Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
TL1000S miało jedną poważną wadę: zacierający się silnik na panewkach, powodem był źle działający wtrysk paliwa, który powodował dostanie się benzyny do oleju i zatarcie pompy olejowej (zresztą małej i tym samym mało wydajnej), Suzuki zrobiło akcję serwisową i wymieniało komputery, ale g... to dało. Drugą wadą było wypuszczenie tego motocykla do sprzedaży bez amortyzatora skrętu, na szczęście szybko wezwano właścicieli na montaż, tym się nie da jechać bez amorka skrętu. Trzecią wadą poważną było mocowanie tylnego dziwnego amortyzatora łopatkowego do ramy. Uchwyty często pękały i amorek wyrywał się z ramy (każda TL jaką widziałem ma tam spaw), powodując opadnięcie tyłu motocykla na koło. Nikomu nie życzę tego, można zaliczyć niezłą glebę, mi się udało uratować. Po za tym dziwny amortyzator tylni szybko nagrzewał się od kolektora wydechowego i tym samym przestawał w ogóle tłumić. Generalnie TL1000S to motocykl który nie powinien nigdy trafić do seryjnej produkcji. Przejechałem nim 4000 km w tym zatarłem silnik i spotkały mnie wszystkie wady opisane powyżej. Ma tylko jedną zaletę - za****** się na nim jeździło :-)