Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Liczba komentarzy(w momencie pisania tego) potwierdza moje obserwacje zachowań kolegów motocyklistów, gdy zaczyna się rozmawiać na tak przykry temat jak powyższy. CISZA I BRAK ODZEWU. To przypomina mi zachowanie dziecka: zakryjemy oczka rączkami i już nas nie ma, i już nie ma problemów... Dopiero jak my albo nas skasują pojawiają się myśli na ten paskudny przecież temat. Ludzie boją się mówić głośno o tym, bo nie chcą wywołać "wilka z lasu"? A może myślą, że ich to nigdy nie spotka? Nikomu nie życzę "przyjemności" związanych z wypadkiem, rehabilitacją itd..Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że przy zwiększonym ruchu, b. często fatalnych warunkach drogowych(nawierzchnia, pobocza) i NIESTETY GŁUPOCIE KIEROWCÓW możemy sami "nadziać" się na moto-przykrość. Uważam, że mówienie, pisanie na ten temat może pomóc WIELU ocalić WIELE razy zdrowie i życie.Przecież mowa i pismo to podstawa wszelkiej nauki.