Od czasu, kiedy na torze na Phillip Island została położona nawierzchnia minęło 14 lat. To bardzo dużo czasu i jeszcze więcej startych opon. Przyszedł czas, aby tor odświeżyć i położyć nową nawierzchnię. Z nitki toru zerwano starą nawierzchnię, a dokładnie jej 4 centymetrową warstwę, która została nowym, i jak zapewniają inżynierowie, bezpieczniejszym asfaltem.

Inżynierowie ci zapewniają także, że nowa nawierzchnia pozwoli osiągać większe niż dotychczas prędkości. Szczegóły pozostają nieujawnione. Wiadomo jednak, że na tor wylano 5000 ton nowego asfaltu, a przy pracowało przy tym 35 pojazdów z 70 różnych firm. Przy okazji prac nad nitką toru ulepszono też system odprowadzania wody. Warto zwrócić uwagę na koszty. Wszystko to kosztowało 3  miliony dolarów australijskich, co w przeliczeniu na "nasze" daje ponad 9,2 miliona złotych. Za praktycznie nowy tor, na którym będą się ścigać legendy świata motoryzacji. Czy taka kasa nie wydaje się wam nie aż wysoka? Ciekawostka - cała operacja trwała dwa dni…

Warto dodać, że oficjalnym konsultantem w sprawie nowej nawierzchni był nie kto inny, jak Casey Stoner.