Jazda motocyklem powyżej 125 cm3 pojemności z kategorią B. Jakie konsekwencje grożą kierowcy?
Policyjne kontrole co raz częściej ujawniają osoby, które przemieszczają się motocyklami powyżej 125 cm3 bez uprawnień do prowadzenia tego typu pojazdów.
Co najciekawsze, zatrzymani okazują policjantom prawo jazdy kategorii B i tłumaczą się niewiedzą w zakresie obowiązujących przepisów. Co grozi kierowcy za brak prawa jazdy odpowiedniej kategorii?
Od siedmiu lat nowelizacja przepisów o ruchu drogom zezwala na poruszanie się motocyklem o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3. Moc pojazdu nie może przekraczać 11 kW, a stosunek mocy do masy własnej nie może być wyższy niż 0,1 kW/kg. Dodatkowo, aby poruszać się silnikowym jednośladem o pojemności do 125 cm3, trzeba posiadać prawo jazdy kat. B od co najmniej 3 lat.
Kierowca z B, który chce skorzystać z uprawnienia do jazdy silnikowym jednośladem, nie musi wykazywać, że w przeciągu 3 lat był aktywnym uczestnikiem ruchu ani iść na żaden dodatkowy kurs. Powinien natomiast posiadać kask. I to już wszystko.
Ale policjanci nagminnie łapią kierowców z kategorią B przemieszczających się motocyklami powyżej 125 cm3. Co grozi zatrzymanym?
W pierwszej kolejności policjant nałoży ma kierowcę mandat w wysokości 300 zł. Oczywiście o dalszej jeździe nie może być mowy, więc motocykl musi pozostać poza obrębem drogi do czasu, aż przyjedzie po niego osoba legitymująca się zgodnymi z prawem uprawnieniami. Kierujący może też wezwać na swój koszt lawetę lub inny transport.
Jeżeli zatrzymany odmówi przyjęcia mandatu lub skompletuje również inne przewinienia, policja może skierować o ukaranie do sądu. W przypadku wyroku skazującego, grzywna może okazać znacznie dotkliwsza finansowo, tj. wynieść do 5 tys. złotych.
Czy przepisy są zbyt restrykcyjne, a kierowcy z prawem jazdy B powinni uzyskać uprawnienia do jazdy jednośladami o większej od 125 cm3, pojemności, np. 150 cm3, 175 cm3 lub 200 cm3? Takie inicjatywy powstają, chociaż nie chodzi o nowe pojazdy.
Kilka miesięcy temu grupa entuzjastów motocykli zabytkowych złożyła w Ministerstwie Infrastruktury wniosek w sprawie umożliwienia doświadczonym posiadaczom prawa jazdy kat. B prowadzenie niektórych jednośladów z silnikami o większej pojemności, których masa i moc mieszczą się jednak w granicach przewidzianych dla segmentu 125 cm3. Nowe przepisy miałyby zastosowanie głównie w przypadku starszych maszyn z silnikami do 200 cm3.
Ale chodzi zasadniczo jedynie o starsze motocykle, np. MZ ETZ 150 czy WSK 175 o bardzo przeciętnych jak na dzisiejsze standardy osiągach, a nie współczesnych maszyn. W przypadku tych ostatnich nie wydaje się, żeby przepisy miały zostać zmienione i złagodzone. A może jednak należałoby rozszerzyć możliwości kategorii B o dostęp do mocniejszych motocykli?
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeI ani słowa o konsekwencjach jakie spadają na głowę takiemu kierowcy jesli jest uczestnikiem kolizji lub wypadku? Moim zdaniem są one nieporównywalnie bardziej dotkliwe niż 300 plus laweta
OdpowiedzZnam typa co nie ma prawka i śmiga sportem. Miał kolizję z winy innego kierowcy. I teraz ciekawostka żadnych konsekwencji z powodu braku "lejców". Ubezpieczyciel wypłacił za uszkodzenia. Czyli nie warto posiadać prawko.
OdpowiedzCzy można prowadzić rower poboczem bez uprawnień to chyba tak samo jak taczki
OdpowiedzJak wprowadzali na 125 to mówili że 250 będzie to im trzeba przypomniec
OdpowiedzMoim zdaniem masz prawo jazdy, chcesz inną kategorię zdajesz egzamin praktyczny i po zawodach
OdpowiedzTeż nie ogarniam tego że na kat B tylko do 125 cm, ale jak już sobie kupisz motocykl który ma z przodu dwa koła to już Cię nie obowiązuję pojemność, to jest jeden wielki absurd...
OdpowiedzDla wszystkich idiotów bez prawka A, a uważających, że to nie problem jeździć bez uprawnień, poczytajcie co się z wami stanie, jak zdąży się wypadek... Bo to nie 300 PLN, jak pisze dziennikarz. ...
OdpowiedzSzczerze powiedziawszy to patrząc na drogi to Ci co mają prawko A nie mają świadomości co się stanie w razie wypadku. Albo czują się nieśmiertelni.
OdpowiedzWiesz kto ma prawko patrząc na drogi?? A Policja nie i dla tego musi legitymować.... Może zatrudnij się w policji, naprawisz świat.
OdpowiedzA niby co ma się stać? -Najpierw czaszka później blaszka? Nikt nie wsiada na motor po to aby mieć wypadek, którego sprawcą i tak w większości przypadków są posiadacze B i C. Dla mnie jest to głupota, że posiadając minimum B mogę jeździć pojazdem 7x2.4 metra na 3, 2 wysokośki 3,5t wagi ale na motor wymagana jest odrębna kategoria A. Sama literka kategorii nie uchroni ani samochody ani motoru przed wariatem. Można nie mieć prawa jazdy i jeździć zgodnie z przepisami stosując się do prędkości i można mieć prawo jazdy kładąc łaskę na przepisy. Wszystko zależy od kierowcy a nie uprawnień.
OdpowiedzPiszesz o czysto praktycznych aspektach tego problemu. Pomyśl o problemach formalnych. Jedziesz motocyklem bez uprawnień wydaje ci się że jest ok bo masz umiejętności. Coś się stanie, masz OC. Ok, ale ubezpieczyciel wykona swoje powinności a następnie zwróci się do Ciebie o regres i co? Powołasz się na swoje umiejętności?
OdpowiedzPiszesz jakby kierowca motocykla miałby spowodować wypadek a dopiero Ci tłumaczył kolega ze sprawcami są zazwyczaj z kat B,C więc ubezpieczyciel nie ma nic do gadania wtedy, może co najwyżej poryczec jak domowy kotek.
OdpowiedzTak . Sa sprawcami. Bo w wiekszosci przypadkow motocyklisci znacznie przekraczaja predkosc i zwyczajnie ich nie widac? To jest az takie trudne do zrozumienia? Osobiscie mialem wypadek w ktorym zginal motocyklista. Z jego winy. Przy wchodzeniu w zakret poslizngal sie na linii i wpadl pod moj samochod zabijajac siebie i kompletnie niszczac moj samochod. Fakt, wymuszenia spowodowane przez kierowcow samochodow sa bardzo popularne. Als jezeli wyprzedzasz na skrzyzowaniu kolumne samochodow nie dziw sie ze ktos ma prawo cie nie zauwazyc.
Odpowiedz