Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Od 25000 km nie dotknąłem żadnej śrubki, mnich podczas swoich 13 tysięczno kilometrowych eskapad, chyba też się nie bał, że mu się coś rozleci i nie rozleciało w ekstremalnych warunkach, lepszej rekomendacji, przetestowania i argumentacji wśród wszelkich 125 nie znajdziesz, bo to chyba najmocniej przetestowana 125 w europie. Poza tym, tak czy siak motocykl należy pilnować ze śrubkami, obojętnie czy to bmw, honda, czy jongciong, tym bardziej w 125 pokroju k125 czy ybr 125. W ybr 125 z tego co pamiętam opony są podobne, jak w k125, czyli nie zapewniające bezpieczeństwa na mokrym. Chińska yamaha trzyma poziom podobny, jak tańsze chińskie hondy i również jak normalne, dobrej konstrukcji chińczyki, to wszystko to jest podobny poziom. Ogara caffe nigdy bym nie kupił, bo to wymysł chińczyka i od razu odradzam to każdemu, ja biorę pod uwagę tylko starą dobrą i dobrze przemyślaną Japonię, która została po prostu skopiowana. Sam lubię grzebać i mnie Romet w tym wkurza, bo nie ma co w nim grzebać, śrubki chcę od 25000 km wymienić na dobrej jakości, ale jakoś tak wszystko jest super, więc nic nie ruszam, na pewno po 50000 km wymienie wszystkie śrubki, przewody gumowe i inne pierdoły kosztujące śmieszne pieniądze, ale to raczej w każdej 125 się robi. Jakbym kupił ybr 125, to też bym chciał wymienić śrubki, bo są jakie są, a w śrubowym śrubka wysokiej klasy kosztuje grosze. A co do odpalenia po zimie, to chyba żadne sukces, tylko norma. :)