Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, na który obrońcy moskiewskiego rajdu nie zwracają uwagi, stawiając znak równości pomiędzy Rajdem Katyńskim a Nocnymi Wilkami. Podstawowa różnica polega na tym, że my jeździmy upamiętniać ofiary bestialskich mordów, podczas gdy oni przyjeżdżają upamiętniać nie tylko niewinne ofiary okrutnej wojny, ale również oprawców – jak np. gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie. Czym innym jest upamiętnianie ofiar, przez długie lata skazanych na wymazywanie z pamięci społeczeństwa, a czym innym upamiętnianie katów wileńskiej AK. Czy bylibyśmy tacy wyrozumiali, gdyby wspomniany wcześniej hipotetyczny rajd niemiecki miał posłużyć do złożenia kwiatów w miejscu śmierci Kutschery czy choćby gen. Wernera Freiherra von Fritscha, poległego w 1939 r. pod Warszawą? Najpierw pomysl, pozniej zabieraj glos.