Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Adidaski, dżinsiki, pełny lans. Poziom zajebistości trudny wręcz do wyobrażenia, a co dopiero do opisania. Z tym, że jak który zdrowo pier..lnie w cokolwiek, to nie będzie co zbierać. I w sumie dobrze. Przez takich poyebów część kierowników 2oo robi potem różne dziwne ruchy na drodze, uprzykrzając nam życie np. w korkach. W Gdyni był w sobotę przykry wypadek, w trochę podobnym stylu. Koleś tak zapier..lał z góry, że nie zauważył (lub świadomie zignorował) ograniczenia najpierw do 50, potem do 30. Następnie uświadomił sobie, że właśnie skończył mu się pas, zalutował w barierę, przeleciał kilkadziesiąt metrów w powietrzu na przeciwległe pasy ruchu i został przejechany przez nadjeżdżający z przeciwka samochód. Tonu komentarzy pod artykułem na trojmiasto.pl nie muszę Wam cytować, bo sami wiecie jak jest. Motocykle to genialna sprawa, niewielu z nas ma doskonale czyste sumienie i jest w stanie z ręką na sercu przyznać, że zawsze jeździ przepisowo. Ale są jakieś granice. A te ostateczne powinien wskazywać zdrowy rozsądek i najsilniejszy z naszych instynktów - instynkt przetrwania. Jeżeli ktoś go nie posiada, albo jest na tyle głupi, żeby ryzykować życie "dla tego co kocha", to współczuję mu i życzę, żeby śmierć była bezbolesna i przyszła szybko, bo głębsze refleksje przychodzą niestety zwykle zbyt późno, najczęściej na wózkach inwalidzkich... Pozdrowienia dla myślących motocyklistów. Jeżeli któryś z gorących głów na ochotę pohejtować, no problem, walić śmiało.