sportowe motocykle będzie to zaleta, dla górnika o wzroście 193 cm już niekoniecznie. CBR125 jest ładna, wiele wybacza, a w rękach kogoś, kto nabrał już więcej doświadczenia w jeździe może dać naprawdę spory frajdy.

Diagnoza: Trudno dopatrzeć się tutaj wad technicznych, bo jednocylindrowy, czterosuwowy silnik, który znajdziemy w CBR jest naprawdę dobrą jednostką. Dynamiczny na tyle, aby czuć wyraźną różnicę między 50cc, ale płynny i przyjazny na tyle, aby ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z jednośladami nie zrobił sobie na niej krzywdy. Niska masa (125 kg w stanie gotowym do jazdy) to zawsze plus. Podobnie jak spalanie. Nie jest niczym niezwykłym zejść ze zużyciem paliwa poniżej 2 litrów na setkę. Zasięg 500 km na jednym baku? Definitywnie do zrobienia. Wyskalowanie prędkościomierza do 200 km/h jest mocno optymistyczne.

Recepta: Można spokojnie przyjąć, że za kwotę ok. 5000 zł kupimy CBR125 z roku ok. 2004, w dobrym stanie, gotową do jazdy. Nawet jeśli dla niektórych potencjalnym nabywców wyda się do sporo na tle cen używanych Opli Corsa B czy Golfów, to oszczędności w paliwie zwrócą tą kasę. No i w garażu, jakby nie było, będzie stał sprzęt z „CBR” na owiewkach.

Suzuki VanVan 125

Rozpoznanie: Na VanVana należy patrzeć najpierw przez pryzmat rozrywki. To sprzęt, który będziesz chciał wyciągnąć z garażu w ciepłe, sobotnie popołudnie, aby poszaleć trochę na pobliskiej plaży. Dopiero później dojdą jego zalety: niezawodna jednostka napędowa, świetne radzenie sobie z kiepskimi drogami i oszczędność paliwa. Nikt tak naprawdę nie wie czym VanVan jest. Nazwijmy go „Baby Scrambler”.

Diagnoza: Dla kogo? Dla surferów, właścicieli wielkich gospodarstw rolnych, hipsterów, hedonistów, ludzi, którzy chcę jeździć w terenie, ale nie aż tak bardzo. Silnik pamięta czasy dinozaurów, ale mimo toporności jest sprawdzoną jednostką napędową, którą chłodzą dwa najważniejsze w motocyklowym świecie żywioły – wiatr i olej. Turystyka to średnio przyjemna czynność, balonowe opony są świetne na piachu czy leśnej ścieżce, ale na autostradzie... VanVan, owszem, jest oszczędny, ale musi taki być, bo zbiornik paliwa ma 7,5 litra pojemności. Jeśli chodzi o niezawodność, to w silniku nie ma się co popsuć. Kiepskiej jakości była powłoka lakiernicza i ogólne wykonanie. Częstym irytującym drobiazgiem była korozja lusterek. Skrzynia biegów nie może być określona jako precyzyjna, płynna i cicha. Jeśli jednak byłbym właśnie w nadmorskim kurorcie, kiedy rozpoczęła by się apokalipsa zombie, wybrał bym właśnie VanVana.

Recepta: Nowa sztuka z salonu kosztuje 14500 zł. Używanych egzemplarzy jest niewiele, co nie znaczy, że znaleźć się ich nie da. Ciekawostka – jeszcze 6 miesięcy temu na serwisach aukcyjnych było VanVanów sporo. Czyżby posiadacze prawka kat. B się w nie już wyposażyli? Widzieliśmy mocno sfatygowane (ale jezdne) sztuki za 2500 zł i całkiem zdrowe za 4500-5500 zł.

Yamaha Virago 125

Rozpoznanie: Co tu dużo mówić? Za kwotę rzędu 7000 zł dostajesz choppera, z wysoką kierownicą, silnikiem V2, wyciągniętymi podnóżkami i frędzlami przy kierownicy -jeśli to twoja bajka. Yamahy Virago na przestrzeli lat spopularyzowały nurt chopperów/cruiserów wśród motocyklistów o różnym stopniu zaawansowania, a teraz dzięki znowelizowanym przepisom staną się kochane przez jeszcze więcej miłośników American Style.

Diagnoza: Prawdę mówiąc, to całkiem niezły motocykl. Prowadzi się o wiele lepiej niż większe Virago 535 czy Dragstar 650. Nie uświadczysz tutaj uczucia onieśmielenia, które towarzyszy większym cruiserom dosiadanym przez początkujących kierowców. Podwozie co prawda konstrukcyjnie jest ubogie, ale o dziwo motocykl po prostu prowadzi się płynnie, łatwo i przyjemnie. I umówmy się, możliwość jeżdżenia motocyklem z silnikiem V2 bez prawka na motocykl to zawsze zaleta.

Recepta: Virago zawsze były nieco droższe niż być powinny, ale z drugiej strony były też świetnie wykonane, miały dobry lakier i patrząc na nie, nie można było stwierdzić, że poczyniono tutaj jakieś oszczędności. Za dobrze utrzymaną Virago 125 z kilkoma akcesoriami trzeba dać nawet 9000 zł, ale średnie ceny używanych sztuk plasują się w okolicach 6000-7000 zł.

Honda Rebel 125

Rozpoznanie: Skoro jesteśmy w klimatach cruiserowych, to warto wspomnieć o Hondzie Rebel. Za groźną nazwą kryje się wieloletnia filozofia Hondy – make everything easy. Nie jest to zbyt wysublimowana konstrukcja, która dobrze pamięta jeszcze lata 80-te, ale nie możesz z tym sprzętem wyjść źle, jeśli szukasz taniego i sprawdzonego motocykla w cruiserowym klimacie.

Diagnoza: Silnik nie ma co prawda gulgoczącego klimatu, bo jest to rzędowa, dwucylindrowa jednostka, która odznacza się za to wyjątkowo przyjaznym charakterem. Konkurencyjne cruisery, Virago 125 czy Shadow 125 będą bardziej dynamiczne, ale Rebel jest znacznie od nich tańsza. Nie można się też przyczepić do jakości wykonania, zwłaszcza, że jest to stary motocykl, który jednak wytrzymał próbę czasu. Korozja, zwłaszcza kolektorów wydechowych, to rzecz normalna w przypadku tego motocykla.

Recepta: Możesz zdecydować się na Virago czy Shadow, ale jeśli pieniądze to czynnik decydujący, Rebel okażę się dobrym rozwiązaniem. W Internecie można znaleźć (wśród całkiem bogatej oferty) egzemplarze za 7000-8000 zł, ale ogólny trend cenowy to 4000-5500 zł.

Honda Shadow 125

Rozpoznanie: Pod wieloma względami to motocykl bliźniaczy dla Virago 125. Jest jednak lepiej wykonany, większy gabarytowo, cięższy i droższy. Krótko mówiąc, sprawia wrażenie cruisera bardziej „dorosłego”. Niemniej jednak to nadal łatwy w obyciu i przyjemny w użytkowaniu cruiser, który zapewni kierowcy ten charakterystyczny „feeling”.

Diagnoza: Silnik V2 pracuje w bardziej płynny sposób niż w konkurencyjnej Virago 125 i lepiej czuje się w trasie. To rzecz jasna nie VTX1800 ale naprawdę nie można mieć żadnych „ale” do elastyczności i ogólnej dynamiki. Podnóżki zamontowane są nieco bliżej i mimo że pozycja kierowcy jest neutralna i komfortowa, staje się nieco mniej chopperowa. Spory prześwit pozwala w zakrętach poruszać się nieco ambitniej, ale jeśli jest to coś, co chcesz robić, dlaczego miałbyś rozglądać się za cruiserem?

Recepta: To relatywnie drogi motocykli (widzieliśmy sztuki za ponad 10000 zł). Szukając dobrego egzemplarza z drugiej połowy lat 90-tych warto przygotować sobie powyżej 8000 zł. Z drugiej strony, patrząc na spory, świetnie wykonany i doskonale wykończony sprzęt widzisz, za co zapłaciłeś.

Suzuki DR125

Rozpoznanie: Historia Suzuki DR sięga bardzo daleko w przeszłość. W wielu miejscach na świecie motocykle z tym oznaczeniem nadal są produkowane i sprzedawane, co daje pojęcie o tym, jak udana była to konstrukcja. DR125 trudno nazwać Hard Enduro, ale po zastosowaniu kilku modyfikacji jego spektrum użyteczności wykracza sporo poza wyjazd na ryby.

Diagnoza: Jeśli widzisz gdzieś „Suzuki chłodzone powietrzem i olejem”, wiesz, że ten silnik będzie niezawodny. To prawda, singla z DR125 trudno było zajeździć, ale prawdę mówiąc, osiągami i charakterystyką pracy wcale nie nakłaniał on to ostrzejszej jazdy. Przez większość czasu był (i nadal jest) to motocykl, który doskonale radzi sobie w szarej rzeczywistości, pełnej kiepskich dróg i śpiących policjantów. Typowe wady to korozja fabrycznego układu wydechowego, zwłaszcza końcówki i dość szybko zużywające się tarcze sprzęgła (bolączka również większych modeli DR).

Recepta: Sprawa z cenami DR125 jest bardzo ciekawa. Można dostać oldschoolowy egzemplarz z lat 80-tych za 1800-2500 zł i użytkować go bez jakiś specjalnych nieprzyjemności, ale można też znaleźć oferty sprzedaży sztuk z 2008-2009 roku, a motocykl będzie w stanie idealnym. Krótko mówiąc, jest atrakcyjnie. W przypadku tego sprzętu zupełnie nie przejmował bym się wiekiem. Od lat 80-tych technicznie nie zmieniło się zbyt wiele

Hyosung GT125

Rozpoznanie: Ok, załóżmy, że nie masz prawa jazdy na motocykl, ale strasznie podobają ci się nakedy z silnikami V2. SV650 i Ducati Monster muszą poczekać, ale spokojnie, bo jest Hyosung GT125. Koreańska narka miała swój romans z Suzuki w postaci GT650 (burzliwy romans...) ale w przypadku GT125 sprawy prezentują się bardzo prosto – to najlepsza opcja dla miłośnika nakedów, który ma wyłącznie prawo jazdy kat B (zresztą, sprawdźcie test naszego czytelnika).

Diagnoza: Głowna zaleta – ten sprzęt jest wielki. Naprawdę trudno połapać się, że to 125cc. W naszym zestawieniu są co prawda lżejsze motocykle (sucha masa 150 kg), ale trudno zbliżyć się do doznania pt. „dorosły naked” bardziej niż za pomocą Hyosunga GT125. Z racji tego, że jednostka napędowa to V2 o kącie rozwarcia cylindrów 90 stopni, dynamika stoi na bardzo zadowalającym poziomie. Mocne hamowanie silnikiem, które jest typowe dla tych jednostek napędowych w większych pojemnościach występuje tutaj w znacznie lżejszej formie i mało prawdopodobne, że na zakręcie po odpuszczeniu gazu (czego nie powinieneś robić tak czy siak) wydarzy się coś złego.

Recepta: W chwili obecnej Hyosungi GT125 przeżywają drugą młodość. Kiedyś wyszydzane, dziś okazują się świetnym rozwiązaniem dla młodych kierowców pragnących dużego nakeda, którym mogą legalnie poruszać się na samochodowym prawie jazdy. Ceny są atrakcyjne, a za wyjściową uznajmy 4500 zł, aczkolwiek widzieliśmy sztuki znacznie poniżej tej kwoty.

Honda Varadero 125

Rozpoznanie: Turystyczne enduro są dziś bardziej popularne od wszelkich innych klas motocykli, co nie powinno dziwić, bo z biegiem czasu pogoń za mocą ustąpiła rozsądkowi i użyteczności. Varadero to manna z nieba dla każdego, kto lubi podróżować, niekoniecznie wyłącznie autostradami i posiada prawo jazdy kat. B. To jeden z najbardziej kompetentnych motocykli w naszym zestawieniu, który potrafi niemal wszystko i wcale nie daje po sobie poznać, że jest w pojemności 125cc.

Diagnoza: Postawiono na silnik V2 z Shadow 125. Jest on tutaj trochę inaczej skalibrowany, co sprawia, że wkręca się na obroty wyżej i chętniej. Wszystko w tym sprzęcie jest przemyślane. Od neutralności prowadzenia, ergonomii, działania hamulców po komfort. Zawieszenie jest proste, ale skuteczne, a większy skok pozwala na wygodniejsze przemieszczanie się gorszymi drogami.

Varadero 125 nie posiadała chorób wieku dziecięcego, a żywotność była podyktowana prawidłową eksploatacją.

Diagnoza: Małe Viadro nigdy nie było tanie, a teraz ceny drastycznie podskoczyły. Jeszcze przed rokiem spokojnie można było dorwać ofertę za 5500-6000 zł, teraz ceny wzrosły do pułapu 8000-9000 zł. Po raz kolejny jednak w przypadku Hondy, wiesz za co płacisz.

Yamaha YBR 125 i Honda CBF125

Rozpoznanie: Ustalmy jedno. W Polsce paliwo nadal jest drogie, a podatki wysokie. Prościej byłoby te dwie rzeczy obniżyć, ale już się tak nie czepiajmy. CBF i YBR to motocykle, które w Polsce od dawna cieszą się popularnością. Dlaczego? Są skonstruowane w bardzo prosty sposób, można je naprawić (o ile się w ogóle popsują) w domu, palą śmieszne ilości paliwa, mieszczą się w korkach i co najważniejsze – zasiewają ziarno przygody z motocyklami.

Diagnoza: Proste silniki, proste zawieszenia, proste hamulce. W tym przypadku nie jest to wada. Naprawdę, każdy w miarę ogarnięty użytkownik poradzi sobie z podstawowym serwisem, a obstawiam, że kapitalka silnika nie będzie przesadnym wyzwaniem. Moc na poziomie 11 KM, którą dysponuje CBF i YBR na potrzeby przemieszczania się w mieście jest wystarczająca na tyle, aby nie czuć się onieśmielonym przez innych użytkowników drogi. A na miejsce dotrzesz szybciej niż docelowo najszybsi w mieście skuterowcy. Obydwa sprzęty zadowalają się 2 litrami benzyny na 100 km, co daje potencjalnie ogromny zasięg (YBR 12 litrów, CBF 13 litrów). YBR w stanie gotowym do jazdy jest od CBF lżejsza o 3 kg (126/129 kg), ale prawdę mówiąc trudno tą różnicę zauważyć w prowadzeniu. Łatwo z kolei zauważyć, że Yamaha jest wykonana bardziej budżetowo. Co nie znaczy, że niedbale, ale dobrane materiały i ich spasowanie jest lepsze w Hondzie.

Recepta: Co tutaj jest do nie lubienia? Nie dość, że jeżdżąc tymi (nie tylko tymi) motocyklami przyczynisz się do zmniejszenia korków, ochrony środowiska i poprawy stanu twojego konta (za ok. 60 zł przejedziesz ponad 500 km!), to bardzo możliwe, że 125cc po jakimś czasie przestanie Ci wystarczać. Pójdziesz na kurs na kategorię A i dołączysz do motocyklistów – ludzi, którzy są zadowoleni z życia bardziej niż inni. A czy nie o to chodziło, Panie Prezydencie?

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarze
Autor:billy 04/06/2015 21:17

MZ RT 125 Polecam!

Odpowiedz
Autor:torreero 22/10/2014 09:36

A aprilia rs 125??

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę