Co warto zobaczyć na zachód od Warszawy? Ożarów, Szymanów, Bolimów, Sochaczew, Babice (TPM #31)
Przebieg trasy: Bemowo-Ożarów Maz.-Błonie-Szymanów-Humin-Bolimów-Sochaczew-Brochów-Tułowice-Kampinos-Górki-Leszno-Babice Stare-Bemowo (długość łącznie około 180 km)
Polska, jak wiadomo, leży w strefie umiarkowanego klimatu, który niestety cechuje się zmiennością pogody. Na ogół to zawiewa do nas z zachodu i wtedy nic nie wiadomo. Ale czasami dominuje pogoda wschodnia i wtedy zimy są siarczyste, a lata upalne i suche. Ponieważ w tym roku jakoś z tą pogodą jest zmiennie, więc też moje opisy dotyczą tras jednodniowych, czyli takich gdzie możemy się w lepszą pogodę wpasować, mimo często chybionych prognostycznych zapowiedzi. Tym razem będziemy się kręcić na zachód od Warszawy. Co tam jest ciekawego? Ano, zobaczymy!
Ducati robi szkolenie otwarte dla wszystkich! Testy motocykli Ducati i trening pod okiem instruktorów
Trenuj kontrolę nad swoim motocyklem i testuj najnowsze modele Ducati. Prestiżowa impreza szkoleniowa po raz pierwszy organizowana jest w nowej formule. Nie musisz mieć motocykla Ducati, by wziąć udział w Ducati Riding Experience na torze w pobliżu Warszawy. Instruktorami będą członkowie renomowanej grupy Janusza Czai, czyli JC Group. Całodniowa impreza z testami nowych motocykli Ducati i wyżywieniem już lada moment:
Poznaj szczegóły i zapisz się >>Z wysuniętej na zachód dzielnicy, jaką jest Bemowo, szosą na Poznań docieramy do Ożarowa. Warto tutaj, zaraz za tą mieściną, popatrzeć na rozłożysty kompleks zabudowań klasztoru Pallotynów. Kiedyś tam dość często zaglądałem mając motocyklowego kolegę księdza profesora Zbyszka Sareło. Zwiedziłem z nim kawał Ukrainy i nie tylko. Przed klasztorem wita nas potężna figura Matki Boskiej. Obok terenów zakonnych jest ładny kompleks miejskiego parku.
Siedziba Pallotynów pod Ożarowem Mazowieckim
Dalej pomykając pustawą szosą, o znakomitej nawierzchni, w stronę Poznania (większość ruchu przejęła nieodległa autostrada) docieramy do miejscowości, w której urodził się generał Władysław Anders, czyli do Błonia. Człowiek znienawidzony przez komunistyczną władzę za swoją charyzmę i niezłomną nienawiść do sowieckiej wersji komunizmu. Rzuciwszy okiem w Błoniu na kształtny kościółek i pięknie położony za ozdobną bramą cmentarzyk jedziemy dalej w stronę Szymanowa.
Przed zabytkowym kościołem w Błoniu
"PanMarek" - Pasjonat opery, gór i motocykli + dobra czysta wódeczka (na zgłuszenie). |
Otaczają nas pola, gdyż ziemia jest tutaj dobra i od zawsze była uprawną. Ba, nawet w bardzo dawnych czasach te rejony były znane z wydobycia rudy darniowej, która wytapiana w dymarkach docierała w postaci tzw. "gąsek" aż do wybrzeży Morza Śródziemnego. Cóż ciekawego napotkamy w Szymanowie? Otóż zaraz na wjeździe wita nas wyniosłymi wieżami kościół z XVII w. Ale teraz jest to mocno przebudowana na przełomie XIX i XX w budowla. Główną atrakcją tej wsi jest oczywiście kompleks budynków klasztornych ss. Niepokalanek. Do 1946 r ich główną siedzibą był Jazłowiec koło Buczacza na Ukrainie. Po wojnie ekspatriowanym siostrom udało się wydostać wraz z posągiem Matki Boskiej Jazłowieckiej, złotą koronę, z narażeniem życia, przemyciła jedna z sióstr do ich filii w Szymanowie, którą posiadały od 1907 r. Przepiękny posąg można adorować w kaplicy przyklasztornej. W Jazłowcu, w którym jest grobowiec sióstr i ich założycielki, nadal istnieje filia zakonu, a nawet posiada replikę cudownej figury. Z Szymanowa ciągle oddalamy się od Warszawy w kierunku na Łowicz.
W tym pałacyku w Szymanowie jest rzeźba Matki Boskiej Jazłowieckiej
A to jest jej figura
Wyniosłe wieże kościelne górują nad Szymanowem
W Huminie po lewej stronie szosy wśród otaczających pól wyrasta kępa drzew. Zewsząd otaczają tę kępę kamienne mury na kształt obronnego szańca. To cmentarz żołnierzy niemieckich poległych w czasie pierwszej wojny światowej (1914-18), zwanej potem Wielką Wojną. Następna wojna, nazwana II Wojną Światową, która w 25 lat później znowu wybuchła, przerodziła się w jeszcze większą hekatombę światową zarówno terytorialnie, jak i przez zaangażowanie militarne państw i ludzi. Po przejechaniu nad uroczą rzeczką, czyli Rawką, docieramy do Bolimowa. Tutaj w rynku nieopodal kościoła stoi słup, na którym wisi dzwon alarmowy, zaadoptowany z pojemnika na chlor, którym Niemcy usiłowali zagazować, zresztą skutecznie, Rosjan, a którym, po niespodziewanym odwrócenie się wiatrów, sami się też zagazowali. No cóż "kto mieczem wojuje, ten od pochwy ginie". Z Bolimowa jedziemy na północ, czyli do Sochaczewa.
Przed cmentarzem żołnierzy niemieckich z kampanii zimowej 1915 r
A to inny zaciszny cmentarzyk żołnierski z tamtego okresu
Za naszymi motocyklami, wisi na słupie, urządzony z pojemnika na gaz, dzwon alarmowy
W Sochaczewie jest kilka ciekawych miejsc do obejrzenia, ale my tym razem rzuciwszy okiem na ruiny zamku na wzniesieniu, potem popatrzymy na położony przy rynku budynek, w którym mieści się Muzeum Bitwy nad Bzurą. Samo muzeum jest przeogromnie bogate w rozmaite zbiory z okresu bitwy nad Bzurą i potem okupacyjne dzieje ludności. Na przymuzealnym terenie możemy zobaczyć rozmaite wojskowe pojazdy i armaty. Dalej, jadąc na północ, docieramy do Brochowa.
Sochaczew. Rynek. Muzeum walki nad Bzurą 1939 i polskiego czynu zbrojnego w II Wojnie Światowej
Jest tutaj wspaniały kościół, który był zresztą w czasie obydwu wojen światowych poważnie uszkadzany. Teraz jest jednak w stanie kwitnącym. Oprócz rozmaitych związanych z tą budowlą wydarzeń dziejowych warto jest zanotować, że tutaj z Żelazowej Woli przywieźli rodzice maleńkiego Frycka (Chopina) do ochrzczenia. Sami zresztą kilka lat wcześniej tutaj też wzięli ślub. W położonych nieopodal Tułowicach, gdzie jest końcowy przystanek kolejki wąskotorowej z Sochaczewa, pełniącej teraz już tylko funkcje turystycznej atrakcji, jest również pomniczek poświęcony gen. Grzmotowi-Sotnickiemu, który tutaj zmarł z ran w czasie odwrotu wojsk polskich po Bitwie nad Bzurą, aby dalej bronić stolicy Polski przed niemieckimi wandalami. W czasie tej największej Wrześniowej batalii (Bitwa nad Bzurą) śmierć poniosło trzech polskich generałów (Mikołaj Bołtuć, Stanisław Grzmot-Skotnicki, Franciszek Wład), co zdecydowanie przeczyło komunistycznej propagandzie, że "żołnierz walczył bohatersko, ale sanacyjni oficerowie to byli tchórze i zdrajcy". Czwarty poległy we Wrześniu generał, to dowódca podhalańczyków Józef Kustroń, który zginął w walce na Roztoczu koło Starego Dzikowa (tam nakręcił sceny do filmu "Katyń" A. Wajda). Potem wijąc się wśród pól i lasów docieramy poprzez Wolę Pasikońską do Kampinosu.
Kościół w Brochowie. Styl...oczywiście gotyk mazowiecki
Pomniki przy moście na Bzurze upamiętniają bohaterstwo polskich żołnierzy z Września 39
Tułowice k/Brochowa. Tutaj, we Wrześniu 39, przebijając się do Warszawy poległ gen. Grzmot-Skotnicki
Skonstatowawszy że dwa potężne dęby (Stefan i Fryderyk) nadal stoją vis a vis drewnianego kościółka, skręcamy na Józefów w drogę wiodącą w głąb Puszczy Kampinoskiej. Droga początkową aksamitnie gładka staje się potem wyboista i docieramy do "Sosny Powstańców". Tutaj w 1863 roku wydarzyła się kolejna narodowa tragedia, kiedy w łapy zdziczałych Moskali wpadli warszawscy młodzieńcy, usiłujący walczyć o wolną Polskę. De facto bezbronnych chłopaków Rosjanie powiesili na najdorodniejszej sośnie w tej okolicy. Od kilku już lat to drzewo upadło pod swoją starością i jego kikuty sterczą tylko jako memento mori. Obok jest wzniesiony ołtarz i tablica upamiętnia zdarzenia sprzed prawie 160 lat. Jadąc dalej w stronę Dąbrowy, docieramy do skrzyżowania polnych dróg. To tutaj przedzierali się do Warszawy polscy żołnierze we Wrześniu 39 r. Mając po prawej ręce pola i pastwiska, a po lewej piaszczyste wzniesienia, porośnięte puszczą, docieramy do szosy, wiodącej do Leszna i Błonia.
Kampinos. Dąb "Stefan" Wyszyński
Drewniany kościółek w Kampinosie
Górki w Kampinosie (puszczy). Za ołtarzem zrobionym z granitowego głazu zwalona (ze starości) sosna powstańców z 1863 r
Tędy, przez kampinoskie lasy, przedzierały się polskie wojska do oblężonej Warszawy, po bitwie nad Bzurą
Obok licznych krzyży puszczańskich są też i takie "frasobliwe świątki"
Teraz jeszcze tylko kilka kilometrów między podmokłymi polami (trzeba uważać na łosie) oraz lasami i docieramy do górującego nad Lesznem kościoła z czerwonej cegły. Kierunek Bemowo w Warszawie. Nie dojeżdżając do domu warto w Babicach podjechać do rynku, a potem zaraz za kościołem jest nad ciekiem wodnym park, w którym zwraca na siebie uwagę rzeźba, przedstawiająca pojedynkujących się na szable mężczyzn. Tak sobie artysta-rzeźbiarz wyobraził pojedynek z "Ogniem i Mieczem" między Panem Michałem, a Jurko Bohunem. Co prawda według autora Trylogii, czyli Henryka Sienkiewicza, ten pojedynek miał miejsce w Lipkowie, zresztą niezbyt odległym od Babic. W powieści Bohun jest opisany jako nieprzeciętny przystojniak i zawadiaka i doprawdy trudno zrozumieć czemu Helenka Kurcewiczówna miała do niego taki rankor (niechęć, żal, gniew). Natomiast pojedynkujący się osobnik (Kozak) wygląda po prostu na zbója z pospolitą gębą. Pan Michał wygląda zdecydowanie sympatyczniej, a na dodatek naciera na Kozaka. W obecnych czasach, kiedy wszyscy sympatyzujemy z Ukraińcami to... rzeźba robi wrażenie niezbyt politpoprawnej (ale to trochę niepoważne dywagacje).
"Sic transit gloria mundi" czyli wypróchniała i powalona przez wiatry topola w Lesznie
Podwarszawskie Babice. "Świstnęły szable i ostrze szczęknęło o ostrze". Z lewej Jurko Bohun, z prawej Michał Wołodyjowski. A gdzie Onufry Zagłoba (może robi fotkę?)?
I z takimi to myślami odnajdujemy się w domu. Ano, zobaczyliśmy, czy warto było się wyrwać na tego typu wyjazd!
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeJak zawsze fajny opis. A jak komuś nie po drodze ze śladami wojen, historią, muzeami, zabytkami architektury to niech se skoczy na piwo.
OdpowiedzA czy coś jeszcze oprócz obiektów typowo sakralnych jest do obejrzenia na Mazowszu w okolicach Warszawy czy tylko spotkania z klechami? Przepraszam, ale z tego opisu nie mam ochoty odwiedzić ...
OdpowiedzBardzo sugestywne to zdjęcie z Sochaczewa, a trasa bardzo interesująca.
Odpowiedz