Honda pokazała samopoziomujący motocykl z systemem Riding Assist-e
Po czterech latach od pojawienia się konceptu, Honda przedstawiła kolejną wersję swojego rozwiązania opartego na mechanizmie samopoziomującym.
Pierwsza prezentacja rewolucyjnego rozwiązania odbyła się w 2017 roku podczas targów Consumer Electronics Show w Las Vegas. Pokazano je wtedy na motocyklu elektrycznym, który poruszał się z niewielką prędkością. Dodatkową ciekawostką był fakt, że maszyna mogła jeździć sama. Niedawno odbyła się kolejna prezentacja tego mechanizmu. Widać, że jest on bardziej dopracowany.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSYŁKA GRATIS »
Pierwszy motocykl był oparty na konstrukcji Hondy NC700, a druga generacja została zaprezentowana w ubraniu Hondy NM4 Vultus. Rozwiązanie jest oparte o siłowniki umieszczone z tyłu, które stabilizują wahacz i tym samym całą konstrukcję motocykla. Ciężko powiedzieć, że mechanizm jest kompaktowy, ale sprawia wrażenie gotowej wersji produkcyjnej i mógłby się pojawić na przykład w modelu Gold Wing. Drugą ciekawostkę stanowi fakt, że pokazany motocykl, choć przypomina znajomą konstrukcję, to jest wyposażony w silnik elektryczny.
Riding Assist-e jest oparte o system czujników, które sterują mechanizmem żyroskopowym zapobiegającym upadkowi. Na prezentacji widać, że motocykl może stabilnie stać w pełnym złożeniu przedniego koła, a nawet jechać do tyłu nie przewracając się. Niedawno producent opowiedział o planach redukcji zdarzeń drogowych z udziałem swoich produktów, więc z pewnością zobaczymy taki system w niedalekiej przyszłości. Działanie mechanizmu nowej generacji możecie obejrzeć na poniższych filmach.







Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze