Motocykl elektryczny Royal Enfield nie nadjedzie zbyt szybko. "Nie chcemy robiæ tego szybko, ma byæ niesamowity"
Dyrektor zarządzający Eicher Motors, Siddhartha Lal kolejny raz wypowiedział się w kwestii przedstawienia pierwszego motocykla elektrycznego, który jest opracowywany przez indyjski koncern. Kiedy możemy spodziewać się finalnego efektu? Jaki jest postęp prac nad maszyną?
W 2022 r. koncern Eicher Motors, który jest właścicielem marki Royal Enfield, kupił udziały w hiszpańskim Stark Future oraz miejsce w radzie nadzorczej firmy. Wtedy Siddhartha Lal mówił, że podoba mu się bezkompromisowość, z jaką Hiszpanie podchodzą do opracowywania swoich projektów. Po dwóch latach nadal nie wiadomo, kiedy motocykl trafi do sprzedaży.
- Prace nad szczegółami zajmą nam trochę więcej czasu, ale chcemy, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Nie chcemy robić tego szybko, ma być niesamowity. To nasze podejście - powiedział Siddhartha Lal w rozmowie z Economic Times India. Na razie wiadomo tylko tyle, że nawet jeśli elektryczny Royal Enfield jest w zaawansowanym stadium projektowym, to na pewno nie pojawi się w tym roku fiskalnym. W przypadku Indii oznacza to, że nie zobaczymy go co najmniej do przyszłej wiosny.
Lal ma bardzo logiczne argumenty, które przemawiają za tym, żeby się nie spieszyć. Zauważa, że zapotrzebowanie na motocykle elektryczne nie jest tak duże, jak na motorowery. Motocykle potrzebują pojemniejszej baterii, a obecne technologie wytwarzania akumulatorów sprawiają, że są one ciężkie i zajmują dużo miejsca. Do tego dochodzi też aspekt ekonomiczny.
- Rynek nie jest jeszcze gotowy na motocykle elektryczne. Ta kwestia nie zmieni się, dopóki baterie nie staną się lżejsze, tańsze i mniejsze - dodał Lal. Royal Enfield prowadzi prace nad dwoma platformami elektrycznymi. Jedna jest własnego projektu, a druga to projekt przygotowywany właśnie ze Stark Future.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze