Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Może i fajnie ale i tak póki co nikt i nic nie przekona mnie do motocykla elektrycznego. Właśnie to za co m.in lubię mój motocykl, to odgłos po odpaleniu, wibracje silnika i oddawane przez niego ciepło. Po wyłączeniu zapłonu cykanie i strzelanie stygnącego silnika jest orkiestrą dl moich uszu. Nie zapewni mi tego mikser z dwoma kołami, choćby był on nawet najszybszy, najcichszy, najbardziej robiący dobrze eko-terrorysto itd. itp. Przykre jest tylko to, że zapewne już w całkiem nieodległej przyszłości eko maniacy pozbawią nas możliwości jazdy naszymi maszynami. A że do produkcji ich eko-elektrycznych cudów zużywa się cenne pierwiastki, których wydobycie rujnuje środowisko, a to że nikt na razie nie wie, jak będziemy utylizować tyle zużytych baterii, no i wreszcie, że prąd elektryczny też nie bierze się znikąd, to już eko-oszołomów nie interesuje. Świat schodzi na psy.