Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Jest to swego rodzaju uproszczenie i ukrócenie nabijania służb w bambuko... Właściciel podawał że jechał ktoś z Tajlandii i szukaj wiatru w polu. A teraz organy nic nie będzie obchodziło kto jechał, ważne czyje auto jechało. A właściciel niech się już z kierowcą we własnym zakresie rozliczy, albo pije mniej skoro nie wie komu pożyczał. W firmie potrącą mandat z pensji temu kto jechał. Kradzież rejestracji - podać do sądu i sprawa wygrana w pierwszym podejściu, no chyba że złodziej założył do dokładnie takiego samego auta (marka, model, typ i kolor). To samo z kradzieżą pojazdu - no chyba że złodziej ukradł, pojeździł żeby go - a raczej auto - obfotografowały fotopstryki i odstawił na miejsce. I to bez śladów włamania. To już baaardzo kogoś trzeba nie lubić... Przepis jak przepis - dobrych na 100% chyba nie ma. Może by ich w ogóle nie było gdyby ludzie byli inni, a tak jak ze śpiącymi policjantami - kilku debili przejedzie 100tką, a reszta za nich cierpi.