Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Mariusz myślę, że się zrozumieliśmy... Ja uważam, że 80% to kierowca, jego predyspozycje, odwaga, umiejętności i trening a 20% motocykl. W środę w C jeździł gościu na hornecie 600 i kręcił czasy 2,34 (!) bo wie co robi i co ma robić, wie jak wejść w zakręt, jak go przejechać i z niego wyjść, wie kiedy hamować. Na pewno na startowej nie miał na pewno więcej niż 220 i choćby w tym miejscu tracił z 1,5-2 s. Goście na repsolach, erłanach i s1000rr w C jeździli w środku stawki. Pierwszą 10 zdominowały 600. Mój trener ;) Bartek Wiczyński powiedział mi, że prawie wszystko jest ok, pozycja, szybkość, hamowanie, wejście w zakręt. Przejazd przez niego i wyjście nie do końca i nad tym trzeba pracować. Kolejna rzecz... Jeżdżąc wśród 40 motocyklistów teoretycznie co 150m masz kogoś i zamiast pilnować nitki, pilnujesz jak najlepiej wyprzedzić. Dlatego jazda w B na pewno dużo da. No i wymiana pompy i przewodów gdy masz seryjne gumy i 30kkm na moto nakulane na pewno poprawi hamowanie. Nie mówiąc już o poprawnym zasilaniu motocykla powietrzem... Podsumowując... Tak jak napisałeś, trening, trening i jeszcze raz kierowca i jego głowa (myślenie o tym co robię) a nie jak kumpel z boksu który po zjeździe opowiadał mi o tym jak gościu na Ducati w czarno-czerwonym kobmiku go wyprzedził, jak koleś na r1 z blachami jakimiś tam wyjechał na trawę i jak na którymś zakręcie stał kumpel i robił zdjęcia i on mu machał ;) Jak poświęca się uwagę na to, to potem na torowym gsxr 600 zrobionym pod zawodnika z mistrzostw polski nie dało się zejść poniżej 2.40... a hornet robił 2,34 :)