Jak nie rozstawać się ze swoim motocyklem? Wystarczy z nim zamieszkać. Ten pomysł został zrealizowany w Polsce
Dużo przestrzeni i szkła, a przede wszystkim ukochane motocykle i samochód dosłownie na wyciągnięcie ręki. Można siedzieć w salonie i napawać się ich widokiem, a jeśli właściciela najdzie ochota, weźmie poduszkę i położy się z drinkiem w dłoni tuż obok Ducati. Czegoś brakuje w tej wizji? Może tylko nastrojowej muzyki.
Trochę przesadziłem, ale naprawdę niewiele, bo dom w Rudzie Śląskiej zaprojektowany przez zespół Co Architekci ze Szczecina, rzeczywiście miał połączyć właściciela nieruchomości z jego ukochanymi pojazdami. Udało się to dzięki szerokiemu zastosowaniu szklanych paneli, które oddzielają część mieszkalną od garażu, ale wizualnie nie tworzą zwyczajowej bariery między tymi pomieszczeniami.
Dom ma ponad 380 metrów kwadratowych powierzchni, natomiast część garażowa na parterze ma spełniać funkcje reprezentacyjnie, co jest dość nietypowe. Jak tłumaczy właściciel willi, do domu najczęściej wchodzi i zaprasza gości właśnie przez garaż. Ten fakt sprawił, że standardowe przeznaczenie garażu to za mało i okazało się niewystarczające. W fazie projektu i realizacji udało się uzyskać coś więcej.
Koncepcja dwukondygnacyjnej willi, której górne piętro stanowią pomieszczenia prywatne właściciela, nawiązuje do japońskiej sztuki i architektury niemieckiego Bauhausu. Do wykończenia elewacji wykorzystano wielkoformatowe spieki kwarcowe o rdzawym odcieniu. Ten surowy materiał został też zastosowany we wnętrzach, między innymi na frontach mebli, w kuchni i w gabinecie.
Dzięki minimalistycznemu charakterowi wnętrz, co podkreślone zostało poprzez pozostawienie sufitów w salonie, biurze i garażu w naturalnej, nieotynkowanej formie, zniesiono tradycyjni rozdział między nimi. Efekt ten wzmocniono poprzez użycie elementów z chropowatego betonu, w tym żelbetonowych ścian widocznych zarówno od frontu, jak i tarasu. Opis willi pojawił się na stronie architektura.muratorplus.pl.
Też chcielibyście wjeżdżać motocyklem wprost do domu, a gdyby kogoś naszła taka ochota, to nawet do salonu i kuchni? A może uważacie, że to już przesada?
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze