Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Ostatnio znajomy jeżdżący dużym turystycznym enduro miał wypadek spowodowany wtargnięciem szanownego policjanta - tuż przed jadącego przez jakieś odludzie znajomego. Było mokro i ślisko - jakaś wiocha, a za przystankiem autobusowym ukryty policyjny radiowóz. Deszcz leje, szyba w kasku zalana, więc znajomy wyjeżdżając zza zakrętu nie zauważył radiowozu, zauważył natomiast wybiegającego! 30m przed niego gliniarza. Gdyby nie zahamował na tym dystansie, to rozwaliłby faceta... Zahamował, ale było już tak blisko, że przód stracił przyczpność i motocykl się przewrócił, a znajomy poleciał na przeciwny pas ruchu. Gliniarz odskoczył w ostatnim momencie przed zdarzeniem. Teraz tak: znajomy ma rozbity motocykl, poszarpane ubranie, wyjazd na urlop nad morze zakończony powrotem do domu lawetą, a gliniarze pokazali mu na suszarce, że owszem - przekroczył przędkość - zagrozili mandatem i czym prędzej się zmyli. Osobiście jestem dobrze nastawiony do policji, nawet drogówki, ale po tym zdarzeniu zmieniłem niestety zdanie. Bo jakim to trzeba być debilem, aby odstawić taki numer. Całe szczęście, że facet przeżył, bo gdyby coś jechało z naprzeciwka, to twierdzi, że byłoby po nim. Druga sprawa dotyczy mnie osobiście - zatrzymany do kontroli posłusznie zjechałem, a tam pan policjant-motocyklista (Hondy CBF 1000) wyskoczył do mnie cytując ustawę, która mówi o tym, że motocykl ma jedno światło z przodu - coś takiego. No i zaczęło się przesłuchanie, bo w V-Stromie świacą się obydwa reflektory z przodu i miałem kłopot (tak jak np. w FJR i wielu innych). Najpierw myślałem, że to żart, później się przestraszyłem, bo glina mówił poważnie, a później krew mnie zalała. Na szczęście dali mi spokój, ale to było żałosne, i jeszcze ta cytowana z wyższością ustawa. Szkoda gadać...