Premier o rosnących cenach na stacjach. Szef rządu zdradził też plany dotyczące końca działania Tarczy Antyinflacyjnej 2.0
Premier odpowiada na zarzut o rosnące ceny na stacjach paliw, które miałby przecież spadać. W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Mateusz Morawiecki stwierdził, że "gdyby nie wysoka inflacja, zaimportowana do Polski z zewnątrz, to mógłby powiedzieć kilka dobrych i pozytywnych zdań."
Szef rządu zdradził również pewne plany dotyczące działania Tarczy Antyinflacyjnej 2.0. "Tarcza ma być przedłużana tak długo, jak to będzie konieczne. Ja tu nie ulegnę" - powiedział Morawiecki. To może oznaczać, że obniżone stawki VAT, akcyzy i inne elementy programu osłonowego, które mają obowiązywać do końca lipca 2022 roku, nie zostaną zawieszone w tym terminie, ale później, zapewne w zależności od sytuacji gospodarczej Polski w połowie bieżącego roku.
Być może jest to również odpowiedź na analizy specjalistów, którzy wskazują, że czasowe zamrożenie danin dla państwa będzie skutkować spiralą podwyżek po przywróceniu wcześniejszych stawek. Jednocześnie zniesienie tarczy musi w końcu nastąpić, ale Morawiecki zapowiada, że rząd będzie "tworzyć, w razie czego, nowe poduszki bezpieczeństwa dla społeczeństwa".
Premier nie zdradza na razie, o jakie działania chodzi, natomiast wymienił szereg pozytywnych efektów tarczy 1.0 i 2.0, wśród których za jeden z najważniejszych uznał ścięcie szczytu inflacyjnego o 2-2,5 proc., co jest efektem obniżenia cen paliw i żywności - w efekcie redukcji VAT i innych podatków.
Premier zauważył również, że polska gospodarka nie działa w odosobnieniu, ale jest częścią europejskiego i światowego systemu, stąd szereg czynników zewnętrznych, na które rząd wpływu nie ma.
Morawiecki podkreślił, że finalnie chodzi o działanie. "Zasadnicza różnica między nami a ekipami liberałów spod znaku Tuska, Balcerowicza i Rostowskiego polega na tym, że my nie chowamy głowy w piasek, tylko działamy konkretnymi rozwiązaniami (…)" - powiedział premier.
Dostało się też UE. "Jesteśmy z Komisją Europejską w trudnym dialogu, bo niestety czasami posuwa się ona do żądań, które oznaczałyby bezprawny transfer suwerenności na rzecz instytucji centralnych" - stwierdził Mazowiecki na pytanie o pieniądze z Unii, które powinniśmy otrzymać na Krajowy Plan Odbudowy.
Przypomnijmy, że UE wstrzymała te środki, co związane jest m.in. ze sporem wokół kopalni Turów i nakazem wstrzymania prac w odkrywce. Polska nie dostosowała się do decyzji TSUE, czego efektem są kary dla Polski w wysokości 0,5 mln euro dziennie.
Warto wspomnieć, że to nie jedyny licznik, który bije na niekorzyść Polski. Nie płacimy także kary nałożonej przez TUSE za działanie Izby Dyscyplinarnej SN. W tym przypadku dług rośnie każdego dnia o 1 mln euro.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarze30% wyborców dalej chce głosować na tych tępych kłamców i idiotów. Na starość dociera do człowieka wśród jakich debili w tym smutnym kraju żyje.
OdpowiedzDokładnie, a najlepsze jest to, że głosują Ci co najwięcej tracą, syndrom sztokholmski?
Odpowiedz