Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
ER6n jest bardzo fajnym wyborem, moc nie jest zbyt duża. Ja zasadniczo w ogóle nie rozumiem stwierdzenia "moc zbyt duża". W ER6n, jak i w większości motocykli montowany jest taki fajny modulator mocy, obsługuje się prawą ręką - kręcisz do Siebie = więcej mocy, od Siebie = mniej, nawet sprzęgłem możesz pomóc ;) To co dla Ciebie istotne to poręczność i łatwość prowadzenia na początek. ER6n jest w tym bardziej niż OK. Jak się skupisz na rzeczach właściwych na początku zabawy, na pozycji na moto, właściwej linii, przeciwskrętach, hamowaniach, płynnej zmianie biegów, dostosowaniu prędkości itp. to nie zauważysz nawet, że pod manetką śpi nieużywane ileśtam koni. Jak jesteś głupi to i 50'cioma kucami zabijesz się w tydzień. Moc nie robi krzywdy, prędkość tak. Zasadniczo, głównie nagła utrata prędkości :) Jak znasz charakterystykę tego, na czym jedziesz, to wiesz, czego unikać, gdzie drzemią niebezpieczne pokłady porywczości w danym motocyklu. Mała rada - na początku jazd, przed zejściem w zakręt wbij bieg wyżej, niż by Ci się wydawało. Bo to zasadniczo jedyny moment, kiedy nadmiar mocy może lekko ugryźć... ale też niekoniecznie, ER6 to nie R6, mimo, że brzmią podobnie. PS. nie pitolę od rzeczy, zaczynałem na Hornecie (100km) i jakoś żyję. Fakt - brzmienie silnika powyżej 7000rpm poznałem w połowie drugiego sezonu latania, ale nikt Ci nie każe wyciskać 100% z maszyny, to nie Moto GP. PS2. ... i nigdy nie jeźdź w grupie, która Cię namawia do przekraczania własnych ograniczeń, bo odwiedzisz szpital bardzo szybko PS3. najpierw dobry ciuch, kask butki i rękawice, reszta na moto - nigdy odwrotnie, tak se marudzę, już spadam. Szerokości