Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Porównując dwie najbardziej znane 6 cylindrowe konstrukcje minionych epok: CBX 1000 i KZ 1300 śmiem twierdzić, że KZ-tką da się jeździć i w dzisiejszych czasach, rama jest dość sztywna, lagi mają 41 mm czyli dość grube, trochę trzebaby się pobawić w ulepszenie hamowania ( a i tak było niezłe jak na ponad 300 kg kolumbrynkę), ma co prawda parę drobnych mankamentów ( rozruch po 2 tygodniowym postoju, czy czasami problem z elektryką- pada czasem regulator, no i pierwsze wersje miały mniejszą miskę olejową, możliwe było zasysanie pęcherzyków powietrza, ratunek to wymiana na miskę i uszczelkę z lat 81, lub wspawanie przegród w okolicach smoka... Co do CBX 1000 niestety, podstawowe mankamenty- cienkie rury, słaba rama i paliwożerność ( tu KZ też góruje, jak normalnie jeździłem to spalał 5,5-6,5 l/100 km) wykluczają w zasadzie exploatację w miarę rozsądny sposób w dzisiejszych czasach...powyżej 160 km/h w koleinach to niezły hardkor połączony z głupotą ( hehe przyznaję się jechałem tyle tym jamnikiem)...Ale i tak chciałbym te motocykle w kolekcji...P.S. Żeby nie było sam jeżdżę Ducatami, a KZ 1300 i CBX 1000 to miałem w testach...jakby ktoś nie wierzył proszę zapytać Ryśka z Jedwabnego