Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
"Nasi dziadkowie na małych dwusuwach objeżdżali świat, a dziś bez dużej mocy, elektroniki, GPS-ów i pełnego wyposażenia turystycznego nikt się nie rusza poza miasto." Dokładnie, ludziom w dupach się poprzewracało i stali się marionetkami elektroniki i mediów. Jeszcze dwadzieścia kilka lat temu było sporo MZ-etek i Jawek, była frajda z jazdy i nikt nie gadał bzdet w stylu "motocykl jest jak wódka i mniej niż pół litra nie opłaca się kupować". Dziś o sprzęcie 75 konnym mówi się, że dobry na początek, podczas gdy wtedy to był demon przyspieszenia. Kolega kupił 600-setę i już o litrze myśli. A myśli dlatego, że inny już to mają i gadają, że to cel prawdziwego motocyklisty ujeżdżać litra. Ciekawe ilu litrowców wykorzystuje pełny potencjał swojej maszyny.