Na A4 zamiast obniżek będą podwyżki
Wszyscy pamiętamy protesty małopolskich motocyklistów na autostradzie A4, rozmowy w sprawie ograniczenia opłat dla motocykli z włodarzami naszego kraju, oraz zakończenie ich w sposób, który wydawał się sukcesem. Niestety ustalenia nie dotyczą autostrad zarządzanych przez prywatnych koncesjonariuszy, takich jak Stalexport zarządzający A4 na odcinku z Katowic do Krakowa. Ten nie dość, że nie chce obniżyć cen dla jednośladów, to na początek marca zapowiedział podniesienie opłaty za przejazd 60-kilometrowym odcinkiem wiecznie remontowanej trasy z 16 na 18 złotych.
Mając wszystko powyższe na uwadze możemy wiosną spodziewać się kolejnych protestów motocyklistów. Jak czytamy w liście do MI przygotowanym przez Stworzyszenie MotoAutostrada: Nasze środowisko jest bardzo zdeterminowane, aby znów tłumnie pojawić się na "bramkach" A4. W tym roku miną trzy lata od pierwszej petycji złożonej w Stalexporcie oraz w Ministerstwie i nie ukrywamy, że trudno uwierzyć w tak długi okres czasu potrzebny na wprowadzenie postulowanych zmian„. Słowa te pozostają cały czas aktualne.
Jak dowiedzieliśmy się w rozmowie z Rafałem Czechowskim, rzecznikiem Stalexportu, koncesjoner jest pozytywnie nastawiony do propozycji środowisk motocyklowych, ale realizując postanowienia umowy koncesyjnej musi zaliczać motocykle do tej samy grupy co samochody i pobierać od nich taką samą opłatę.
Na chwilę obecną Stalexport już skierował wniosek w sprawie podwyżek do GDDKiA i temat jest tym samym przesądzony. Generalna Dyrekcja w praktyce nie może w żaden sposób przeciwdziałać podwyżkom. Oficjalnie koncesjoner argumentuje konieczność podwyżki rosnącymi kosztami oraz rosnącymi nakładami inwestycyjnymi przy malejących wpływach, ale nieoficjalnie mówi się o tym, że tak naprawdę Stalexport może robić co i jak mu się podoba. Kształt umowy koncesyjnej jest według nieoficjalnych źródeł tak skonstruowany, że w przypadku jakiegokolwiek oporu ze strony GDDKiA operator mógłby się domagać gigantycznych odszkodowań. Co ciekawe zapisów z umowy nikt nie zna, ale samorząd Jaworzna przez teren którego przebiega A4 wystąpił już na drogę sądową o ujawnienie jej treści. W pierwszych instancjach uzyskały korzystne wyroki nakazujące ujawnienie treści umowy przez Ministerstwo Infrastruktury, ale Stalexport który reprezentował MI przed sądem odwołał się od tej decyzji i sąd w drugiej instancji uchylił wcześniejszy wyrok. Lokalni urzędnicy twierdzą, że zapisy w umowie koncesyjnej uniemożliwiają jakikolwiek rozwój sieci drogowej wzdłuż A4, tak aby kierowcy nie mieli żadnej realnej alternatywy dla płatnej autostrady.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeJa tam drogą "94" jeżdzę do Krakowa i moi znajomi także , napiszcie o tych co protestowali a puzniej im mandaty do domu przychodzily za utrudnianie przejazdu i musieli placić
OdpowiedzZamiast zbierać po groszówkach, proponuję aby każdy płacił banknotami po 100 zł. Przy powiedzmy 40 motocykliście pani na bramce zabraknie do wydawania drobnych.
OdpowiedzNo ale przeliczenie 1800 jednogroszówek chyba więcej czasu zajmie :) No chyba ze waga mają no ale wtedy samemu wyliczamy 1gr, 2gr, 3gr , ... i tak do 18zl. Trochę im zejdzie :)
OdpowiedzCzas poprostu zbierac 1 groszowki i zebrac ekipa. Mozna tak sie bawic w kolko az ulegna
OdpowiedzProblem, wystarczy nie jeździć i to jest prawdziwy protest. Jak dostaną po kieszeniu na kwotę mln PLN, to dopiero wtedy pójdą po rozum do głowy...
OdpowiedzTa... Wtedy zapłaci budzet
OdpowiedzKOMUNA JAK ...UJ
OdpowiedzDokładnie przeciwnie, to jest właśnie kapitalizm. Prywaciarz zdziera z Ciebie ile tylko może.
OdpowiedzPrzecież nie ma przymusu jeżdżenia tamtędy - to jest właśnie kapitalizm - wolność wyboru innych wariantów.
OdpowiedzPod warunkiem, że jest konkurencja. A czy jest jakaś inna autostrada Kraków-Katowice, hmm...?
OdpowiedzW biednym kraju zdzierstwo jest największe.
Odpowiedz