Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
A co z umowami, które człowiek podpisuje- teoretycznie, wydawało mi się, że obowiązują. W regulaminie imprezy jest napisane: (...) "1. Ostateczną interpretację ww. regulaminu zastrzega sobie ORGANIZATOR. 2. ORGANIZATOR nie odpowiada za szkody wyrządzone przez zawodników i kibiców w mieniu i osobom trzecim. 3. „Organizator, wszystkie osoby z nim współpracujące, a także osoby związane z przeprowadzeniem i organizacją wyścigu nie ponoszą odpowiedzialności względem uczestników za szkody osobowe, rzeczowe i majątkowe, które wystąpią przed, w trakcie lub po wyścigu. Uczestnicy startują na własną odpowiedzialność. Przez akceptację niniejszej deklaracji uczestnicy zrzekają się prawa dochodzenia prawnego lub zwrotnego od organizatora lub jego zleceniobiorców w razie wypadku lub szkody związanej z zawodami. Przyjmuję do wiadomości, że w razie wypadku nie mogę wnosić żadnych roszczeń w stosunku do organizatora.(...) Skoro to podpisuję, to czy prawnik może to potem podważyć, jako niezgodne z paragrafami? Jeśli dojdzie do wypadku, kalectwa... kto będzie płacił za rehabilitację, rentę? Bo "organizator" umywa ręce.