KTM 200 Duke - rozwier mnie!
W segmencie małych motocykli szosowych czas liczony jest ostatnio „do” i „po”. Do chwili gdy KTM zaprezentował swoje małe motocykle dla młodzieży, a następnie reakcji rynku po ich pojawieniu się w salonach. To co zrobili Austriacy, to nie tylko wprowadzenie do oferty jednego, wydawać by się mogło, mało znaczącego modelu. KTM zredefiniował myślenie o małych motocyklach. Udowodnił, że da się je robić taniej, że mogą być fajne i przystępne cenowo. To niby takie oczywiste, ale dopiero po eksplozji sprzedaży i pozytywnych ocen inni europejscy i japońscy producenci obudzili się z letargu i zaczęli rozglądać się za możliwościami produkcji małych, ekonomicznych i przystępnych cenowo pojazdów dla młodych wiekiem lub stażem motocyklistów.
KTM Duke 200 to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier 2012 roku. Motocykl ten, po znakomitym debiucie bliźniaka Duke 125 budził tak ogromne zainteresowanie i zapotrzebowanie, że do Europy dotarł dopiero latem. Sprawdzamy, dlaczego na nabrzeżu indyjskiego portu z którego odpływały kontenerowce z dostawami Duków do UE ustawiały się tłumy żałobników, nie mogących pogodzić się z faktem, że poręczna pomarańczowa 200-setka będzie ujeżdżana przez białego małolata, zamiast przez nich…
Klonowanie
Nie miałbym sumienia zanudzać Was kwestiami technicznymi i szczegółami budowy Duka 200. Wyglądają one bowiem niemal identycznie jak w przypadku modelu 125. 200-tka to w prostej linii klon 125-tki. Identyczne są ramy, praktycznie takie same są zawieszenia, koła, nadwozia, oraz silniki. W większym bracie zastosowano tarczę hamulcową o powiększonej do 300mm średnicy, motocykl dzięki masywniejszemu wałowi korbowemu i kilku modyfikacjom jest też nieco cięższy. Odnotowaliśmy również kilka drobnych zmian w podwoziu i wyposażeniu, ale nie są on w żaden sposób znaczące. Tym, co w sposób istotny różni oba motocykle, jest pojemność skokowa. Zamiast 58 x 47.2 mm relacji średnicy do skoku tłoka mamy teraz 72.0 x 49.0 mm, co dało wzrost pojemności ze 125 centymetrów sześciennych na równe 200cc. Ta, wydawać by się mogło mała odmiana, zaowocowała skokiem mocy z 15 do 25KM i ogromną różnicą w zachowaniu motocykla na drodze.
Myślę, że najlepszym porównaniem możliwości wersji 125 i 200 będzie małe zestawienie dynamiki rozpędzania obu maszyn do prędkości 100 km/h.
Duke 200 jest dynamiczniejszy nie tylko w czasie sprintu do „setki”, on jest bardziej żywiołowy i elastyczniejszy w każdej sytuacji. Wyprzedzanie na drodze jest o wiele łatwiejsze. Tam gdzie 125 męczy się próbując wyprzedzić ciężarówkę jadącą 90km/h, Duke 200 wymaga jedynie dodania gazu. Dzięki temu motocyklem jeździ się także znacznie przyjemniej po mieście. Po starcie spod świateł z pole position nie będziecie czuli na plecach żaru z chłodnicy przedstawiciela handlowego w Focusie, po prostu zostawicie samochody daleko za sobą. 200 nie wymaga również tej mrówczej pracy przy wachlowaniu dźwignią skrzyni biegów, która jest konieczna w 125. Rzecz jasna trudno tutaj mówić o uderzeniach momentu obrotowego, o prostowaniu rąk w łokciach, o dreszczu emocji na plecach tuż przed zmianą światła na zielone, o nerwowym przypalaniu papierosa rozdygotaną dłonią po zakończeniu jazdy… Miłe jest natomiast to, że najczęściej wystarczy redukcja o jeden bieg, zamiast o trzy… Z dokładnie tych samych powodów nieporównanie przyjemniejsza jest jazda z pasażerem. To naturalne, że pojazd traci na dynamice, ale w czasie jazdy z nim nie towarzyszy Wam cały czas to dziwne wrażenie, że chyba zalaliście chrzczone paliwo, od którego nie można opędzić się wioząc plecak na Duku 125.
Dzięki większej mocy motocykl, który i tak jest lekki i zwinny, sprawia wrażenie jeszcze zwinniejszego i lżejszego. Wszystkie superlatywy co do podwozia i żale w temacie ogumienia, o jakich pisaliśmy w przypadku „125”, moglibyśmy skopiować i wkleić do opisu „200”. Jedna rzecz różni natomiast oba motocykle w sposób istotny. Jest nią zużycie paliwa. O ile ustawiona na 15KM „125” miała ogromne problemy, aby przepalić 3-3,5 litra Pb95 na każde 100 km, o tyle dużo mocniejsza „200” przy dynamicznej jeździe po mieście nie miała większych problemów z zagospodarowaniem 4-4,5 litra na takim samym dystansie. Ten wynik niestety zbliża nas do popularnych motocykli klasy średniej. Oczywiście przy spokojnej jeździe motocykl pali bez problemu 3-3,5 litra, tylko kto takim małym zadziorem jeździ spokojnie? Ja osobiście nie dawałem rady…
Plusy dodatnie i plusy ujemne
Z ulgą odnotowałem fakt, że komentatorzy i forumowi znawcy powoli przestali wytykać KTMowi, że jego indyjskie Duki są nieco… zbyt indyjskie. Przy poziomie cenowym zaoferowanym przez KTMa myślę, że warto zdobyć się na nieco zrozumienia i uzmysłowić sobie, że wymiziany motocykl na podzespołach najlepszych dostawców po prostu musiałby być o wiele droższy. Odłóżmy zatem na bok dywagacje na temat estetyki spawów i precyzji odlewów i skupmy się na realnych wadach i zaletach prezentowanej 200-tki, które wyglądają następująco:
|
Zalety: - atrakcyjny wygląd |
Wady: - nieprecyzyjna skrzynia biegów |
A1 kontra A2
Choć w tym mniej lub bardziej zamierzonym zestawieniu obu Duków podkreślałem supremację 200-tki warto być świadomym, że oba te motocykle kierowane są do zupełnie innego kręgu odbiorców. Duke 125 to motocykl dla posiadaczy kategorii A1. To że jest mniej dynamiczny wynika w prosty sposób z ograniczeń narzuconych przez smutnych urzędników w Brukseli. 15KM ze 125cc po prostu nie będzie jeździło szybciej, takie są odwieczne prawa natury. Duke 200 to zupełnie inna bajka, bajka dla kierowców posiadających kategorię prawa jazdy A2 i mających nieco większe wymagania odnośnie dosiadanego pojazdu. Śmiem twierdzić, że Duke 200 to również ciekawa propozycja dla doświadczonych motocyklistów, którzy potrzebują taniego w utrzymaniu sprzętu na miasto. Ja sam osobiście 200 ze swojego garażu bym nie wygonił…
Duke 200 i Duke 125 to oferty kierowane dla różnych klientów także dlatego, ponieważ pomimo swojego bliźniaczego podobieństwa od strony technicznej, od strony użytkowej są de facto zupełnie innymi motocyklami. 75 cm pojemności skokowej robi tutaj ogromną różnicę, która wykracza dalece poza samą kwestię wzrostu mocy. Dzięki mocniejszemu i elastycznemu napędowi przed właścicielem Duka 200 otwierają się zupełnie nowe możliwości wykorzystania pojazdu. Niepomiernie poprawia się przyjemność z jazdy, zdolność do jazdy we dwie osoby oraz bezpieczeństwo. To także idealny pojazd dla wszystkich fanów wściekłej pomarańczy, którzy w weekendy upalają dwusuwowego EXC, a w ciągu tygodnia chcieliby mieć poręczny i ekonomiczny sprzęt to przemieszczania się po mieście.
Tutaj rodzi się naturalne pytanie. Jeśli Duke 200 jest tak bardzo lepszy od Duka 125, to… jak dobry będzie Duke 390? My też nie możemy doczekać się odpowiedzi na to pytanie.
|
|






































Komentarze 6
Poka wszystkie komentarzeA policja po czym pozna ronic :) ?
OdpowiedzTiaa , artyku potwierdza e rynek oferuje moto dla kadego w zalenoci od potrzeb i umiejtnoci . Kupujta co chceta i jakie chceta ! Pozostaje tylko kwestia ceny . Jaki wybr ma mody (czyt. z ...
OdpowiedzStan salonowy, garaowan po dziadku z niemiec, wykorzystywan jedynie na dojazdy do kocioa;)
OdpowiedzCena taka nieza nie jest, za 19 tysicy wolabym Ninje 300r, ktra ma nowsze technologie, lepsze wykonanie i lepszego kopa. Chocia z drugiej strony to dwa rne typy motocykli, co kto woli.
Odpowiedzbojkotowa - nie kupowa motocykli produkowanych w chinach, indiach itp. bo niedugo kupno pojazdu produkowanego w europie lub japonii bdzie mozliwe tylko na rynku wtrnym i to po wyszych cenach....
OdpowiedzCena niby nizla, moto nawet fajne, ale za sami przeciez wiecie jak fur mozna kupic za 19k;)
Odpowiedzzawsze mnie to mieszy jak slysze "tanie moto dla mlodych", ja mam 24 lata, zarabiam nieco ponad redni krajowa, a 19k to i tak duza kwota. z kad statystyczny osiemnastolatek miaby wykrzesa taka kase?
OdpowiedzCeny motocykli zagranicznych nie s i dugo nie bd dostosowane do naszych realiw. Jak chcesz co w ,,polskiej" cenie to masz Romety i Junaki. A z drugiej strony: czy na pewno warto na start kupowa now maszyn? Ja kupiem za 5 ty omioletnie Kawasaki GPZ 500S, miga jak zoto. Przynajmniej nie pakaem po parkingowym szlifie bo czci tanie jak barszcz. :)
Odpowiedz