tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Relacja z Szyman - wy¶cigi 1 4 mili
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Relacja z Szyman - wy¶cigi 1/4 mili

Autor: balth, Terror 2005.05.07, 17:28 1 Drukuj

Korzystając z dobrodziejstwa długiego weekendu, Klub Motocyklowy "BIKER" z Olsztyna zorganizował Moto-Piknik w Szymanach k. Szczytna.

Była to już dziewiąta edycja tego spotkania, które zostało zapoczątkowane w roku 2002. Jak zwykle, główną atrakcją miały być wyścigi na dystansie ¼ mili – zarówno motocykli, jak i samochodów. Skoro padły magiczne słowa motocykl i ¼ mili to należy się domyślać, że za chwilę padnie również: SPEED,a ponieważ impreza jest już znana jak Polska długa i szeroka, to tematem należało się bezwzględnie zainteresować.

Advertisement
NAS Analytics TAG

Tak więc w poniedziałek załadowaliśmy cztery litery na maszyny i po szybkim tankowaniu wstrzeliliśmy się na E7. Pogoda była śliczna – sucha jezdnia, słonko, lekki wiaterek – żyć nie umierać. W lajtowym tempie i bez większych problemów dotarliśmy do Międzynarodowego Portu Lotniczego Szymany. Kawałek drogi przez las i kierowani przez uczynnych ochroniarzy zameldowaliśmy się na bramce. Krótka rozmowa kto, skąd i po co, parę zdań przez walkie-talkie i z identyfikatorami „MEDIA” suniemy dalej.

Po chwili wyjeżdżamy na płytę lotniska. Przemykamy obok samochodów i parkujemy maszyny. Na wszelki wypadek spinamy je ze sobą, aby jakiś ewentualny amator cudzej własności miał utrudnione zadanie. Rozdziewając się i wyjmując cyfrówki rozglądamy się dookoła. Piknik wygląda na porządnie zorganizowany już na pierwszy rzut oka.

Duży, zorganizowany i dozorowany parking dla samochodów. Pozostawiony szeroki pas dojazdowy do części stricte imprezowej oraz mieszkalnej (pole namiotowe ulokowano nieco dalej). Motocykle parkują bliżej miejsca startów. Jak zwykle widać trochę gastronomii (kolejki wręcz symboliczne) i akcesoriów (śladowe ilości). Przewidziano nawet rozrywkę dla najmłodszych w postaci ogrodzonego batuta.

Duża scena w pobliżu toru, z której dobiegają komentarze do tego, co aktualnie dzieje się na torze oraz komunikaty organizatorów. Bardzo dobre nagłośnienie – tutaj nikt nie może powiedzieć, że czegoś nie słyszał. Za rzędami samochodów widać pas startowy, z obydwu stron odgrodzony od publiczności słomianymi balotami, ustawionymi w dwóch rzędach. Publika wykorzystała je jako trybuny. Tory dla zawodników również zostały w części startowej oddzielone od siebie balotami. Pomiędzy nimi widać światła startowe. Kilkumetrowy pas trawnika pomiędzy słomą a betonem nawierzchni pasa wykorzystano na stanowisko pomiarowe oraz miejsca dla supportu i mediów.

Zawodnicy wraz z maszynami i swymi ekipami zadomowili się w pobliżu wjazdu na pas oraz kilkanaście metrów przed linią startu. Za nimi widać pojazdy straży pożarnej, karetki pogotowia oraz policji - kolejny duży plus dla organizatorów.

Wchodzimy na pas i zalegamy w pobliżu startu przygotowując aparaty. Za chwilę słychać komunikat o zaprzestaniu startów do czasu usunięcia się kibiców za ogrodzenie pasa. Sporo ludzi potraktowało ogrodzenie jedynie jako przeszkodę a nie zabezpieczenie. Po 10 minutach starty zostają wznowione.

Komentator zapowiada zawodników, podjeżdżają dwie maszyny, chwila rozmowy ze startującymi, obroty zaczynają rosnąć, zółte, zółte, żółte i zielone światło, poooooszli…… Od razu można zaobserwować główną bolączkę tych wyścigów – niewystarczające przygotowanie techniczne startujących.

Jedna z maszyn na pierwszych dwóch biegach podnosi nos w niebo, co wykorzystuje przeciwnik zyskując cenne ułamki sekund. Pacjenci oddalają się, po chwili słychać wyniki pierwszego przejazdu – gość odczyniający niezamierzone wheelie dostał baty. Po chwili zawodnicy meldują się ponownie na starcie zamieniając tory. I historia się powtarza: maszynki na obrotach, zielone, ryk tłumików, wheelie, baty, klienci zawracają i meldują się przy stanowisku pomiarowym po odbiór wydruków prędkości. Next, please.

Przyglądając się startom w klasie open dało się zauważyć dominację SUZUKI (GSXR1000, Hayabusa) i YAMAHA (R1, R6) choć klasę pokazało również zygzakowe Kawasaki. Szkoda, że jeszcze nie doczekaliśmy się tuningowych motocykli startujących w tych wyścigach, choć warszawski salon Harley'a - Liberator zapowiadał się z przygotowanym specjalnie w tym celu Buellem zaopatrzonym w porządnie stuningowany silnik i owiewki przygotowane specjalnie dla niego.

Wyścigi pokazały, że nowoczesne seryjne ścigacze osiągają czasy drogich samochodów o mocach liczonych w setkach koni bez większego problemu, a o wyniki można walczyć szkoląc technikę jazdy, w szczególności zaś startu. To on w zdecydowanej większości decydował o końcowym wyniku i pozwalał z dużym prawdopodobieństwem zgadywać o wygranych. Czasy rzędu 10.60 nie robiły wrażenia, a startujący starali się uciąć coś z tego i po kilku próbach rekord oscylował w okolicach 10.36 sekundy. Niestety, organizatorzy nie udostępnili zatwierdzonych wyników, więc dzielimy się tylko wrażeniami.

Dzień wcześniej, w niedzielę, na warszawskim Bemowie odbywały się podobne zawody. Wyścigi warszawskie urozmaicał zlot samochodów tuningowanych i powiem szczerze, że jednak impreza w Szymanach była przygotowana lepiej. Zaplecze gastornomiczne było podobnej wielkości na obu imprezach, lecz mazurska impreza zgromadziła mniej ludzi na zdecydowanie większej powierzchni. Nic, poza chęcią szybkiego zarobku nie uzasadniało ceny biletów w Warszawie. 30 złotych to zdecydowanie za dużo, jak na miejsce na trawiastym parkingu setki metrów od toru, to którego należało się przedzierać w tłumie ludzi i aut, bo chodniki nie istniały. Trybuny pomiesciły może 5% zainteresowanych, reszta w ścisku tłoczyła się przy barierkach, gdzie odbywała sie tradycyjna walka o lepsze miejsce w stylu polskim "kroczek do przodu i robimy groźną minę".

Bemowskie wyścigi pozostawiają nieodparte wrażenie, że wchodząc na nie kupiliśmy organizatorom kolejne turbo czy instalacje NOS do swoich maszyn. Olsztyński Biker stawia na klimat i dobrą zabawę. Konkurencja grup jazdy ekstremalnej pozwoliła odpocząć oczom od śledzenia szybko oddalających się obiektów. W tym rozdziale imprezy wystartowało zaledwie kilka grup motocyklowych, w większości niestety prezentujących, khem, średni poziom.

Wheelie i stoppie obowiązkowo wykonywane zaczęły nudzić. Grupa z Pisza wykonująca triki grupowe prezentowała się ciekawie, choć na imprezie klasę pokazał ACŚledź.

Mamy nadzieję, że impreza będzie się rozrastać, motocykle zwiększać moc, a czasy będą się skracać, bo zamierzamy oczywiście wybrać się na kolejną edycję.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

NAS Analytics TAG
Zobacz równie¿

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê