Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 146
Pokaż wszystkie komentarzeArtykuł bardzo mi się podoba, szczególnie w odniesieniu idei do realiów Polski... Niemniej nie do końca się ze wszystkim zgadzam. Miałem bardzo fajną Hondę SH100, która bardzo zwinnie woziła mnie w mieścia jak i pomiędzy. Teraz mam Fazera 600 street i jestem również bardzo zadowolony. Dlaczego 600 i dlaczego fazer? Myśląc o motocyklu brałem po uwagę wiele czynników: niezawodność, spalanie, elastyczność, koszt i oczywiście wygląd. Tak na prawdę wygląd na pierwszym miejscu. Miał być golas albo cruiser. Mam 173cm więc wyższe i cięższe motory uznałem za nieodpowiednie, do tego miałbym problem z przechowywaniem, natomiast mniejsze pojemności w tych motorach wyglądają po prostu niepoważnie. Honda 100 z 13kM paliła mi 3-4 litry, 600 z 95kM pali 5 litrów, a zawsze mam margines bezpieczeństwa w postaci mocy. Cena i serwis potwierdziły ze to dobra decyzja.
OdpowiedzFajny artykuł, osobiscie przypadł mi do gustu i polecam wszystkim bo warto po czytać o ludzkiej głupocie. Jeżdzę na GPZ 500 już trzeci sezon, w następnym możę zmienię na jakąś 600-ke ale jeszcze się nad tym zastanawiam bo i tak wiecej jak 120km/h nie jeżdzę. Tu mam mniejsze spalanie i nie muszę go piłowac. Piłowanie mnie nie bawi a nawet wkurza jak jadę drogą a tu śmiga ze 250 ktoś koło mnie - osoba bez wyobraźni bo ryk jego maszyny straszy kierowców a i jak coś się pojawi na drodze to koniec zero hamowania tylko dzwon!!!!
OdpowiedzMi liter pali mniej niż 600 bo kręciłem ją że ho! A 1000 nie muszę ;-)
OdpowiedzObciachem jest wstęp do tego artykułu - kopię zapasową prezydenta i państwo sterowane radiem - co to ma być??? Uprawianie polityki na motorach??? Płaci wam POkomuna za takie brednie?? Świadczy to o tym że autor ma wyprany mózg propagandą POkomuńską. Przejaw dyskryminacji że niby bliźniacy nie mogą być politykami??? A to z raiem to już czysta demagogia. Człowieku idź kup kilo rozumu bo twój już dawno spłynął. Co do pojemności - racja to debilizm. 500 na moto nomoże 900 max ale więcej to czysty snobizm.
Odpowiedztroche wiecej dystansu. Moim zdaniem nic obrazliwego ani w kopii zapasowej ani w sterowaniu radiem nie ma. Jest to dowcipne i na poziomie. Kazdy kto ma choc troche poczucia humoru doceni takie teksty. Jestem za tym zeby smiac sie z politykow niezaleznie od tego z jakiej partii sa. Moze beda przez to troche miej nadeci...
Odpowiedznie 'kolego', to tobie rozum nie wyrósł. to że ktoś nie jest fanem pamiętliwego pijaka z metra ciętego, nie znaczy zaraz że jest fanem PO. uprzedzając twoje 'złote myśli' nie musi być tez fanem lsd, mikkego ani innego barachła politycznego.
Odpowiedzdokładnie, ale pisowska wsza i tak tego nie zakuma
OdpowiedzTeż kiedyś bardzo chciałem jakiegoś plastika na pierwsze moto. Te motocykle są naprawdę piękne :). Niestety kasy starczyło tylko na nakeda CB500 i przy pierwszym szlifie utwierdziłem się w tym, że to był dobry wybór. Gdybym wybrał plastika to pewnie już nie byłby taki piękny :)))
Odpowiedzej ej, CB500 jest piękna :)
OdpowiedzŚwietny Artykuł!! :D najlepsze są stwierdzenia geniuszy, że motocykl zaczyna się od 600ccm i 100km bo inaczej to swtyd na miasto wyjechać:lol: nie rozumiem takich ludzi. to po co się robi mniejsze motocykle? :evil:
OdpowiedzPOJ 600 jest dobra na początek- dowodem na to jest motocykl o nazwie XJ600 :) Którym jeżdżę- mam 22lata i nie miałem prędzej nawet ogarka- raz smignełem się skuterem. Obecnie robię 2 tys miesięcznie motocyklem w mieście. Jak ktoś ma mózg który myśli to i może mieć mocny motocykl ktory ma do 100/4,5sek Wystarczy wyobraźnia i respect. Umiejętności nabędzie się podczas jazdy. No chyba że jest się ofermą na co nie ma lekarstwa skuter do końca życia:( POZDRAWIAM!!
OdpowiedzBardzo przypadł mi do gustu ten artykuł. Sam posiadam prawko A1 i jeżdżę 125, nie daleko mam mały tor i jak wjeżdżają tam ludzie na szlifierach to aż mi ich żal bo ich robię na winklach jak chcę, wiadomo na prostej nie mam szans bo to mistrzowie ale w winklu to mogę im pomachać. Młodzi ludzie myślą że potrafią wszystko i od razu mogą jeździć po 300km/h. Szerokości. Lewa w górze!!!
OdpowiedzBardzo dobry artykuł Natomiast w Naszym społeczeństwie nawiązując do wypowiedzi autora nie każdy ma tatę prezesa banku :) Dlatego co kupić z motocykli nowych (salonowych) YBR 250 za 19900 Honda 250 za 19900 CBR 600 (2008 salon) 36900 fireblade (2008 salon) 49900 Wiele osób może sie nie zgodzić ale plastiki mają w sobie pewien urok dlatego osobiście z tych ofert wybrałbym cbr 600 ze względu na to że cena jest w miarę przystępna a i moc bardzo przyzwoita. jeżdżę od 6 lat zaczynałem od r6 (był to średni pomysł) od tego sezonu jeżdże na hondzie cbr 1000 rr fireblade razem z 2 kompletami skór (kask schubert r1, kobinezon arlen , ręlkawice arlen, buty arlen, ubezpieczeniem i kilkoma gadżetami) zapłaciłem około 60 000 nie mało ale za samą r1 z 2009 roku trzeba zapłacić 65 900 ... wszystko zależy od funduszy które można przeznaczyć na sprzęt jestem przekonany że na YBR 250 też dojechałbym do celu ale frajda z jazdy nie byłaby taka sama :)
OdpowiedzMoim zdaniem artykuł świetny. Mądry autor i zapewne takiż motocyklista.
OdpowiedzJeździłem trochę w azji pd-wsch. tam wszyscy jeżdżą na 125ccm w miastach. Honda dream i podobne + chińskie kopie- półautomat na dużych kołach, leci lekko 80km/h i do 100 pociągnie - wypas. Nówka kosztowała tam 2-3 tys. USD, chińskie ok. 1,5 kUSD. Zjeździłem na takiej Hondzie całą Malezję (wynajem 5$/dzień). Rozglądałem się za takim sprzętem w Polsce i bardzo ciężko je dostać, właściwie nie ma, a w katalogach o wiele droższe pod 20kPLN. Za ćwierć tej ceny kupiłem używaną Hondę NTV 650. 50ccm to za mało na miasto, a trasę to zgroza, strasznie to niebezpieczne dla wszystkich, ale już 125 w mieście daje radę. Jak będzie kosztować tyle co w kraju, gdzie je produkują, to coś u nas ruszy. Co powoduje, że u nas są 2 razy droższe?
OdpowiedzTekst jest tak dobry, ża aż muszę to napisać. Gratuleacje BOCZO!!!
OdpowiedzŚwietny tekst. Pajaców na motocyklach u nas nie brakuje. Sąsiad na osiedlu kupił sprotową "600" pytam go od kiedy ma prawka - on, że 2 miesiące i że musi kupić "1000" bo ta jest za słaba a na codzień zmienia biegi przy 9 tyś. bo inaczej moto nie jedzie. To była moja ostatnia moja rozmowa z sąsiadem a myślałem, że bąde miał kompana do latania. JaRRek XJ 600 Div
OdpowiedzJa dopiero co zdałem prawo jazdy kat. A i uparłem się na 600 a dokładnie na GSX-r 600. Po przeczytaniu tysiąca tematów typu " Jaki motor najlepszy na początek" byłem pewny swego do czasu. Kolega z mojego rocznika kupił sobie CBR 600f i dał mi się karnąć. Jako że za bardzo niebyłem obyty z takim sprzętem zaczołem ostrożnie jednak wracając już podkusiło mnie żeby odkręcić. I tak 2-gi bieg, gaz na maxa i motocykl wędruje ku górze a ja niewiem co sie dzieje. Serce waliło niemiłosiernie w końcu to nie mój motocykl. Od razu odechciało mi się 600. To trochę dziwne bo w moim wieku ktoś by stwierdził że super jak tak idzie ale to nie dla mnie. Zaczołem szukać czegoś mniejszego i znalazłem ZXR 400. Osobiście uważam że to idealny motocykl na początek. No i niepali jak smok;)
OdpowiedzZXR 400 to też rasowy sport - ostry silnik i sportowa pozycja, różnica w porównaniu do "600" nie jest wielka. Najważniejszy jest rozsądek. Lepiej nie odkręcać gazu zanim nie wyczujesz sprzętu. Ja śmigam od 6 lat i po zmianie kolejnych sprzętów uczyłem się jazdy od nowa.
OdpowiedzTekst SWIETNY - autor doskonale operuje ironia, wiec i ja se pozwole. 1. "125 cm3" ma tyle samo cyfr co "999 cm3" 2. W krajach takich jak Chorwacja, Grecja, Włochy, Hiszpania pogodaja jest piekna przez caly rok mozna jezdzic motocyklem skuterm itd. A u nas jest kilka miesiecy, zeby sie wyszalec. 3. Ja nie kupic takiego litra jak nawet kaleki Dr House (MD) jezdzi Firebladem. Fasynacja duzymi motrami to nie tylko domena Polakow. W maju bylem w Barcelonie i odnioslew wrazenie, ze turystyczne enduro, GSR, chopper sa niemniej popularne niz skutery. Widzialem nawet goscia, ktory w garniturze zasowal przez miasto R1.
OdpowiedzOoo, parada starszych panów :) Mam 42lata, prawko A od 1985roku i obecnie jeżdżę 125-tką ybr. Każdy z nas jeździ na czym chce, według swoich potrzeb i możliwości.
OdpowiedzNo to ja jestem tym starszym panem (38lat) którego żona nie powstrzymała przed zakupem :) Na pierwsze moto wybrałem FZS600S - z założenia do lekkiej turystyki i dojazdów po mieście. Fakt że jeżdżę rocznie po 50tys. km służbową furą bardzo pomaga w unikaniu co trudniejszych sytuacji, zwłaszcza że szpeja jest ciężka i nielekko ją ogarnąć. Po roku myślałem o zmianie na litra, po dwóch na horneta600 który jest trochę lżejszy (szkoda że nie ma "czachy") a po trzech o zakupie dodatkowo kawy 250 do jazdy po mieście. Ale nie wiem jak będzie bo w tym roku usłyszałem gang nowego Midnigh Stara...
OdpowiedzTo ja jestem kolejnym starszym panem(43) Jako "pierwszy" po latach rozłaki wybralem GSXF 600 Dwa latka pojezdzilem i wymienilem na wymarzoną R1 I nie chce innego No moze do dojazdu do pracy kupie jakis skuterek bo R1 nie jest do jazdy od swiatel do swiatel ...Przejezdzilem w 3 sezony 25 tys km ... Jest fajnie hehehe Szerokosci i przyczepnosci ...
OdpowiedzWielkie brawa za artykul. Podpisuje sie pod nim wszystkimi konczynami. Juz od jakiegos czasu stwierdzam, ze przez to co oferuje rynek sami sobie robimy krzywde. Jest gigantyczna klasa skuterowa wszelkiej masci i pojemnosci a w motocyklach mizerna klasa 125 cm i 250 cm (tyle co nic - pojedyncze modele), potem wielki wybor 600 cm i calkiem niezla klasa powyzej 600 cm. To chore jest jakies. Dla mnie normalne bylo by jak by w trakcie rozwoju swoich umiejetnosci (i zasobnosci portfela) mozna bylo nabywac coraz to wieksze i mocniejsze maszyny a tu kiszka. Jak jestes bardzo napalonym mlodym czlowiekiem to uczysz sie na klasie 125 cm a potem i tak nie masz za bardzo co kupic. Zreszta mozliwosc zdawania na A1 jest od 16 roku zycia a na pelne A od 18. To po kiego grzyba wogole robic to A1. Mozna sie przemeczyc jeszcze te 2 lata na skuterku (oczywiscie odblokowanym - a co!) i zrobic pelne A. I droga otwarta do wszelakich pojemnosci. Jakos trudno mi uwierzyc w "rosadek" mlodego czlowieka, ktory kupuje sobie po kolei zaczynajac od 125 przez 250, 500/600 az do "powyzej litra". Nawet jesli nie mialby problemu w wyborze tego co oferuje mu rynek. A rynek niestety jest taki jaki jest i to zarowno wsrod nowych maszyn jak i wsrod uzywanych. Nawet powiedzialbym, ze wsrod uzywanych jest jeszcze gorzej bo malych pojemnosci to juz prawie wogole nie ma. Ze swieca szukac 125 i 250 chocby sie chcialo byc bardzo ale to bardzo rozsadnym motocyklista - pierwszy uzywany motocykl to praktycznie musi byc co najmniej 500 cm. No i potem mamy "sympatyczne" statystyki i "przecudowne" tematy medialne do "jezdzenia" po mlodych motocyklistach (o slowie "mlodych" czesto zapominajac). Reasumujac - na rozsadek nie ma co liczyc - jak nie wprowadzi sie stopniowanych kategorii (niezaleznie od wieku bo i starsi poczatkujacy motocyklisci tez czesto nie wykazuja rozsadku) to nic na rynku sie nie poprawi - ani wzgledem oferty nowych maszyn ani uzywanych ani tez i bezpieczenstwa na drogach. Ja wiem, ze mlodzi to mnie zaraz za te poglady beda przeklinac - ale bardzo dobrze - ja kiedys tez zloscilem sie na starszych za ich pomysly - a dzisiaj dzieki nim moge sie wymadrzac - bo mozliwe, ze gdyby nie ich zapobiegliwosc to nie bylo by dzisiaj takiej mozliwosci. Druga sprawa jest to, ze sami jezdzac mocno powyzej tego co pozwalaja przepisy przyczyniamy sie do propagowania wsrod mlodych tego pedu do pedu :-) Poruszac sie sprawnie (i prawie zgodnie z przepisami) po miescie i drogach mozna bez najmniejszego problemu majac 125 a nawet 250 cm uczac sie przy okazji tegoz dziwacznego pojazdu jakim jest motocykl. Do tego wcale nie potrzeba cos kolo litra i ponad 200 km/h. A z uplywem czasu, nabytego doswiadczenia i zasobnosci portfela dobrac sobie maszyne do swoich umiejetnosci i potrzeb - czego wszystkim zycze :-) Na koniec - wydaje mi sie, ze jestem rozsadny (?) dlatego na pierwszy samochod kupilem malucha a kazdy kolejny byl przejsciem o klase wyzej. Pewnie jak bym jako mlodziak kupil sobie od razu jakiegos uzywanego potwora to bym nie mial teraz okazji bawic sie w przygode z dwoma kolkami. Tyle, ze tutaj tez chcialem byc rozsadny i zaczac od czegos malego ale chyba bede zmuszony od kupna jakiejs spokojnej 500 - i oby mnie nie kusilo zeby "odkrecic" :-)
Odpowiedzdobry tekst. jakiś tydzień temu kupiłem moto klasy 600 i jest to moja czwarta 600 ponieważ poruszam się głównie po mieście i "litr" moim zdaniem to nie wykorzystana moc, a 600 też wystarcza na weekendowy wyjazd.
OdpowiedzCóż... najprawdziwsza prawda. Ćwiartki są stanowczo za drogie, dlatego koło mnie latają GPZty 500. Nie chcę nawet wiedzieć ile to ma lat, ale pewnie więcej niż ja, tj. 23. Co do 125ccm, to nie jesteśmy skazani na rowerowatą CBRkę. Są przecież Daelimy i Hyosungi (dobre koreańczyki), centralny amor i wygląd dużego motycykla, 135kg na sucho i pali 3-4l / 100. Pozdrawiam trzeźwo myślących. Niech motocykl będzie pasją/środkiem transportu, zamiast nowoczesnego narzędzia do lansu.
OdpowiedzOczywista oczywistość - zmierzamy do normalności. Sam mam w garażu "lytra" i właśnie jestem na etapie kupowania skutera 150 ccm na dojazdy do pracy. Poza tym dobre "teksty" w tekście :-)
OdpowiedzBrawo! Świetny felieton. Wszyscy chcą lytry kupować zaraz po zdaniu prawka, a często też w ogóle bez niego. Chyba mamy bardzo zakompleksione społeczeństwo
OdpowiedzŚwiete słowa .Jak słyszę że 600 na pierwszy motor jest OK to ogarnia mnie przerażenie. Dla niektórych z ich kompleksami i rozumem to i 250 toz za dużo. Droga to nie miejsce na popisy cyrkowe.
OdpowiedzZasadniczo zgadzam się, ale czy autor jechał kiedyś chopperem poniżej litra i powyżej półtora litra? Małe choppery są chopperami tylko z nazwy i z daleka, tutaj pojemność jest potrzebna! Żadna przyjemność jechać chopperem, którego musisz kręcić ponad 3 tyś przy każdej zmianie biegów.
OdpowiedzYamaha Virago 535. Poniżej litra, wprawdzie nie zostawia krechy na asfalcie, ale jeździ całkiem przyjemnie. Suzuki Intruder M1800. Powyżej półtora litra, wystarczy 2 tys obrotów, aby przenieść ogumienie na nawierzchnię. Oba dają frajdę, ale na swój specyficzny sposób. Na przedobiednią, niedzielną przejażdżkę 100 razy bardziej wolał bym Virażke. Pozdrawiam :)
OdpowiedzPrzed niedzielnym obiadem to ja wolę sobie pojeździć weteranem :) Miałem przez sezon vulcana 800 i drażnił mnie ten motocykl niemiłosiernie, obroty jak w rzędówce a moc jak w gs 500(trochę przekoloryzowałem), zamieniłem na xv1600 i dopiero teraz czuję, że jadę v-ką, mocy niewiele więcej, ale 2 tyś rpm przy 100 km/h i dźwięk to rekompensuje, z tym że na dystans poniżej 100 km to go z garażu nie wyciągam.
OdpowiedzMoje zdanie podobne do Twojego. Kazdy chcial by miec w garazu cos na miasto, cos w trase i cos do lasu. Ale narazie wszystkoe jest kwestią ceny... Po prostu trzeba poczekać. Z samochodami bylo podobnie - kiedys luksusem byl maluch i jedno auto w rodzinie - jak jest dzisiaj? No troche inaczej :) Cieprliwości :-)
Odpowiedz...Jakie jest moje zdanie ?? Jestem za małym litrażem ! ... Po co do przewiezienia skrzynki piwa kupować TIR-a ?! Fajny felieton, trochę się uśmiałem :-)
OdpowiedzArtykuł ciekawy, rozsądny i prawdziwy. Moje pierwsze moto to Honda NSR 125. Kupiłem ja w połowie sezonu wiec przelatałem na niej jakies 3-4 miesiące do wczesnej jesieni. Zaliczyłem 2 niegroźne, ale pouczające gleby. Troche komicznie na niej wygladałem bo mam 180 cm wzrostu i waże 105 kg ale przy kupnie tego bzyka kierowałem sie rozsadkiem i podchodziłem do sprawy motocykli z dużym respektem. Dodatkowo brałem pod uwage fakt, ze moja dróga połowa też pisała sie na jazde motocykielem - nie jako plecak lecz samodzielnie. Następny sezon to zakup Hondy CBF 600 i przelatane 2 sezony - jakies 15 000 km. W marcu tego roku przerzuciłem sie na armature i zakupiłem Suzuki VZR1800 i do konca sezonu przejechałem jakieś 9 tyś. km. Żona smiga teraz CBF'ą ale zaliczyła juz 2 szlify i zaczyna mnie to nie pokoić. Myślę nad zmianą jej motoru na jakąś lżejszą "pińcetke" ale ona sie buntuje :-( Po przeczytaniu tego artykułu czuje poniekąd satysfakcje bo przez cała moja kariere motocyklową (krótka, ale...) góre bierze rozsądek chociarz z natury jestem w gorącej wodzie kompany i generalnie mam zapędy na cuś lepszego/wiekszego itd. Pozdrawiam
Odpowiedz